Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna GOTHIC WEB SITE
Forum o grach z serii Gothic
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój twór :D
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 09:56, 30 Kwi 2009    Temat postu:

Wybaczcie mi tę skandaliczną przerwę ale maturka już tuż tuż a ja niestety...Very Happy

"Gothic 2 Na skraju śmierci"

Cześć XIX "Wojna cz.II"

[obie armie runęły na siebie]
Część wampirów wpadła na wyprostowane miecze magów a część spokojnie odbiła je aby zmierzyć się z nimi twarzą w twarz.
Po kilku minutach szczęk mieczy był już słyszalny wszędzie.
Magowie cieli swoich wrogów bez litości a łowcy w flanek ostrzeliwali ich za pomocą swoich łuków.
- Rzucam czar - Dłoń Azariela! Krzyknął któryś z magów a jego ręka zamieniła się w skałę i wydłużyła się zabijając kilka wampirów na raz.
[tym czasem Darker, Rodo i Kirk patrzą na całe wydarzenie]
- Panie nasze wojska runęły na magów. Powiedział Rodo.
- Widzę. Odparł Darker.
- Jak tam nasze katapulty? Zapytał przywódca.
- Już prawie gotowe panie. Odparł Kirk.
- Rodo. Kirk. Idźcie i zwyciężajcie. Ja dołączę do was później. Powiedział Darker.
Kirk i Rodo tylko skinęli głową i poszli.
Obaj dosiedli koni i szybko ruszyli na pole bitwy.
Tymczasem Darker obmyślał cały plan działania.
[tymczasem na polu bitwy]
Magowie dzielnie walczyli z wampirami kilku z nich już poległo. W pewnym momencie jeden z kapitanów zauważył że coś pędzie w ich stronę.
- Generale Nord! Krzyknął.
Nord spojrzał w stronę gdzie pędziły dwa obiekty.
- To chyba kolejni kapitanowie. Powiedział do siebie. Lecz szybko musiał o nich zapomnieć bo w jego stronę biegły dwa wampiry.
Hadriel ze swoim oddziałem też stawiał mężny opór.
- Ciąć ich! Krzyknął Hadriel, cała grupa rzuciła się na wampiry i cięła je bez opamiętania.
[tymczasem gdy walka toczyła się przy głównej bramie w pobliskim lesie działo się coś dziwnego]
Cienie szybko śmigały lasem. Był on gęsty więc cienie trudno było dojrzeć.
Nagle cienie się zatrzymały.
- Widzę że jednak nie obstawili tego miejsca. No to do roboty. Powiedział jeden z nich.
Drugi skinął głową i poszedł po dwóch innych przybyszów. gdy wrócił nieśli oni dwie kule napełnione czymś po brzegi.
- To załatwi sprawę. Teraz marsz ale po cichu. Szepnął dowódca i cienie maszerowały dalej.
[tymczasem Darker i jego katapulty są już gotowe]
- Katapulty sprawne i gotowe lordzie. Odparł jeden z wampirów.
- To wyśmienicie. Zacznijcie ostrzał. Powiedział Darker.
Katapulty zostały załadowane kamiennymi kulami a następnie czymś oblane i podpalone.
- Ognia! Krzyknęli i katapulty wyrzuciły z siebie pociski które leciały w kierunku głównej bramy.
Część nie dolatywała spadając na sprzymierzone jednostki jeszcze inne natomiast spadały na magów a cześć z nich trafiały w bramę i mury.
Jednak ku wielkiemu zdumieniu Norda. Hadriela i Darkera brama ani mury nie rozpadły się ale silnie trzymały.
- Ha, widzę że mój metal jednak to wytrzymał. Stwierdził zadowolony mag.
Darker wstał i nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Co jest? Zapytał pretensjonalnie obsługę katapult.
- Ich mury chyba są jakoś wzmocnione panie. Stwierdził jeden z nich.
Darker był lekko zdenerwowany.
- Dobrze. Walcie w te mury jak długo dacie radę. Powiedział po czym dodał.
- Ja idę osobiście się zająć natarciem. Po czym zszedł złapał za konia i pogalopował na pole bitwy.
[tymczasem magowie dzielnie stawiali opór natarciu]
- Hadriel długo tak nie wytrzymamy, coraz mniej chłopców nam zostaje. Powiedział Nord. A był to fakt magów było coraz mniej.
- Dobra. Przygotować organki. Wydał rozkaz mag.
Kilku magów poszło do bramy i zastukało specjalnym tajnym rytmem. Był to znak aby przygotować organki.
Przez szpary w bramie i murach zaczęły wystawać rzędy małych działek złączonych ze sobą w jedną machinę po osiem działek każda.
- Na mój znak...Mówili jednocześnie Nord i Hadriel.
-...ognia! Krzyknęli.
Wszystkie organki jednocześnie wystrzeliły. Setki metalowych rozgrzanych do czerwoności śrutów leciało w kierunku wroga aby podziurawić jego oddziały jak sito.
Wiele wampirów padło od tej salwy ale wśród magów również było już dużo strat.
Reszta trzymała się przy bramie. Na przeciw nim stała jeszcze pokaźna ilość wampirów a na domiar złego z szeregu wyszli Rodo, Kirk i Darker którzy już dotarli na pole bitwy.
- Umiecie się bronić nie ma co. Rzucił w stronę magów Darker.
- Ale to za mało aby powstrzymać moją armię. Dodał.
Magowie popatrzeli na swoją sytuacje ale żaden z nich nawet nie pomyślał o ucieczce.
- Nie dasz rady nas pokonać będziemy walczyć o tą bramę do końca. Powiedział jeden z magów.
Darker tylko się uśmiechnął.
W tym samym czasie z innej części miasta słychać było potężny wybuch.
- Co, co to było?! Pytali magowie.
- Wasza zagłada. Powiedział zadowolony Darker.
- O nie pewnie mury padły. Pomyślał Nord.
- Co za debile z tych Oratorów mówiłem żeby tam kogoś wystawili. Pomyślał Hadriel.
Grupa magów wraz ze swoimi kapitanami i generałami stała na przeciwko całej armii wampirów z Darkerem na czele.
Hadriel i Darker podobnie jak Kirk, Rodo i Nord mierzyli się wzrokami.
- Teraz obrona miasta w rękach łowców. Pomyślał jeden z kapitanów.
Obie strony konfliktu rzuciły się na siebie z wielką determinacją.

Koniec Cześci XIX "Wojna cz.II"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hadriel dnia Sob 17:27, 09 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 08:20, 01 Maj 2009    Temat postu:

Kolejna zaczepista część.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:24, 09 Maj 2009    Temat postu:

To już będzie ostatnia część tego opowiadania ale będzie kontynuacja serii gdyż jest wiele niewytłumaczonych wątków a dojdą nowe.

Gothic 2 "Na skraju śmierci"

Część XX "Przeznaczenie"

Armie ruszyły na siebie ponownie. Walczyły zawzięcie. Część magów wraz z Nordem i Hadrielem odłączyła się od głównej grupy.
- A dobrze, nikt nie będzie nam przeszkadzał. Powiedział usatysfakcjonowany Darker.
Grupka magów stanęła na przeciwko sporej liczby wampirów z Darkerem, Kirkiem i Rodem na czele.
- Kirk, Rodo zajmijcie się tym magiem. Powiedział Darker.
- Z przyjemnością. Odparł Kirk i z uśmiechem dobył swojego kafara aby w następnej sekundzie zacząć biec w stronę Norda, Rodo biegł za nim.
Przed Nordem ustawiła się ściana magów.
- Obronimy pana generale. Powiedział jeden z nich.
- Głupcy ucie...Lecz Nord nie dał rady dokończyć. Potężny cios młota Kirka rozbił mur stworzony z magów jak domek z kart.
Nord tylko patrzał na jeszcze spadających magów. Czuł złość i wściekłość. To był jego oddział która oddał w jego ochronie życie i poległ. Nord nie mógł tego znieść. Wyciągnął swój miecz i z szałem ruszył w stronę Kirka.
- Nord! Krzyknął ostatecznie Hadriel ale to nic nie dało. Broń jak i wzrok Norda i Kirka spotkały się. Wampir bez problemu sparował cios maga.
- Ty szmato!! Mówił zezłoszczony Nord. Kirk jednak się tym nie przejął złapał maga i rzucił nim jak by był zrobiony z papieru. Mag poleciał w inną stronę pola bitwy za nim pobiegł Kirk z uśmiechem na ustach oraz Rodo za nim.
- Nie będziemy przeszkadzać. Powiedział Rodo do Darkera. Przywódca tylko skinął głową i jego wzrok powrócił do Hadriela.
- My też powinniśmy się zmierzyć. Powiedział wampir w stronę Hadriela.
- Kiedy tylko chcesz. Odparł mag.
- Tak więc chodźmy w jakieś ustronne miejsce. Nie chce aby coś stało się twoim magom. Rzucił jadowicie Darker.
- Dziękuje za troskę ale oni dadzą sobie radę. Odparł znużony mag.
Obaj popatrzyli na siebie i poszli zgodnie w kierunku który wytyczał Darker.
Gdy tylko oni wyszli magowie i wampiry zaczęły walczyć.
[tymczasem w mieście łowcy mają własne problemy]
- Dalej, zabić ich wszystkich! Krzyczał dowódca wampirów. Wampiry wlewały się do miasta jak niszcząca fala. Łowcy byli całkowicie zaskoczeni.
- Cofać się na "drugie pozycje"! Krzyczał Lex do łowców. Część z nich jednak zostawała aby spowolnić marsz wampirów.
- Głusi jesteście. Wycofać się już! Krzyczał Lex ale łowcy nie chcieli usłyszeć tego rozkazu.
Dowódca spojrzał tylko na kolejnego łowce którego przewaga liczebna wroga pokonała po czym sam ruszył za swoimi oddziałami.
Gdy doszedł do "drugich pozycji" widział już poukrywanych łowców z łukami. Sam stanął na dachu jednego z budynków i dobył łuku.
Było już słychać wampiry oraz widać ich cienie.
- Uwaga! Mówił Lex.
Wampiry były coraz bliżej. W końcu wyskoczyły zza załamania ulicy.
- Ognia! Krzyknął Lex.
Wszyscy łowcy puścili wcześniej napięte cieńciwy. Grad strzał zakrył niebo aby w następnej sekundzie posłać część wampirzej armii na drugą stronę.
Jednak to nie wystarczało. Wampirów było więcej, o wiele więcej. Łowcy zdeterminowani naciągali łuki i oddawali kolejne strzały.
Część z wampirów ginęła od razu, część po znacznym wykrwawieniu a innych strzały nie dosięgały. Ci właśnie dopadali łowców i krwawo mściły się za swoich pobratymców wysysając krew z łowców, przebijając ich na wylot tudzież po prostu uderzając gdzie popadnie.
Lex nie miał wyboru musiał wydać ten rozkaz.
- Cofać się do drewnianej bramy! Rozkazał.
Wszyscy ocaleni łowcy w mgnieniu oka uciekali w kierunku bramy.
- Grawen oby plan wypalił. Mówił do siebie Lex.
[Nord, Kirk i Rodo walczą nadal]
Kirk wymierzył kolejny morderczy cios w zbliżającego się do niego Norda. Mag jednak uchylił się od ciosu odskakując. Następnie musiał też zablokować cios szpady Rodo.
- Nieźle się trzyma. Stwierdził Rodo.
- Tak, takiej dobrej walki nie miałem od dawna. Przytaknął Kirk.
Nord stanął wyprostowany na przeciwko wampirów. Jego prawa ręka zaczęła świecić.
- Rzucam czar - Kamienna skóra. Powiedział. Jego ciało pokryło się kamienną powłoką.
- To wyrówna szanse. Powiedział do siebie i zaczął walkę na nowo.
[tymczasem Hadriel i Darker są już blisko polany na której będą walczyć]
- Tu będzie dobre miejsce. Stwierdził Darker.
trzeba było to przyznać miejsce było wyśmienite do pojedynku. Zero drzew które mogłyby przeszkadzać ani zwierząt i ludzi którzy mogli ucierpieć.
Hadriel patrzał na swojego oponenta.
- Zacznijmy. Powiedział po czym dobył miecza.
Darker zrobił podobnie wyciągając swój kij. Oboje tylko popatrzyli na siebie ostatni raz i ruszyli na siebie.
Hadriel wykonał pierwszy ruch atakując Darkera z boku. Wampir jednak zatrzymał jego cios i wyprowadził atak drugą stroną kijka w twarz maga. Hadriel jednak zatrzymał jego cios ręką i spojrzał na wampira. Ten tylko się uśmiechnął i kopnął maga w brzuch korzystając z tego że ma zajęte obie dłonie. Hadriel odleciał i poturlał się kilka centymetrów w tył.
- Szlag! Powiedział do siebie. Spojrzał w górę. Darker już leciał na niego z wyciągniętym ostrzem z końca kijka. Mag zrobił szybki unik do tyłu, natomiast ostrze utkwiło w ziemi.
- To już koniec! Mówił Hadriel i jego ręka zaczęła świecić.
- Rzucam czar - Szczelina! Krzyknął a na jego dłoni pojawił się dziwny znak runiczny.
Z impetem uderzył otwartą dłonią w ziemię. Cała polana zaczęła się trząść a z czasem ziemia wokół maga poczęła się zapadać.
Darker był lekko przerażony, jego ostrze utkwiło w ziemi i nie mógł go wyciągnąć. Zapadająca się ziemia była coraz bliżej wampira. Darker próbował dalej wyciągać ostrze. I ostatkami sił udało mu się to. Jednak zapadlina była już o centymetr od niego.
Darker szybko spojrzał na maga i wykonał skok w jego stronę.
Hadriel tylko się zdziwił i wyciągnął miecz aby wykonać cios. Darker był już bardzo blisko maga po czym uderzył go w brodę. Mag zakręcił się w powietrzu ale na szczęście nie spadł w przepaść. Złapał się półki na której wcześniej stał.
Darker z satysfakcją, sapiąc patrzał na maga.
- To prawda co mowią o tobie. Powiedział.
- Jesteś strasznie dobrym magiem i nie gorszym wojownikiem. Dodał.
Następnie wziął część kija i gładząc ją mówił dalej.
- Przyłącz się mój głupi syn nie chciał i zginie ale ciebie może spotkać inny los. Rzekł do maga.
Hadriel się tylko zaśmiał.
- Jesteś bardziej głupi niż myślałem jeśli składasz i takie propozycje. Odparł.
W kiju Darkera tam gdzie go głaskał pojawiło się ostrze.
- Więc giń jak i on. Powiedział i wbił ostrze w rękę Hadriela.
Mag poczuł ból i puścił się skalnej półki zaczął spadać.
[łowcy walczą nadal w mieście]
Lex i jego łowcy biegli najszybciej jak tylko mogli. Widzieli już bramę i szybko przez nią przebiegli za nimi podążała fala wampirów.
- Zamknijcie bramę! Krzyknął łowca. Brama natychmiast została zamknięta.
Wampiry zatrzymały się na chwilę.
- Dawać taran! Krzyknął jeden z wampirów.
Lex biegł w sam środek gdzie stała wielka wieża. Stał tak Grawen, Erik i Prixor.
- I jak wygląda sytuacja? Zapyta Prixor Lexa.
- Szczerze, to nie za dobrze. Wampiry wdzierają się przez bramę. Moje siły jak i Grawena powstrzymają je ale nie na długo. Jeśli będzie trzeba implodujcie. Mówił przekonany następnie zwrócił się do Grawena.
- Idziemy zbierz swoich ludzi. Erik ty też. Mówił po czym wrócił na swoje stanowisko.
Prixor wszedł do wieży natomiast Grawen i Erik poszli na pozycje.
Prixor wszedł do komnaty.
- Nie dali rady. Powiedział.
- Dobrze więc. Oratorowie przygotujcie się do zaklęcia. Rzekł Rajos.
Wszyscy oratorowie stanęli w kole a na środku był mały czarny kryształ.
[Nord walczy nadal z wampirami]
Kirk i Rodo byli już mocno zdyszani walką z Nordem. Jednak mag też był już mocno wykończony na dodatek został boleśnie skaleczony w nogę.
Kirk jeszcze raz zaatakował maga.
- Muszę tego użyć. Mówił do siebie Nord.
- Muszę zanim...Mag chciał dokończyć ale prawie kosztowało go to życie. Cudem tylko ominął cios Kirka.
Nord nie miał wyjścia. Wyjął spod pazuchy mały flakon z czerwoną cieczą. Kirk już widział ten napój.
- O nie nie pozwolę ci go wybić. Krzyknął. Mag był jednak szybszy. Wybił duszkiem napój. Zaczął już krążyć w jego żyłach.
Przez chwilę mag czuł jak by był w ekstazie a w następnej chwili poczuł rozrywający go od środka ból. Krzyczał, czuł że jego siła wzrasta, czuł że jego serce nagle przyśpieszyło. Upadł. Jego ciało lekko parowało. Spuścił głowę, oddychał bardzo ciężko.
- Co z nim? Zapytał Rodo.
W tej sekundzie Nord podniósł głowę i spojrzał na swoich wrogów. Jego oczy były czerwone i pełne szału. Wokół niego zaczęła się pokazywać czerwona aura.
Bez ostrzeżenia pojawił się za Rodem i wymierzył cios w klatkę piersiową. Wampir nie miał szans. Dostał. Upadł na ziemię i zaczął intensywnie krwawić.
Kirk przeraził się na ten widok. Mag natychmiast pojawił się przed nim. Wampir spanikował i zrobił cios, maga jednak nie było już tam gdzie był wcześniej. Teraz stał za Kirkiem. Wampir zrobił szybki obrót ale znów nie trafił w maga. Tym razem nigdzie się nie pojawił.
- Gdzie jesteś ty...Chciał dokończyć ale mag zrobił szybkie cięcie obcinając część rękojeści młota. Kirk był sfrustrowany i zakłopotany jednocześnie. Norda jednak nie specjalnie to obchodziło, pojawił się ni stąd ni z owąt przed Kirkiem i zamachnął się mieczem zza głowy.
Kirk tylko poczuł cios a w następnej sekundzie przecięty na pół już nie żył.
Nord dyszał jak szalony. Jego serce nie mogło nadążyć. Po woli zwalniało.
- Zaraz przestanie bić. Powiedział do siebie.
Nord zrozumiał że nie dożyje triumfu. Upadł opierając się o drzewo które było nieopodal.
Widział twarze swoich przyjaciół - Hadriela, Grawena, Erika i wielu innych.
Jego oczy po woli się zamykały.
- Powodzenia. Wkrótce się spotkamy. Powiedział po czym zamknął oczy spuścił głowę i umarł.
[Hadriel spada w przepaść]
Mag musiał szybko coś wymyślić. Wyjął miecz i zrobił cięcie przecinając skałę na pół. Darker zaczął tracić równowagę. Szybko odepchnął się od skałki i wylądował na niezapadniętej części polany.
Hadriel wyjął jakiś kryształ powiedział coś dziwnego i błysnęło białe światło. Mag był po przeciwnej stronie gdzie patrzył w stronę Darkera.
- Na prawdę wspaniale. Mówił do niego wampir klaskając.
Hadriel tylko się uśmiechnął.
- To już koniec. Twój i twojego serca. Powiedział mag.
- Co masz na myśli. Mówił lekko przerażony wampir.
- Im twoje wojska są bliżej oratorów tym szybciej odpalą implozję. Powiedział mag.
Darker zrozumiał aluzje i popatrzał w stronę miasta.
Następnie zaczął się głośno śmiać.
Hadriel tylko się zdziwił.
[tymczasem brama łowców już pada]
- Zaraz ją wyważą. Krzyczał jeden z łowców.
- Przygotować beczki. Mówił Grawen.
Wszyscy czekali na moment kiedy brama padnie. Jedno uderzenie, drugie i trzecie. Brama runęła.
- Beczki już! Krzyknął Erik.
Beczki podwieszone nad bramą spadły na wampiry. Zapalił się ogień. Wampiry płonęły próbując przejść przez bramę. Jednak to nie trwało długo. Część z nich spłonęła ale następne fale już nie bały się ognia.
Łowcy co do jednego rzuciły się na wroga.
Jeden z oratorów który patrzał na całe pobojowisko szybko podbiegł do kręgu.
- Musimy zaczynać. Powiedział.
Wszyscy oratorowie wznieśli ręce do góry. W ich rękach zaczęła się tworzyć czarna energia. Następnie wszyscy wystawili ręce przed siebie. Energia przeistoczyła się w kulę stworzoną z czarnej materii.
Wszyscy zaczęli mówić.
- O nie ujarzmiona ciemności. My twoi słudzy chcemy abyś nas wysłuchała. Sprowadź zwycięstwo na swoich wojowników. Za twoim przyzwoleniem. Rzucamy ten potężny czar - Implozja!! Krzyknęli równocześnie. Cała sala pokryła się migoczącym purpurem. Nagle nastąpił wielki wybuch i wielka czarna fala zaczęła brnąć pochłaniając wszystko co napotkała na swojej drodze. Łowcy, oratorowie, wampiry i magowie ginęli bardzo boleśnie.
[Hadriel tymczasem gada z Darkerem]
- Czemu się tak śmiejesz? Zapytał mag wampira.
- Jeśli twoi oratorowie myślą że ta implozja mnie powstrzyma i zniszczy serce to głęboko się mylą. Odparł wampir.
- Co ty pleciesz to jedno z najpotężniejszych zaklęć. Zginiesz. Mówił przekonany Hadriel.
Darker kolejny raz się zaśmiał.
- Nie rozumiesz. Ja jestem niezniszczalny. Mam tylko dwa kawałki serca ale Beliar jest przy mnie. A on mnie potrzebuje i nie da mi umrzeć. Po za tym czarnego serca nie da się zniszczyć chodź nie wiem jak bardzo byś tego chciał. Nawet sam Innos nie dałby rady tego dokonać. Odparł triumfalnie Darker.
Hadriel nie mógł uwierzyć. Został wykiwany. Zaraz umrze a on będzie wiecznie żył.
-Teraz się pożegnamy. Ty zaraz zginiesz a ja będę żył. Na razie. Wampir szybko zniknął biegnąc w stronę miasta.
Hadriel tylko stał i patrzał jak fala śmierci zbliża się do niego coraz bardziej. Czuł już lodowate objęcia śmierci spojrzał ostatni raz w kierunku miasta które już całkiem zniknęło.
Fala dorwała maga oślepiając go. Jednakże poczuł się on bardzo dziwnie. Nie czuł że umiera ale czuł jakby wewnętrzne wsparcie.
Nagle usłyszał pewien głos.
- Hadrielu. Usłyszał.
- Hadrielu! Zawołał głos po raz kolejny.
- Jestem tu. Nie widzę cię kim jesteś? Zapytał mag.
- Jestem tym którego znasz całe swoje życie. Twoim bogiem. Odparł dziwny głos.
Hadriel nie chciał uwierzyć swoim uszom.
- Azarielu, to ty. Mówił nie pewnym głosem po czym upadł na dwa kolana.
- Tak to ja. Ocalałeś abyś mógł wypełnić moje polecenie. Powiedział Azariel do maga.
Hadriel zaczął płakać.
- Nie, czemu mi to robisz. Chce umrzeć. Mówił zrozpaczony.
Azariel jednak nie słuchał go.
- Cicho, wybrałem ciebie ponieważ tylko ty masz dostateczną siłę by pomścić swoich przyjaciół i pobratymców. Odparł.
Hadriel otarł łzy i wstał.
- Dobrze więc. Co mam zrobić? Zapytał uniżonym głosem.
- Zbyt długo pozostawałem neutralny. Zbyt długo pozwalałem na krzewienie zła. Ja zawsze wolałem neutralność lecz gdy trzeba było moi wyznawcy szykowali się na wojnę aby zwyciężać. Dziś znów muszę podjąć te drastyczne kroki. Wraz z Innosem zawarłem pakt. Teraz będziemy zwalczać zło a ty będziesz moim mieczem. Powiedział w stronę maga.
Hadriel nie był przygotowany na te słowa w jego głowie kłębiło się setki myśli ale wiedział że nie odmówi swojemu bogu.
- Jak sobie życzysz panie. Powiedział pewnie i ukłonił się.
- Wyśmienicie. Odrzekł Azariel.
- Jeszcze wiele przed tobą. Oto daje ci dar długowieczności abyś mógł wykonać moje polecenia przez jeszcze bardzo długi okres czasu. Powiedział i podarował Hadrielowi flakonik z złotawą cieczą.
Hadriel tylko na niego popatrzał a światło które go oślepiało zniknęło.
Mag znalazł się na polanie. Dla niego minęło z kilka minut ale tak na prawdę minęła godzina.
Mag popatrzał tylko na flakonik. Chciał przez chwilę go rozbić albo zgnieść w dłoni i zabić siebie ale wiedział że to i tak nic by nie dało.
Przypomniał sobie o medalionie od Norda i figurkach od Grawena i Erika. Popatrzał na nie i zapłakał.
- Jeszcze was pomszczę. Przyjaciele. Po czym wypił eliksir. Nie poczuł różnicy ale to było bez znaczenia. Podniósł tylko jeszcze swój miecz, schował go do pochwy i poszedł w nieznanym mu kierunku.


Koniec części XX "Przeznaczenie"


Teraz jeszcze epilog Very Happy

Tak oto kończy się historia o małym chłopcu który zmienił tak wiele. Sam pewnie nawet nie zdawał sobie z tego sprawy jak ważna jest jego rola. Jednak przyszedł czas kiedy przyszła jego godzina a on był wierny swoim regułom, zasadom i niezmiennemu prawu życia. By nie zawieść nikogo.

Koniec Epilogu


KONIEC TOMU PIERWSZEGO "Gothic II Na skraju śmierci"


Czekajcie na kontynuacje.


Chce również podziękować czytelnikom oraz fanom jeśli jacyś byli. Bardzo mnie cieszy że czytaliście moje opowiadanie a zwłaszcza dziękuje Nomadinowi który dzięki swoim postom motywował mnie do dalszego pisania.

Jeszcze raz DZIĘKUJE.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hadriel dnia Sob 17:28, 09 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:30, 09 Maj 2009    Temat postu:

Wow, naprawdę dobre opowiadanie, można by powiedzieć, że jesteś na poziomie Nargana.Z niecierpliwością czekam na drugi tom.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:31, 10 Maj 2009    Temat postu:

Niestety koniec. Ale szczęście, że piszesz następną część.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin