Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna GOTHIC WEB SITE
Forum o grach z serii Gothic
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój twór :D
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 09:07, 16 Gru 2008    Temat postu: Mój twór :D

Chciałbym stworzyć jakieś opowiadanie może mi się uda.

Dziś przedstawię prolog.

[Pokazywane są lasy i farmy oraz ludzie i natura]
...Świat nie jest już ten sam. Wszystko się zmieniło, zmienił się człowiek, zmieniła się natura. I pomyśleć że za tym wszystkim stoi jeden chłopiec który kiedyś był kimś całkowicie innym...
[I tu wlatuje logo Gothic II "Na skraju śmierci"]

Droga była długa i ciemna jakby nie miała końca. Wszędzie liście jakby wszystkie spadły na rozkaz wiatru który szumi i mówi uciekaj...
[Teraz wchodzi galopujący koń a na nim chłopiec]
- Szybciej Hassan szybciej!! Mówił nieznany chłopiec a gardło miał tak ściśnięte jakby ktoś go dusił.
- Zaraz nas dopadną!! Krzyczał spanikowany ale nie miał odwagi spojrzeć za siebie. Goniła go chmara wargów. Spragnione krwi bestie musiały w czymś zatopić zęby a chłopiec był dobrą okazją.
- Proszę cię koniku jedź szybciej nie...chce...być...zjedzony. Mówił już powoli tracąc władzę nad swoim gardłem a oczy zalewały mu łzy. Jeden z wargów już był na styku z lewą stroną konia i już miał się rzucić...
...gdy nagle usłyszano śpiew. Był piękny i delikatny niczym bryza na morzu. Śpiew niósł się dalej i dalej a koń spojrzał tylko w oczy znienawidzonemu psu i jakby dostał zastrzyk nowych sił które powiodły go chen dalej. Koń galopował tak mocno że chłopiec prawie wyskoczył z siodła ale mocno i kurczowo trzymał się włosów Hassana. Potem tylko jego łzy strachu ustąpiły łzom radości bo żył był ocalony przez konia i dziwny śpiew dobiegający z drzew.
Koń finalnie dobiegł do gospodarstwa swojego pana. Ojciec już czekał z toporem na ganku i czekał czy nie ma żadnego plugawego zwierzęcia w pobliżu. Gdy upewnił się że nic nie ma podszedł do syna i zabrał go i konia
konia do stajni a syna natychmiast do domu.
- Synu...Tylko tyle umiał wydusić z siebie ojciec gdyż w następnej chwili cały zalał się łzami. Przytulił go mocno lecz to nie trwało długo. Wargi przybyły. Ojciec chwycił co prędzej za topór i czekał na atak wroga. Psy otaczały dom i coraz prędzej zaczęły zbliżać się do drzwi. Drzwi zadudniły.
- Boje się tatusiu. Mówił synek.
- Spokojnie Eriku nie masz się czego bać. Wydusił z siebie ojciec.
- Jeśli te bestie tylko się do nas zbliżą zabije je. Dodał chodź sam nie do końca wierzył swoim słowom.
Drzwi ponownie zadudniły.
- Zaraz wylecą z zawiasów. Pomyślał ojciec. Po czym odsunął syna od siebie.
- Posłuchaj mnie Eriku musisz się ukryć... Tłumaczył synowi ojciec.
- Ale...ja...nie...mogę...bez...ciebie. Wydukał z siebie syn i rzucił się na ojca. Wiedział że i tak go nie przekona. Wiedział że już ostatni raz się z nim widzi, chciał ostatni raz na niego popatrzeć.
- Tatusiu...Pomyślał po czym otarł łzy.
- Idź ukryj się w kuchni. Tam będziesz bezpieczny. Odparł ojciec i syn pobiegł do kuchni.
- No to teraz chodźcie parszywe psy!! Wykrzyczał. I w następnej sekundzie wargi wyłamały drzwi. Dwa od razu wleciały do środka. Ojciec tylko podniósł topór i wziął zamach. Uderzył jednego warga w okolicy szczęki odcinają mu ją. Pies padł na ziemię krwawiąc. Psy zatrzymały się i popatrzały na swojego martwego towarzysza. Potem tylko warknęły a w ich oczach widać było szał i chęć mordu. Wszystkie razem rzuciły się na gospodarza. Chciał on jeszcze wziąć zamach ale było za późno, jeden z psów zaczął żerować na jego ręce która trzymała topór a później i na całym ciele. Reszta zaczęła przeszukiwać dom. Wkrótce trafili do kuchni. Zaczęli ją penetrować. Chłopiec wstrzymał oddech gdy jeden z nich przeszedł obok niego.
- Odejdź...proszę. Pomyślał.
Pies coś zwęszył i zawarczał. Zaczął szczekać.
- Już po mnie...zaraz...mnie...zjedzą. Katował się myślami chłopiec. Ku jego przerażeniu drzwiczki jego kryjówki stanęły otworem. Ślepia bestii były nie naturalne. Jakby przyszły z dna piekła. Były wypełnione żarem ognia i nienawiścią do żywych istot. Erikowi odjęło mowę. Czuł się bez silny wiedział że nie ucieknie.
Pies otworzył tylko japę i ślinił się jakby nic nie jadł od miesięcy. Był o jeden ruch paszczą od swojej zdobyczy. W tem stało się coś niezwykłego. Pies w następnej chwili leżał na podłodze ugodzony sztyletem w gardło zdechł na miejscu. A w pomieszczeniu przez okno wpadła inna postać. Była odziana w biel i muśnięta wulkaniczną czerwienią oraz brązem. Zmierzył wzrokiem psy po czym odezwał się do chłopca.
- Nie bój się wyprowadzę cię stąd. Powiedział do niego po czym wilki szczekały i warczały na nowego wroga. Tym razem wszystkie się rzuciły. Nasz bohater wyjął miecz z pochwy i zaczął rąbać bestie jak tylko mógł.
- Kim on jest. Jaki wspaniały chciałbym być taki jak on...Mówił do siebie.
-...mój ojciec. Wypowiedział po raz ostatni to słowo. Nie minęło dużo czasu a wszystkie wargi leżały na podłodze. Chłopiec zaniemówił.
- Kim jesteś? Zapytał gdyż chciał wiedzieć.
- Jestem sługą najświętszego pana Rajosa przywódcy naszego obozu. Wyznawcą boga Azariela. Moje imię brzmi Hadriel (XD).Chodź ze mną. Odparł wybawiciel.
- Chłopiec długo się nie zastanawiał i podał rękę Hadrielowi.
Obaj ruszyli w stronę lasu. Erik tylko jeszcze przez chwilę spojrzał na dom rodzinny wspominał Hassana, ojca i nieżyjącą już od dawna matkę po czym uronił łzę i poszedł za Hadrielem w las...

Koniec prologu Very Happy

Mam nadzieję że się wam spodoba. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nargan
Wojownik


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:23, 17 Gru 2008    Temat postu:

Szczerze mówiąc podobało mi się. W niektórych momentach przypominało dramat. Chodzi mi o te "[]".
Hyh... mimo, że to trochę zabawne, dobrze że piszesz tam jako o sobie. Nie chodzi tu tylko o to, że to Twoje opowiadanie - ale i o to, że coś w tym jest. Kiedy zajmowałem się pisaniem zawsze pisałem w pierwszej osobie - bezpośrednio o sobie. ^^
Heh.. kiedy tak czytam, czasem mam ochotę wrócić do starego zajęcia. Do starych marzeń. ^^ Bowiem kiedyś marzyłem, by w przyszłości napisać kilka książek.

Czekam na dalszy ciąg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:05, 17 Gru 2008    Temat postu:

Opowiadanie bardzo fajne, Ma wiele elementów opowieści typu "zło zabiło mi rodzinę więc ja zabije zło" czyli takie których jest najwięcej i w większości są genialne.
Czekam na następne części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:26, 17 Gru 2008    Temat postu:

Spragnieni będą napojeni. XD

"Gothic 2 Na skraju śmierci"
Część I "Klan Kła"

10 LAT PÓŻNIEJ
-...i taka jest historia mojego dzieciństwa. Nie jest ona usłana różami ale...Tu Erik przestał mówić.
-...dała mi coś czego nikt mi nie odbierze...ZEMSTĘ. Powiedział finalnie i zacisnął dłoń.
[teraz pokazana jest panorama miasta a Erik stoi na jednym z dachów]
Jego uwaga została jednak rozproszona. Słychać było jęki i w końcu krzyk.
- To znowu oni... Powiedział w myślach i szybko ruszył w stronę krzyków. Krzyk był kobiecy co do tego nie było wątpliwości.
- Żebym tylko zdążył...Dodał w myślach. Wykonywał skoki z gracją której nie mógł sobie odmówić nawet gepard. W końcu po długich susach dotarł do miejsca krzyku. W oknie oświetlanych płomieniem świecy zauważył tylko cienie na zasłoniętych kotarami oknach.
- Może to jednak nie są oni...Po czym popatrzał na swój medalion i zauważył że on nie miga ani nie pika.
- Lepiej nie ryzykować. Dodał i łapał się rynny po czym zrobił sus w dół i spuszczając się po ścianie na wysokości okna wykonał skok aby wlecieć przez okno.
[teraz akcja jest już w domu]
Kobieta miała jasne włosy i nienaganną urodę. Biust idealny. Uda które mogła spokojnie nosić jako swój klucz do wielu męskich serc. Ale była też inna druga osoba. Miała długie czarne włosy. Wyglądały jakby były przetłuszczone. Białą lnianą koszulę i czarne sztruksowe spodnie no i płaszcz sięgający do samej ziemi koloru czarnego. Jego paznokcie długie i pełne brudu a kły nienaturalne.
[teraz widzimy tą drugą osobę i zauważamy dziwny naszyjnik - kieł]
- Teraz w końcu nie masz dokąd uciec...Wydukał z siebie typ w płaszczu.
- Nie zostaw mnie...ja...nie chce...Odparła przerażona dziewczyna a nogi coraz bardziej się jej uginały.
-...ooo, przykro mi o tym ja zadecyduje. Podejrzany typ rzucił się na nią z pazurami i kłami. Dziewczyna krzyknęła tak głośno że chyba całe miasto słyszało.
Lecz ku jej zdumieniu do domu wleciał przez okno mężczyzna ubrany w szaro-czarno-granatową tunikę z białym sercem przebitym mieczem a po nim ściekała krew i kopnął napastnika w twarz wlatując przez okno. Intruz poleciał przez całą długość i wylądował w sąsiednim pokoju. Szybko jednak wstał jakby cios wskazywał na to że to nic go nie rusza.
- A więc w końcu się zjawiłeś. Ostrzegano mnie przed kimś takim ale cóż...I tu urwał i zaraz stanął przed nim spojrzał w oczy Erika które nie kryły zdziwienia. Oczy intruza były czarne niczym atrament i białe jak śnieg jednocześnie. Erik spojrzał tylko w jego puste oczy i już miał wyciągnąć sztylet gdy intruz nie wiadomo kiedy złapał Erika za szyję i przyduszał go przy ścianie.
- Heh...chyba ich ostrzeżenia nie były prawdziwe...po czym na twarzy napastnika pojawił się grymas litości ale i jadu.
-...prawda, Łowco. Dodał i tu zaczął coraz to prędzej zaciskać rękę.
Łowca w tym czasie sięgał do tylnej torby i wyciągnął z niej "orle wsparcie" jak lubił to nazywać. Była to metalowa pozłacana rękawica z zakrzywionymi czubkami jak u orlich dziobów.
-...ej...ty...sukinsynie...Próbował mówić mimo duszenia.
- Eee...co? Odparł napastnik.
-...nie mówi...się...co tylko...słucham!! Erik założył rękawicę i uderzył podejrzanego w twarz. Zadziory rękawicy rozerwały podejrzanemu twarz a kawałki mięsa poczęły zwisać z rękawicy. Napastnik w strasznych męczarniach i bólu zaczął jęczeć i puścił Erika.
[teraz najazd na twarz napastnika]
Twarz zaczęła się regenerować.
- Ty...SKURWIELU!! Napastnik rzucił się na Erika.
Erik szybkim okiem dopatrzał ruchy napastnika, wyciągnął sztylet i wbił go w serce.
- Umieraj ścierwo. Powiedział triumfalnie Łowca.
Napastnik tylko wypluł trochę krwi i osunął się na ziemię. Potem jak gdyby nigdy nic rozparł się na proch.
- Z prochu powstałeś...resztę znasz. Powiedział machnąwszy ręką na szczątki
Zostało tylko jego ubranie i dziwny naszyjnik który przykuł uwagę Łowcy.
- Amulet? Ciekawe...będę musiał go sprawdzić. Po czym wsunął amulet do kieszeni i podszedł do dziewczyny. Siedziała skulona na podłodze.
- Już po wszystkim możesz tylko sprzątnąć pozostałości. Po czym wskazał jej ubrania intruza.
- Rety!! Jak ja ci się odwdzięcze? Zapytała Łowcę.
- Wiesz. Jeszcze nad tym pomyślę a na razie ciał. Po czym tylko mrugnął do niej i zniknął wypadając przez okno.
- Teraz prędko do siedziby. Trzeba zbadać ten amulet. Pomyślał. Gnał bardzo szybko i w końcu doszedł do wielkiego wodospadu. Przeszedł przez wodę i ujrzał bramę.
- Lorens, otwórz!! Krzyknął ale zza bramy dobiegł tylko jęk.
- Hasło, ciołku. Czy ja zawsze muszę cię o nie prosić. Odparł nieco chrapliwy głos.
- No właśnie czy musisz mnie prosić?! Zapytał poirytowany.
- Och dobra, dobra hasło brzmi "Innos, Adanos, Beliar i Azariel". Powiedział niedbale Łowca a drzwi po minucie zaczęły się otwierać.
- Witaj z powrotem. Odparł odźwierny po czym uśmiechnął się i po wpuszczeniu Erika zamknął bramę.
- Ahh. Dobrze jest wracać do domu.
[teraz obraz jedzie po całym obozie]
Obóz był duży, był wyryty w skale i nie był naniesiony na mapę. Był dobrą kryjówką. W centrum była opalisadowana jednostka Łowców a na uboczach budynki mieszkalne. Na poziomach wyżej po prawej były komnaty Oratorów a na lewo Magów Wojny.
Erik sprawnym krokiem zmierzał w stronę palisady aby zdać raport swojemu przywódcy.
- Ja do Doriana. Powiedział strażnikowi który zrewidował go.
- Możesz wejść. Witaj Erik. Powiedział i przepuścił Łowcę.
Szedł przed siebie. Mijał wielu ludzi niektórzy ćwiczyli kunszt łowiecki inni złodziejski a jeszcze inni po prostu siedzieli i gadali.
- No, no, no kogo ja widzę. Nasza wielka gwiazda. Dobiegł Erika głos który bardzo dobrze znał.
- Witaj Dario. Odparł do Łowcy który był tak samo odziany jak on ale miał dodatkowo kuszę na plecach.
- Co tam słychać? Zapytał miły głos.
- A nic. Kolejna rutynowa inspekcja miasta i spójrz. Kolejny kieł. Pokazał Dario zdobyty kieł.
- Kolejny?! To nie wróży nic dobrego. Odparł Dario.
- Ta wiem. Dlatego muszę pogadać o tym z Dorianem a potem może z Hadrielem. On ma zawsze łeb na karku. Odparł do przyjaciela.
- Dobra myśl. A u mnie nudy wiesz. Siedzę sobie tu i baki zbijam. Ale wkrótce wyruszę na jaką misję i dam upust radości. Powiedział Dario ze szczerym uśmiechem.
- Okej. Zaczął się śmiać Erik.
- Bywaj ja lecę. Dodał machając ręką.
- Bywaj...Odparł Dario.
Erik szybko wszedł po schodach i wpadł do pomieszczenia gdzie był ich przywódca. Ukłonił się i tak sterczał jakiś czas.
- Nie potrzebne mi są ukłony tylko informacje Eriku. Odparł zażenowany.
- A tak. Proszę oto on. Po czym wysunął kieł na ręce.
Dorian pochwycił go i westchnął.
- kolejny?! Wydusił to z siebie znudzonym głosem.
- Tylko to przy nim znalazłem. Odparł Erik.
- Cóż. Fakt że to już piąty daje nam pewne przypuszczenia że są już w mieście. Odparł przywódca i spojrzał na Erika.
- Jest coś jeszcze? Spytał jakby wiedział że jest jeszcze coś.
- Tak...mój medalion. Nie wykrył że to są oni. Odparł.
Tu Dorian bardzo się zaniepokoił.
- Jak to nie wykrył?! Pytał ze zdenerwowaniem.
- Tego nie wiem ale wiem jedno...Odparł Łowca.
-...ten rodzaj jest odporny na działanie amuletu. Powiedział to tak głośno i wyraźnie że nie było wątpliwości. Przywódcę przeszedł lekki dreszcz i nie pokój ale nie dał tego po sobie poznać.
- Dobra. To musimy coś zrobić. Powiedział myśląc przez chwilę.
- Straż!! Krzyknął.
Straż natychmiast wpadła do pomieszczenia.
- Tak panie. Co się stało? Odparli.
- Na razie nic ale przyprowadźcie mi tu Hadriela. Będzie potrzebny. Odparł.
- Tak jest. Po czym straż wyszła.
Dorian obrócił się i spoglądał przez okno na domostwa.
- Wszystko robimy dla was...Pomyślał po czym zamknął oczy.

KONIEC CZĘŚCI I "KLAN KŁA"

Miłej lekturki Very Happy XD


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:00, 17 Gru 2008    Temat postu:

O no i to rozumiem, opowiadanko krwawe, łowcy, ostre słówka i od razu czytanka lepsza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nargan
Wojownik


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:41, 18 Gru 2008    Temat postu:

Podoba mi się. Słownictwo i opisy na poziomie. Dobre opisy ciągną za sobą łatwe wyobrażenie sobie sytuacji. ^^
Czekam na ciąg dalszy...


P.S

Ehh.. i znów.. ^^ znów ta ochota.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:21, 19 Gru 2008    Temat postu:

Dam ci za to pomógł. Super opowiadanie, chyba najlepsze na tym forum.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:42, 19 Gru 2008    Temat postu:

Kolejna część opowiadania.

"Gothic 2 Na skraju śmierci"
Cześć II "Niepokojące wieści"

Po strasznie długim czekaniu do komnaty dowódcy łowców wszedł Hadriel. Miał bardzo czarne włosy i był ubrany w białą togę lekko muśniętą kolorami wulkanicznej czerwieni i brązu tak jak wszyscy zwykli magowie. Lecz on dodatkowo miał miecz dwuręczny na plecach.
- Podobno mnie wzywałeś. Twoja straż strasznie się niecierpliwiła. Prawie...I tu przestał mówić.
- Zamknij się Hadrielu. Mag jak i Erik zrobili tylko wielkie oczy.
-...co...co to miało niby znaczyć? Wytłumacz się natychmiast!! Krzyknął rozgniewany mag w kierunku Doriana.
- Co to ma znaczyć? Co to ma znaczyć? Odparł bez emocji.
- Powinieneś się domyśleć!! Co to jest? Co to jest do cholery? Zapytał z pretensją Hadriela i rzucił w jego stronę medalion.
Mag tylko spojrzał na medalion i nie za bardzo wiedział co ma odpowiedzieć.
- Nie rozumiem. Odparł po chwili namysłu.
- Zaraz zrozumiesz. Tan amulet powinien wykryć potwory z którymi przychodzi nam walczyć. A zamiast tego nie działa. Odpowiedział pretensjonalnie Dorian.
- Aaaa, to oto chodziło. Mogłeś to trochę inaczej rozegrać a nie krzyczeć i wrzeszczeć... Powiedział spokojnie Hadriel po czym ciągnął dalej.
-...medalion nie działa tylko z dwóch powodów. Albo wyczerpała się jego moc. Ostatnio mówiłem ci że to może nastąpić. Albo te kreatury ewoluują. Dodał. Na te słowa Erikowi zmroziło lekko krew.
- Ale jak to ewoluują? W jaki sposób.? Zapytał niecierpliwie łowca.
- Cóż. Podczas moich ostatnich badań na truchłach które mi przynosiliście odkryłem pewne podobieństwa i różnice między tymi wampirami które ostatnio się pokazują a tymi które zwykle zabijacie. Powiedział w stronę Erika.
- Jakie to były podobieństwa i różnice? Zapytał dowódca.
- Cóż. Po pierwsze. Wampiry z tego co udało mi się ustalić mają taką samą anatomię ciała. Różnią się pod względem fryzury, postury ale konstrukcja szkieletu i upakowanie organów jest identyczne. Oświadczył.
- To w czym tkwi problem? Zapytał coraz bardziej zniecierpliwiony Dorian.
- I widzisz znów się irytujesz. Spokojnie miałem do tego przejść. Odparł. Dorian zrobił lekki grymas na twarzy na te słowa. Hadriel mówił dalej.
- No więc na czy to ja...a tak. Wszystkie wyglądały podobnie lecz tylko zewnętrznie. Natomiast wewnątrz. Już nie było tak pięknie. I nie mówię tu tylko o stercie flaków przez które musiałem się przeciskać żeby coś odkryć. Zakończył po czym czekał na reakcję.
- Zaraz, zaraz. Mówisz że wyglądały wewnętrznie inaczej? Jak inaczej...Zapytał Erik który nijak nie rozumiał tego wszystkiego.
- Ehh. Wzdychał tylko Hadriel.
- Cóż jesteście tylko łowcami a nie magami. Na alchemii się nie znacie za to dobrze robicie swoje rzeczy. Odparł w stronę Erika.
- Może łaskawie przejdziesz do rzeczy!! Mówił coraz bardziej sfrustrowany Dorian.
- Już, już. No więc ich struktura szkieletu była całkiem inna. Finalnie powiedział alchemik.
- Jak to inna? Zapytał niecierpliwy dowódca.
- A na tak. Szkielet posiada całkiem inną klatkę piersiową. Jest bardziej osłonięta głównie w okolicach serca i innych ważnych narządów. Przez co wyeliminowanie ich szybko jest bardzo trudne. Trzeba niebywałej precyzji żeby trafić w tak dobrze osłonięty cel. Tu spojrzał na Erika i potem na dowódce.
Dorian stał przez chwilę bez słowa. Zastanawiał się co miałby odpowiedzieć ale tylko zamknął oczy.
- Mamy niezły problem. Jeśli Hadriela przypuszczenia są słuszne to zabijanie wampirów będzie o wiele trudniejszą sztuką.
- Dowódco. Powiedział po dłuższym milczeniu Erik.
- Eee...Odparł zdezorientowany Dorian jak by był wybudzony z transu.
- O co chodzi Erik? Zapytał.
- Powinniśmy zwołać jakieś zebranie w pierścieniu. Powinniśmy zebrać tu wielkiego Arcyoratora i Arcymaga naszego obozu. Co ty na to dowódco? Zapytał Erik.
Dorian przez chwilę pomyślał nad propozycją Erika i spojrzał na Hadriela który tylko pokiwał głową.
- Jeśli tobie się podoba. Pomyślał.
- Erik...twoja inteligencja mnie zaskakuje. Dobry plan mały ale sam najświętszy Arcyorator i Arcymag to za mało. Zwołaj zabranie. Zwołaj wszystkich ważniejszych oratorów i magów wojny, oraz kapitanów. Rozkazał dowódca po czym usiadł na tron.
- Tak jest. Erik wybiegł jak najszybciej.
- Myślisz że to dobry ruch. Odparł do Doriana Hadriel.
- Tak mi się zdaje. Ale na wszelki wypadek...I tu przestał mówić.
[teraz najazd na usta Doriana]
- Hadriel!! Mówił krzykiem jakby chciał dać rozkaz.
Hadriel wychwycił nutę rozkazu i stanął na baczność.
- Słucham. Odparł.
- Oto moje zadanie nie...moja prośba do ciebie. Wydusił z siebie.
- Jakaż to prośba? Zapytał.
- Pozbieraj od każdego w obozie miecze, topory i obuchy. Każdą możliwą broń. Rozumiesz o co mi chodzi? Zapytał po czym patrzył w oczy Hadriela świdrując go jakby chciał mu coś powiedzieć.
- Rozumiem Dorianie. Broń będzie gotowa najpóźniej za dwa dni. Odparł.
- Świetnie. Więc do roboty. Dodał i sam jako pierwszy dał mu swój miecz.
- Weź, zacznij od zaraz. Dodał po czym Hadriel podszedł zabrał miecz. Klinga miecza była piękna. Rękojeść skórzana ozdobiona dwoma wężami a na czubku krzyż z zawieszoną kropelką krwi.
Hadriel tylko machnął głową i szybko wybiegł z sali.
- Zaczyna się. Mruknął do siebie.

[tymczasem w tajnej bazie klanu kła]
Miejsce było skąpane w ciemnościach. Korytarzy tyle co nie miara. Jedynym światłem które pojawiało się rzadko było blade światło bijące od lamp noszonych przez tych którzy przemierzali te tunele.
Właśnie ktoś zamierzał przejść się tym oto jednym z korytarzy. W ciemnościach nie dało się go opisać. Ale zmierzał do jednego z pomieszczeń które znajdowało się w tym oto kompleksie. Typ zatrzymał się przed pomieszczeniem którego szukał.
Drzwi od pomieszczenia było bogato zdobione a nad to miały w centrum coś w postaci róży. Złapał za klamkę i pociągnął. Jednym pchnięciem otworzył drzwi.
Przy stolę siedziało 8 postaci. Konturami przypominali ludzi.
- W końcu jesteś. Powiedział jeden.
- Jak śmiesz się w ogóle spóźniać! Dorzucił pretensjonalnie drugi.
- Twoja niesubordynacja mnie...I tu zamilkł.
- Przestańcie wszyscy!! Zabrzmiał głos niezwykle burzliwy. Ale za chwile spokojnie zaprosił nowo przybyłego.
- Siadaj na swoim miejscu. Powiedział. Przybysz siadł po czym odezwał się któryś z nich.
- No więc panowie. Czas zacząć zebranie. Wypowiedział te słowa i światło rozświetliło się na całą salę. Teraz można było łatwo opisać każdą siedzącą tam postać.
- Tak więc jakiż to temat nie cierpiący zwłoki będziemy omawiać? Zapytał przybysz. Miał jasne ścięte włosy i niebieskie oczy. Z wyglądu przypominał trzydziestu letniego mężczyznę. Miał jak reszta brązowy płaszcz z postawionym kołnierzem.
- Będziemy omawiać temat jak masz nie stracić dupy podczas walki głupku. Odezwał się drugi na prawo od niego siedzący osobnik. Był też ubrany w płaszcz ale miał spodnie na kant i zieloną koszulę do tego jeszcze wełnianą kamizelkę.
- Teraz już chyba trochę przesadziłeś. Zaraz cię...Przybysz wstał ale natychmiast jakaś siła powaliła go znów na krzesło.
- Uspokójcie się Dariel, Ritter. Powiedział w ich stronę przywódca. Był ubrany w barwy brązowej dżinsowe spodnie a na długi rękaw miał rozpinaną bluzę. Na siebie zamiast płaszcza miał zarzuconą kamizelkę z materiału z metalowymi naszywkami.
- Tak jest. Odparli obaj.
- No więc...Zabrał głos przywódca.
- Najpierw musimy sprawdzić czy są wszyscy. NA to zaczął wymieniać imiona wszystkich tych którzy powinni się zjawić.
- Saferis. Odparł.
- Jestem. Usłyszał odpowiedź.
- Rodo. Wykrzyknął.
- Obecny. Odparł niski osobnik.
- Kirk. Powiedział.
- Jestem jak zawsze. Odparł dość tubalnym głosem.
- Richelius. Rzucił w cisze.
- Jestem. Odparł bez większych emocji.
- Nililus. Zapytał.
- Jestem tu mistrzu. Odparł na pytanie.
- I ostatni Pious. Powiedział finalnie.
- Obecny. Dało się słyszeć jakieś syknięcie w jego tonie ale może to była tylko ułuda.
Dowódca zamknął listę.
- Wyśmienicie a więc są wszyscy. Oznajmił.
- Teraz czas na temat spotkania. Dodał.
- No nareszcie. Powiedział do siebie Dariel.
- Ciekawe co będzie tematem. Zadawał sobie pytanie Rodo.
- Nie będę was dłużej trzymał w niepewności. Chodzi o inwazję na miasto...Powiedział do zbiorowiska.
- Atak...na...miasto. Zdziwił się trochę siedzący obok niego Richelius.
- Myślisz panie że mamy dostateczne siły aby to zrobić. Za dnia nie zaatakujemy a nocą dzięki tym łowcą mogą zbyt długo stawiać nam opór. Rzucił w stronę przywódcy.
- Nie zapomnij jeszcze o tych magach wojny. Słyszałem że to prawdziwe wariaty. Oni mają wojnę za swój żywioł. Dodał Kirk.
[teraz na twarzy przywódcy pojawia się uśmiech ale i zrozumienie dla niepokoju swych pomocników]
- Rozumiem was. Ale nie macie się czego martwić. Bowiem niedługo nie będziemy musieli bać się że nadejdzie dzień. Tutaj wszyscy zrobili tylko wielkie oczy i na ich twarzach pojawiło się zdziwienie. Przywódca ciągnął dalej.
- Nasza ewolucja dała nam pancerz w rodzaju zmienionej konstrukcji szkieletu. Natomiast to co mam zamiar zdobyć przypieczętuje nasze zwycięstwo. Dokończył finalnie.
Na sali zapanowała głęboka cisza. Wszyscy byli wpatrzeni w swojego przywódcę jakby szukali w nim odpowiedzi na dręczące ich pytania. W końcu jeden odważył się zadać pytanie.
- A co masz zamiar znaleźć panie? Zapytał nieśmiało Pious.
Przywódca tylko spojrzał na niego.
- Mam zamiar zdobyć pewien prastary artefakt. Źródło Beliarowej nienawiści i mroku jego duszy. Mam zamiar odnaleźć artefakt zwany Czarnym Sercem. Powiedział.
- Czarne Serce? Ale myślałem że to tylko legenda. Odparł Richelius.
- Tak kiedyś też tak myślałem ale podczas ostatniej podróży natknąłem się na zapiski gdzie może leżeć nasz drogocenny kamień. Odparł.
- Gdzie mógłby być liderze? Zapytał Nihilus.
- Na pewno nie w jednym miejscu. Kamień został rozdzielony na trzy części. Każda została ukryta w innym miejscu. Jedna część w Świątyni Ukrytej Magii, druga w Podziemiach miasta Valaris a trzecia w Podmorskich Ruinach. Niestety nie wiem jakie niebezpieczeństwa mogą tam na was czyhać tak więc przygotujcie się. Powiedział a echo poniosło tą wieść aby wszyscy mogli usłyszeć.
- Do poszukiwania pierwszej części wyznaczam Rodo i Kirka. Rzucił i spojrzał na wymienione osoby.
- Tak jest liderze. Odparli i wstali.
- Liderze pójdziemy się przygotować do swoich komnat. Dodali. Lider tylko odmachał głową i Rodo i Kirk odeszli.
- Reszta niech się też przyszykuje. Nawet mając serce walka nie będzie łatwa. Powiedział do reszty po czym wstał.
- Zebranie mogę uznać za zakończone. Powiedział i wszyscy wstali i zaczęli wychodzić. Sam lider jeszcze przez chwilę stał i nad czymś rozmyślał.
- Ty będziesz szczególnie trudny...Pomyślał i też począł już wychodzić.

Koniec częsci II "Niepokojące wieści"

Czytajcie i oceniajcie Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:57, 19 Gru 2008    Temat postu:

Teraz to mam prawdziwą chęć przeczytania następnej części, Kiedy wyjdzie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:26, 19 Gru 2008    Temat postu:

Już niedługo. Właśnie zaczynam sobie w głowie układać następne części.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:02, 21 Gru 2008    Temat postu:

Ciekawe jak by to było gdyby to był film.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:19, 21 Gru 2008    Temat postu:

Jutro napiszę kolejną cześć. A co do filmu to sam nie wiem. Mogę tylko zdradzić że opowieść będzie miała niedługo niesłychane zwroty akcji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:48, 22 Gru 2008    Temat postu:

No to lets startet. XD

"Gothic 2 Na skraju śmierci"

Część III "Zebranie"

[obraz jedzie po całej sali]
Gmach sali kongresu był wspaniały. Chodź był drążony tylko w szarej sakle to jednak oświetlenie sprawiało że można było poczuć się jak w budowli godnej boga. Uczestnicy spotkania byli niezwykle hałaśliwi.
[teraz obraz zjeżdża na wielką ławę z trzema kamiennymi tronami]
Do ławy podeszły trzy postacie. Jedną z nich był Dorian a pozostałe dwie to arcyorator Rajos i arcymag Norad.
- Proszę o spokój!! Krzyknął Dorian. Głosy natychmiast ucichły a wszyscy zgromadzeni siedli na miejsca.
- Teraz przemówi arcyorator Rajos. Rzucił w zebranych Dorian. Smukła postać podniosła się ze środkowego tronu. Był dosyć wysoki i nie miał włosów na głowie. Jako ubranie służyła mu długa szata cała fioletowa przyozdobiona złoceniami.
- Moi drodzy. Stoimy na skraju wojny. Mamy problem który może nie obejść się bez konfliktu...Jego głos brzmiał w całej sali. Zgromadzeni patrzeli na jego majestat i słuchali z wielkim skupieniem.
-...dzięki szybkiej interwencji naszego generała Doriana i łowcy Erika zebraliśmy się tu aby omówić kilka spraw. Przedstawi je arcymag Norad. Po zakończeniu mowy Rajos usiadł na swoim tronie. Powstał natomiast człowiek o dużej masie ciała i widocznej tężyźnie. Z jego oczu można było wyczytać wielkie skupienie. Ubrany był jak każdy mag wojny z tym że miał na głowie hełm który zdjął i położył na ziemi.
Zaczął przemowę.
- Dziękuje arcyoratorze. Powiedział w stronę poprzednika.
- Słuchajcie musimy omówić sprawy dotyczące wampirów, miasta i nadchodzącej wojny. Po czym zamilkł a jemu odpowiedziała tylko cisza.
Po długim oczekiwaniu ktoś odważył się wstać i zadać pytanie.
- Co dokładnie będziemy omawiać? Zapytał a wszyscy wlepili oczy w niego a następnie w Norada.
Arcymag tylko się uśmiechnął.
- Pierwszym tematem będą wampiry grożące nie tylko nam ale i miastu. W tym temacie wypowie się mag wojny Hadriel. Zaczęły się gromkie oklaski a w sektorze magów wojny nawet mówiono jego imię.
Hadriel wszedł na mównicę. Wyglądał na opanowanego.
- Witajcie. Witam zgromadzonych tu łowców, magów i oratorów. Chce przedstawić wam nowe oblicze wampirów. Na sali podniosły się szepty.
- Co to znaczy. Jakie nowe wampiry. Szeptano między sobą.
- Spokojnie. Zaraz wszystko wyjaśnię. Po czym mag złapał oddech i zaczął mówić.
- Wampiry ewoluowały. Tłum wyglądał na zdziwiony i wydawało się jakby podskoczył na te wieści.
- Tak nie przesłyszeliście się. Nasz wróg ewoluował. Stał się o wiele odporniejszy na nasze ataki fizyczne. Po czym Hadriel wyciągnął jakąś planszę. Było na niej nakreślone szkielet wampira przed i po ewolucji. Wszyscy na sali nawet trójca podniosła chóralny dźwięk zdziwienia.
- Jak widzicie na szkielecie pierwszym widać stary układ kości natomiast drugi ma już nowy układ. Można łatwo zaobserwować że ten drugi ma lepiej zasłoniętą całą klatkę i organy a głównie serce. Po tym większość zgromadzonych wstała aby dokładnie przyjrzeć się planszom.
- Siadać. Nie przeszkadzajcie. Podniósł się głos Doriana a wszystko wróciło do normy.
- Ale jak mamy walczyć z kimś tak perfidnie opancerzonym? Rzucił w Hadriela jeden z obecnych.
- Już mówię. Przed zebraniem nasz generał kazał pozbierać mi od was miecze prawda. To właśnie one będą waszą nową bronią przeciwko tym potworom. Powiedział do zgromadzenia.
- Ale jak niby mają nam pomóc? Zapytał zniecierpliwiony Seryl jeden z łowców.
- A zaraz zaprezentuje. Po czym wyciągnął zza pazuchy miecz. Był to miecz bardzo piękny. Miecz jednak nie należał do maga.
- To miecz łowcy Seryla. Odparł i spojrzał na Seryla.
- Ej to jest mój miecz. Jeśli go zniszczyłeś to...I tu natychmiast ucichł.
- Seryl zamknij się daj mu dokończyć. Powiedział stojący obok niego Dario.
- Hadriel wie co robi. Dodał.
Seryl uspokoił się a mag kontynuował.
- Wasze miecze nie były zbierane na darmo. Poddałem je nasyceniom. Każde ostrze będzie miało jedno z pięciu nasyceń. Ogień, lód, elektryczność, trucizna, kwas. Powiedział po czym dalej kontynuował.
- Teraz wam to zaprezentuje. Hadriel złapał miecz. Był leciutki. Machnął nim kilka razy. Klinga zaczęła się czerwienić aż w końcu poczęła się palić by nagle zgasnąć po tym jak mag przestał machać.
Wszyscy byli zdumieni. Nie za bardzo wiedzieli co mówić. Nawet Seryl nic już nie powiedział.
- Miecze będą gotowe jutro najpóźniej. Po czym rzucił miecz w stronę Seryla który z gracją go złapał.
Hadriel powoli się wycofywał by już zejść ze sceny gdy nagle zawrócił.
- Aha i jeszcze jedno. Podczas walki z nimi nie koncentrujcie się na sercu. Teraz dzięki tym mieczom możecie ich spalić, zamrozić, usmażyć, zatruć, a nawet poparzyć kwasem. Nie polegajcie też na swoich amuletach. Ostrzegą was tylko gdy będziecie walczyć ze zwykłymi wampirami. Ale nie z nimi. Po czym ostatecznie zszedł ze sceny a ku jego osobie klaskano, wykrzykiwano jego imię i dziękowano mu.
Po wygłoszeniu mowy Hadriela ponownie powstał Norad i powiedział.
- Teraz głos zabierze nasz generał Dorian. Po czym rozbrzmiały oklaski i wrzaski. Norad usiadł na swoim miejscu a Dorian podszedł do zgromadzenia.
- To co wam powiem jest bardzo ważne. Miasto jest jeszcze bardziej zagrożone niż zwykle. Wampiry mogą wejść i wyjść bez naszej wiedzy. Dlatego musicie uważnie obserwować teraz miasta...Mówił do zgromadzenia które z wielką uwagą go słuchało.
-...Od teraz patrole będą trzyosobowe. Każda osoba ma mieć ze sobą co najmniej dwie butelki wody święconej, podręczną apteczkę w razie ran oraz po jednym Oku Shigret. Po czym pokazał wszystkim jak oko wygląda. Było to coś w kształcie monoklu lecz zamiast szkła miało zielony szmaragd.
- Oko zakłada się o tak. Po czym Dorian założył sobie oko. Tłum tylko pokiwał głową na znak tego że rozumie.
- To by było wszystko na temat miasta. A jeśli chodzi o wojnę to cóż. Nie ma dużo do omawiania. Konflikt nastanie niebawem. Wszyscy magowie, łowcy i nawet oratorowie mają trenować dwa razy ciężej. Zrozumiano!! Wszyscy na sali wstali, łowcy, magowie i oratorowie.
- Tak jest generale!! Podniósł się chóralny okrzyk.
- Świetnie. Teraz spotkanie zakończy arcyorator Rajos. Powiedział po czym odszedł usiaść. Postał natomiast arcyorator.
- Ogłaszam zebranie za zamknięte. Mam nadzieje że wszystko zrozumieliście. Powiedział po czym jeszcze dodał.
- I jeszcze jedno. Pamiętajcie. Chodź nasza sytuacja jest nie najlepsza to nawet w całkowitej ciemności da się dostrzec światło. Dokończył po czym tłum zaczął wybiegać z sali.

[tym czasem w ciemnej ponurych komnatach Klanu Kła Kirk i Rodo skończyli swoje przygotowania do wyprawy]
Obaj wyszli jednocześnie ze swoich pomieszczeń.
- Gotowy? Zapytał jadowitym tonem Rodo.
- Jasne. Odparł Kirk ignorując zaczepkę Rodo.
- No to ruszajmy. Rzucił Rodo i obaj wyskoczyli przez okno i pobiegli w siną dal po ich zdobycz...

Koniec częsci III "Zebranie"

Mam nadzieje że się spodoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:32, 22 Gru 2008    Temat postu:

Faaaaaaaaaajowe. Znowu się powtórzę. Piszesz najza*ebistrze opowiadania na forum!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:57, 22 Gru 2008    Temat postu:

Ty... po prostu...wymiatasz chociaż jak na razie jesteś na równi z Dex-em.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin