Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna GOTHIC WEB SITE
Forum o grach z serii Gothic
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moje opowiadanie.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:54, 27 Kwi 2010    Temat postu: Moje opowiadanie.

Napisałem pod wpływem impulsu prolog do opowiadania jeszcze nie wiem jakiego i nie wiem o czym (nawet nie mam tytułu XD), ale i tak je wkleje.


Las... ciemność... dziwne przerażające, jakby zniekształcone dźwięki dochodzą do moich uszu..., a ja? Gdzie ja jestem?... aha, a więc to tu... znowu... idę przez las... no tak, zawszę idę przez las... dlaczego zawsze przez las? Czy to jedyna droga?...Chyba doszedłem, dalej już nie ma gdzie iść, nie ma po czym stąpać... wyciągam rękę przed siebie i czuje jak coś owija mi się boleśnie dookoła nadgarstka i ciągnie w dół... nie, nie mogę pozwolić się wciągnąć, po prostu nie mogę... ugh, co za ból, czuję krew.., cieknie strumieniem po mojej ręce... co raz mocniej próbuję się uwolnić, ale ten ból... zaczynam krzyczeć, lecz...
-Aaaa Zerwałem się z łóżka cały spocony.
-A więc znowu koszmar? To przytrafia mi się co raz częściej. Nagle słyszę głos mojej matki, chce abym zszedł na dół. Szybko wrzuciłem białą koszulę i czarne, dość luźne spodnie, ochlapałem twarz wodą i pobiegłem schodami do matki. Po drodze rzuciłem okiem na łupy wojenne mojego ojca, był żołnierzem na wojnie z elfami. Dość dziwne z nich stworzenia, wszyscy mówią, że są przerażające jednak mnie ciekawią bardziej niż przerażają. Wbiegłem do kuchni gdzie aktualnie przebywała moja matka, miła osoba, niska, blond włosy, niebieskie oczy, które z resztą udało mi się odziedziczyć, małe usta i nos, uszy zawsze ukryte we włosach, wszystko by pasowało gdyby nie jej małe, ale silne ręce.
-Wołałaś matko. Rzekłem wzdychając jednocześnie.
-Owszem, wołałam, twój ociec chce się z tobą spotkać, no wiesz tam gdzie zawsze. Mówiła jakby z pretensją.
-Naprawdę? To bardzo dobrze, już i... Niestety nie dokończyłem ponieważ moja matka mi przerwała.
-O nie młody człowieku, najpierw siadaj i zjedz śniadanie Powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. Co miałem zrobić, usiadłem, zjadłem jajecznicę, jakieś warzywa, wypiłem trochę wody, i dopiero wtedy mogłem wstać, zdjąć miecz ze ściany i przypiąć go sobie do pasa i ruszyć na spotkanie z ojcem czekającym w miejscu „tam gdzie zawsze”. Miejscem tym był stary kamienny domek w pobliżu górskiej ściany. Przekroczyłem próg i zobaczyłem ojca siedzącego na krześle co było niezwykłe ponieważ zazwyczaj celował we mnie z łuku albo rzucał się na mnie z mieczem, miał lekką paranoję pochodzącą jeszcze z wojny.
-Witaj ojcze. Powiedziałem pewnie, chociaż czułem się zupełnie inaczej. Ojciec tylko skinął głową na krzesło. Usiadłem i popatrzyłem ojcu w oczy. Początkowo nie ujrzałem żadnej reakcji, lecz po chwili ojciec jakby się ocknął, wstał i rzekł.
-Feliksie Ah, zapomniałem wspomnieć, jest to moje imię., nie będę okrążał tematu. Ostatnio słyszę coraz częściej, że budzisz się z krzykiem w środku nocy, czy powodem tego są koszmary? Dziwne, bolesne koszmary? Spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi. Przeczesałem palcami włosy, położyłem rękę na karku.
-Tak, mam dziwne koszmary od paru miesięcy, co w związku z ty... Jakaś gruba księga uderzyła o stół zagłuszając mnie
-Przeczytaj to. Powiedział ojciec A gdy już to zrobisz, powiedz mi czy jesteś gotowy. Po tym opuścił domek zostawiając mnie sam na sam z grubą księgą której okładka przedstawiała człowieka zakutego w łańcuchy i otoczonego czymś w rodzaju niebieskiego płomienia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:43, 27 Kwi 2010    Temat postu:

Powiem szczerze, ze ja swoje opowiadanie (które niech w końcu ktoś oceni! Od drugiej strony się zaczyna jak by co ;]) też pisze bez żadnego pomysłu xD
Ale tak po za tym to bardzo ciekawe. Ciekaw jestem co będzie dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:36, 27 Kwi 2010    Temat postu:

Ok 3,5 h zaciekłego napieprzania w klawiaturę i w końcu wyszło tak jak chciałem, oto dalsza cześć.




A więc to wszystko było kłamstwem! Cała ta wojna z elfami to jedna wielka bujda, elfy nigdy nas nie zaatakowały, może nawet nie istnieją. To co nas... stop... zaatakowało ma...Stop!... dużo większe możliwości...Stop!... niż jakieś...Stop!... głupie stworki z bajek dla dzieci!...STOP!
Znów zerwałem się z krzykiem, pot oblewał moją twarz, sen pamiętałem doskonale, informacje które wyczytałem w księdze przewalały się w mojej głowie jak lawina... nie do powstrzymania. Wszystko w co chciałem wierzyć rozpadło się i zostało zastąpione przez rzeczy z księgi. Myśl, że dziś znów mam studiować księgę napawa mnie przerażeniem i ... ciekawością, w sumie nigdy nie byłem skłonny do wierzenia w zabobony, interesują mnie fakty, a faktem jest, że moi rodzice... no przynajmniej mój ojciec, to elementalista, osoba której ciało może absorbować cechy któregoś z elementów natury. Wody, wiatru, ognia i ziemi. A naszymi przeciwnikami na wojnie nie były elfy, tylko istoty których nie można nazwać, można próbować, ale na sukces bym nie liczył. Spojrzałem do lustra i ujrzałem ten sam... no prawie ten sam widok jak codziennie. Niebieskie oczy, krótkie czarne włosy, czarne brwi i rzęsy, mały nos, usta proporcjonalne do wielkości głowy, nie odstające, wydatne kości policzkowe i szczękowe. Wzrost w porównaniu do innych chłopców w moim wieku średni, zawsze chciałem być wyższy, no ale cóż nie mam na to wpływu. Ubrałem lnianą koszulę, skórzana kamizelkę, czarne skórzane, dzwonowe spodnie, lekkie buty, wziąłem swój miecz i wyszedłem wcześniej żegnając się rodzicami. Zmierzałem w kierunku miejsca „tam gdzie zawsze” by dalej czytać księgę i poznawać tajemnice skrywane przed ludźmi. Po dłuższym spacerze, w końcu jest, cel mojego wypadu. Wchodzę do chatki, rzucam plecak z jedzeniem pod ścianę, podchodzę do stołu, siadam na krześle, biorę księgę i zaczynam czytać. Najpierw jak w każdej książce nudne wstępy, dopiero po paru stronach zaczął się opis i moce elemetalistów i elementów . Pierwszy był ogień, wielokrotnie zwiększa siłę użytkownika, zależy od stopnia panowania nad żywiołem, ogień ma mały wpływ na psychikę osoby nim władającej, stopniowo zamiera zahamowanie do walki przez co elementalista może mieć problemy z powstrzymywaniem się, może przejawiać brutalność i agresję. Woda, ciało elementalisty może wykonać każdą pozycję, najbardziej skomplikowane pozy, uniki, ataki nie stwarzają mu problemów. Wpływ na psychikę elementalisty mały, sprawia, że użytkownik miewa wahania emocji, izoluje się od ludzi. Ziemia, ciało elementalisty tego żywiołu jest twarde niczym skała, jest niewrażliwy na ataki buławami a bronie sieczne najczęściej nie dochodzą do narządów wewnętrznych. Słabym punktem tego elementu jest zużycie energii, zbyt długie korzystanie z tego typu elementu może nawet pozbawić życia. Wpływ na psychikę jest duży, w miarę jak elementalista używa tego żywiołu jego uczucia zaczynają zanikać, a po jakimś czasie całkowicie znikają. Wiatr, ostatni z elementów, zwiększa szybkość użytkownika, poprawa zależy od stopnia opanowania żywiołu, poza tym ataki są bardzo precyzyjne, a słuch i wzrok są wyostrzone. Ponad to doświadczony użytkownik elementu wiatru potrafi naginać powietrze dookoła siebie i wydłużać swoje skoki aż do kilku metrów. Wpływ na psychikę, duży, wyostrza i potęguje każde uczucie odczuwane przez elementaliste i zakłóca panowanie nad emocjami, powoduje zaburzenia psychiczne takie jak paranoja, halucynacje. Czytałem jeszcze przez długi czas, zanim się spostrzegłem zaczęło już zmierzchać.
-No dobra, na dzisiaj koniec, jutro poczytam o istotach.
Położyłem księgę na stole, zarzuciłem plecak na ramię i ruszyłem do domu. Podczas spaceru cały czas rozmyślałem nad tym co przeczytałem. Musiałem wybrać któryś z czerech żywiołów, który najbardziej by mi pasował, który pozwoliłby mi się bronic w wielkim świecie. I tak, rozmyślając doszedłem do domu. Zastałem moich rodziców siedzących w kuchni przy stole, pijących wino, i pod wpływem impulsu powiedziałem do ojca.
-Naucz mnie.
Ojciec lekko przestraszony spojrzał na matkę, za to jej reakcja było niespodziewana. W jej oczach błysnął gniew a jej gardła dobiegł krzyk.
-CO?! Pokazałeś mu księgę? Matka wstała, a stół połamał się na ścianie po jej rzucie.
-Co ci strzeliło do tej pustej głowy żeby pokazywać mu księgę elementów matole! Jak ty sobie to wyobrażasz co? Jest poniżej wieku, musi mieć co najmniej 20 lat a ma dopiero 16. Szybko wybiegłem z kuchni i skręciłem w kierunku swojego pokoju. Po około 20 minutach zaciekłej kłótni wreszcie ucichło. Powoli zszedłem na dół, wszedłem do kuchni i zobaczyłem jak ojciec siedzi pod ścianą, a matka chodzi po kuchni z założonymi rękoma. Nagle ojciec powiedział.
-Szykuj się młody, za tydzień opanujesz jeden z elementów, wybierz mądrze, to jest jedyny taki wybór w życiu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 07:36, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Bardzo fajne. Cholernie moim opowiadaniom daleko do twoich bo nie mam się do czego przyczepić. Najbardziej mnie matka koks rozwaliła xD
Czekam na dalsze części ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ksar
Paladyn


Dołączył: 28 Wrz 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgierz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 08:18, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Opowiadanko fajne, ale ten opis żywiołów czy czegoś tam trochę nużący. Prawie nic w nim nie zrozumiałem. Pomysł fajny, dialogi dobre. Czasami tylko zamiast przecinka powinna być chyba kropka. Czekam na ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:30, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Ok następny rozdział skończony, teraz pojawiło się trochę akcji, no ale poczytacie zobaczycie. Proszę o oceny i krytykę!





Widzę człowieka, on... jest zakuty w łańcuchy... i płonie... płonie niebieskim płomieniem... nie mogę tam dojść... nie mogę go uwolnić... on ... krzyczy... argh... boli... co to jest?... ugh, ja też płonę... a może to nie człowiek płonął... tylko ja, od początku to byłem ja... łańcuchy, są takie ciężkie... nie mogę się ruszyć...hygh... moje płuca, powietrze zdaje się być oceanem... aaa
-Aaaa. Znów gwałtownie zerwałem się z łóżka, oddychałem ciężko. To zaczyna mnie już irytować, może kiedy zostanę elementalistą koszmary przestaną mnie nawiedzać? O, matka woła na śniadanie. Ubrałem się i zbiegłem do kuchni.
-Witaj matko. Powiedziałem spokojnie.
-Ah jesteś, siadaj zjedz coś, a potem możesz iść. Powiedziała po czym postawiła przede mną talerz z jakąś potrawką warzywną i kawałkami mięsa. Posiłek był całkiem smaczny, wypiłem jeszcze trochę wody i ruszyłem do chatki.
Tak mijały mi dni, w nocy próbowałem spać, a za dnia uczyłem się o elementach, istotach, czytałem dzienniki z wojny, poznawałem rodzaje ataków używanych przez naszych wrogów i inne ciekawe rzeczy. Jednak nie wszystko poszło tak jak zaplanował to sobie mój ojciec. Gdy piątego dnia wracałem z chatki na mojej drodze stanął człowiek... no mógłbym go tak nazwać gdyby nie to, że jego tęczówki były takiego koloru jak słońce gdy zachodzi. To była istota, podejrzewam, że z rodzaju władających ogniem. Na mój widok uśmiechnęła się i rzekła.
-No proszę, nowy pojemnik, ten doczesny już się zużył więc szukałem następnego, a tu proszę. Istoty nie posiadają własnych ciał, są czymś w rodzaju złej duszy, wchodzą do ciała człowieka, zjadają jego duszę i przejmują kontrolę, niestety jako pasożyty nie mogą utrzymać się w takim ciele zbyt długo więc co jakiś czas muszą zmieniać tak zwane „pojemniki”. Jest ich kilka... a nawet kilkanaście rodzajów, każdy na innym poziomie mocy i umiejętności. To był podejrzewam Seheg. Jego moc nie jest zbyt wielka, może rzucać kulami ognia, w najlepszym przypadku stworzyć ścianę ognistą.
-Możesz spróbować plugawa istoto, nie myśl, że poddam się bez walki. Powiedziałem pewny siebie jak nigdy.
-Nie poddasz się? No to jest zabawne, bo widzisz Jego ton zmienił się z ironicznego w twardy i ostry ty nie masz tu nic do gadania. Jego ręka powędrowała do góry, była wyciągnięta w moim kierunku, między palcami zaczęła krążyć smuga czerwonego dymu, nagle zmieniła się w kulę ognia i wystrzeliła w moim kierunku. Jedyne co mogłem zrobić w tej sytuacji to rozdziawienie ust, rozszerzenie oczu i patrzenie z głupią miną jak kula zamienia mnie w popiół. Lecz poczułem jak moje ciało odrywa się od ziemi, leci kawałek w powietrzu i uderza o ziemię. Gdy już się ocknąłem z oniemienia spojrzałem na miejsce w którym przed chwilą stałem... ziała tam teraz wypalona dziura, a kilka metrów od niej stał mój ojciec i patrzył się groźne na istotę.
-Tata? Wstałem i podszedłem kilka kroków by zobaczyć jego twarz... nigdy go takim nie widziałem, w jego błękitnych jak niebo oczach niemal nie było widać źrenic, w dodatku błyszczała w nich nienawiść.
-Feliksie odsuń się, i nawet nie próbuj się mieszać, jeszcze nie jesteś gotowy by mierzyć się nawet z najsłabszymi z nich. Zauważyłem, że ojciec w dłoni trzymał sztylet... błyszczał złowieszczo odbijając światło słońca. Teraz odezwała się istota.
-No proszę, to dlatego mój wpływ na mieszkańców wioski był ograniczony, kto by przypuszczał, że na takim zadupiu będzie mieszkał elementalista, i jeszcze bezczelnie mnie obraża! Zamienię cię w popiół razem z twoim synkiem, i tak nie mógłbym przejąc kontroli nad duszą z rozwiniętym elementem. Ręka istoty znów skierowała się w naszą stronę, mój ojciec zmienił punkt ciężkości na lewą nogę i odepchnął mnie. Cofnąłem się kilka kroków i przyglądałem się z ciekawością co stanie się teraz. Znów kula ognia wystrzeliła z ręki istoty, leciała bardzo szybko, lecz mój ojciec był szybszy... w sumie nawet nie zauważyłem kiedy przesunął się metr w prawo, a kula minęła go o parę cali. Istota też chyba miała z tym problem bo patrzyła no mojego ojca jakby widziała koniec świata i wszystkie cudy razem wzięte.
-Element wiatru, przecież was powinno już nie być! Krzyknął potwór.
-A jednak tu jestem. Rzekł ojciec, po czym znów zniknął z mojego pola widzenia, stał się ledwo zauważalną smugą i w sekundę pokonał 20 metrów dzielące go od istoty po czym stanął obok niej.
-A teraz jestem tutaj. Istota chciała wyciągnąć rękę w stronę mojego ojca lecz nie zdążyła... sztylet śmignął w powietrzu i dłoń potwora spadła na ziemię.
-Ty... ty byłeś na wojnie prawą ręką generała Greywynna! Rzekła istota dusząc z bólu. Ty jesteś Ricardius de Naza! de Naza to nazwa naszego rodu. Tak wiem mi też się nie podoba, no ale cóż.
-Tak, ja jestem Ricardius, a ty jesteś martwy. Po tych słowach znów usłyszałem świst i głuche uderzenie o ziemie gdy głowa istoty odczepiła się od reszty ciała, potem to co pozostało z istoty też osunęło się na ziemie niczym worek ziemniaków. Ojciec zwrócił się w moją stronę, teraz wyglądał już całkiem normalnie.
-Idziemy do domu, wygląda na to, że plan właśnie uległ zmianie, a ty jutro zaczynasz szkolenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ksar
Paladyn


Dołączył: 28 Wrz 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgierz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:53, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Teraz to dopiero mnie wciągnęło. Fabuła niesamowita, oryginalna, zwroty akcji. Teraz jestem ciekawy, który element wybierze. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:24, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Wszystko ładnie, piknie tylko...ród na zadupiu? W dodatku jakoś nie wydaje się specialnie bogaty. Ani słowa o herbie, o niczym...do momentu kiedy dowiedziałem się, że to jest ród myślałem, że to zwykła rodzina.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:34, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Myślałem, że dodam jutro, bo chciałem napisać jeszcze do tego szkolenie, ale dodam je jutro. A ten rozdział mi nie specjalnie wyszedł, nie miałem pomysłu więc jest mało oryginalne. No ale cóż komentujcie.





Czerwony księżyc, czerwone słońce, czerwone oko... istoty... elementy... a co to jest?... ah to mój ojciec... zniknął... gdzie on jest... co się z nim stało... znów widzę ogień... ktoś jest w ogniu... muszę mu pomóc... uhg, nie mogę, nie przerwę łańcuchów... co się stało... coś się zmieniło... gdzie ja jestem, kto tam stoi... argh, palę się, to boli... przestań... pomóż mi proszę aaa...
-Aaaa. Po obudzeniu jeszcze długo siedziałem na łóżku nie mogąc się zdecydować. Ogień, woda, wiatr czy ziemia. Ogień i wiatr widziałem w akcji, a o reszcie tylko czytałem, ziemia odpada, nie będę ryzykował życia... Jeszcze godzina minęła zanim usłyszałem głos mojej matki wzywający mnie a śniadanie. Zrobiłem to co zawsze, ubrałem się, ochlapałem wodą i zbiegłem na dół. Dziś zobaczyłem coś zaskakującego. Na stole był biały obrus, śniadanie było już podane, rodzice ubrani jakoś inaczej, jakby elegancko. Trochę speszony wszedłem do kuchni, ojciec obrócił się do mnie uśmiechnięty i powiedział.
-Dziś jest dzień w którym twoje życie zmieni się na zawsze. Będziesz jednym z nas, będziesz oficjalnym członkiem rodu.
-Ród. Zawsze powtarzasz, że jesteśmy wielkim rodem, ale z tego co czytałem nawet nie jesteśmy do takowego podobni, nie mamy wielkiego domu, ogromnej ilości pieniędzy, wielu członków rodziny...
-Jest nas więcej niż możesz sobie wyobrazić Feliksie, nasza fortuna też jest całkiem pokaźna, ale gdybyśmy mieszkali w wielkim domu, w takiej małej wsi to król by nas w końcu zauważył, a to kłóci się z naszym planem. Nie chcemy być wykryci przez króla ani inne osoby wysoko postawione. Widzisz, elementaliści przestali być tolerowani po wojnie, król dał nam możliwość schowania się w cieniu, albo śmierci. Wybraliśmy ukrycie, przecież nie wszczęlibyśmy wojny, mimo naszych mocy nadal jesteśmy ludźmi a nie rzeźnikami bez sumienia, no pomijając elementalistów ziemi. Teraz, gdy istoty znów wychodzą na powierzchnie, król zapewne będzie chciał naszego powrotu, jak myślisz, co zrobimy?
-Zostawimy go z jego problemami, a sami zajmiemy się walką z wrogiem?
-Nie, nie zrobimy nic dopóki król nie przysięgnie, że zejdzie z tronu po wojnie z istotami, a jeśli tego nie zrobi, to po prostu go zabijemy, jesteśmy cierpliwi, ale nie wiecznie.
-No dobrze, dobrze skończcie już rozmawiać, siadajcie i jedzcie. Przerwała nam matka. Zgodnie z nakazem usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku ojciec powiedział abym poszedł za nim. Myślałem, że idziemy „tam gdzie zawsze” ale tym razem weszliśmy do lasu. Do tego lasu nikt się nie zapuszczał głębiej niż pół kilometra, jednak ojciec szedł dalej, nie zatrzymał się nawet po wejściu do lasu królestwa. Dopiero gdy doszliśmy do dziwnego pustego miejsca w środku lasu zatrzymał się i zapytał.
-Co widzisz?
-Widzę pustkowie, zero roślinności, tylko piasek.
-No dobrze, zapamiętaj ten obraz najwyraźniej jak możesz, twoja próba się tam odbędzie.
-Tam? Co masz na myśli mówiąc tam?
-Mam na myśli twoje sny. Nagle pojawił się tuż przede mną i podał mi do powąchania jakiś płyn. Pociemniało mi w oczach i zaczęło mi się kręcić w głowie, kompletnie nie wiedziałem co się dzieje, poczułem uderzenie o ziemie, chyba upadłem. Chwila minęła, a ja wstałem jakby nigdy nic, ale mojego ojca nigdzie nie było, był tylko piasek. Poczułem jednak zmianę, ciężar, to były łańcuchy, oplątywały moje ręce i nogi. Przede mną zmaterializowała się jakaś postać, też zakuta w łańcuchy, i na dodatek otoczona przez płomienie. Ta postać wyglądała jak... ja, tylko, że jego oczy były inne, moje były ciemnoniebieskie, a jego jak niebo i nie miały źrenic. Widziałem go w moich snach lecz był niewyraźny, teraz widziałem go doskonale. Nagle podniósł głowę, a swój wzrok skierował na mnie, jego spojrzenie było niemal wyczuwalne, byłem pewny, że mogę go dotknąć. I wtedy rzekł
-Czego tu chcesz duszo? Spojrzałem na niego niepewnie.
-Chcę mocy.
-Po co ci ta moc?
-By móc bronic siebie, i bliskie mi osoby.
-Dobrze więc, powiedz mi, czy wiesz na czym opiera się twoja prośba? Oniemiałem, nie umiałem odpowiedzieć.
-Zapytaj sam siebie, i odpowiedz szczerze, czy naprawdę pragniesz mocy dla siebie czy dla innych. W moim wnętrzu już znałem odpowiedź, chciałem mocy dla siebie, moja prośba opiera się na chciwości. Nagle postać odpowiedziała.
-To dobrze, twój wybór oparty jest na ludzkim uczuciu, czymś czego twój wróg nie posiada, to mi wystarczy bym powierzył ci moc którą chcesz. Teraz przejdźmy do najważniejszego, czym chcesz być? Ogniem, wodą, ziemią czy wiatrem? Spojrzałem prosto w jego dziwne, błękitne oczy i odpowiedziałem.
-Wiatrem. Nagle, łańcuchy zerwały się, na polance rozpętała się wichura, potężna burza z piorunami lecz, co dziwne, bez deszczu. Wtedy poczułem ten ból na piersi. Poczułem jak coś gorącego spływa mi pod ubraniem. Zacząłem dyszeć z bólu, za każdym razem gdy kończyła się jedna linia, ból stawał się coraz większy i większy, w końcu stał się nie do zniesienia i uklęknąłem na jedno kolano, w oczach mi pociemniało, ból rozniósł się na całe ciało i zemdlałem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:47, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Widze, że wszystko wziąłeś do siebie. Nie mam się zupełnie do niczego przyczepić. Chociaz dłuższe by mogło być...ale tak też może być ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ksar
Paladyn


Dołączył: 28 Wrz 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgierz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 07:28, 29 Kwi 2010    Temat postu:

Lothar napisał:
Chociaz dłuższe by mogło być...

Mnie takie wystarczy

Co do opowiadania, to coraz bardziej mnie wciąga. Myślałem, że wybierze element wody, ale cóż...pomyliłem się Very Happy Nic dodać, nic ująć. Czekam na dalsze losy Feliksa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:03, 29 Kwi 2010    Temat postu:

Rozdziały są krótkie bo nie chcę tego skończyć w trzy dni. A wiatr jest bo już obmyśliłem dalszą fabułę i najbardziej nadaje się dla main hero. Teraz trochę gadania, trochę akcji, myślę, ze walkę trochę zbyt dokładnie opisałem, ale już mi się nie chce zmieniać. Czytajta, komentujta, oceniajta.




Otworzyłem oczy, za oknem świeciło słońce, usiadłem na łóżku i nagle uderzyła mnie myśl.
-O cholera, nie miałem koszmaru! Zadowolony wstałem, i przechodziłem przez pokój w stronę szafki w której są ubrania i rzuciłem okiem na odbicie w lustrze, już miałem iść dalej, ale wróciłem się, spojrzałem jeszcze raz i...
-O kurwa! Powiedziałem głośno... na tyle głośno by moja matka wpadła do pokoju po 30 sekundach.
-Słuchaj no smarkaczu, masz dziesięć sekund by wyjaśnić mi, czemu klniesz, albo cię uderzę, a tego byś nie chciał. Gestem wskazałem moje włosy, które jeszcze wczoraj były czarne... teraz były bardziej siwe. Moja matka spojrzała na mnie ze zrezygnowaniem i powiedziała.
-To tylko przelotne zmiany, za parę miesięcy wszystko wróci do normy, gorzej z tym. Dźgnęła mnie palcem w klatkę piersiową. Zdjąłem koszulę w której spałem i spojrzałem do lustra. Na mojej klatce piersiowej wyryta została pięcioramienna gwiazda, taka co da się ją jedną kreską narysować. Przez moją głowę śmignęło wspomnienie z wczorajszego południa gdy moje ciało żywcem płonęło. Na samą myśl się wzdrygnąłem, no ale cóż, było minęło. Przemyłem twarz zimną wodą, zarzuciłem na siebie koszule, ale nie zapinałem jej, założyłem spodnie i lekkie, wygodne buty, po czym zszedłem na dół. Czułem się dziwnie lekko, jakbym stracił parę kilo, wygląda no to, że muszę porozmawiać z ojcem. Najpierw poszedłem do kuchni gdzie czekało na mnie śniadanie . Zjadłem je, wypiłem wodę, podszedłem do matki i zapytałem.
-Matko, wiesz może gdzie podział się ojciec?
-Ah tak , mówił, że chce się z tobą spotkać na miejscu próby.
-Dobrze, dziękuje, zobaczymy się później. Nie wziąłem miecza bo nawet jeśli spotkałbym istotę prawdopodobnie nawet bym go nie zdążył wyjąć. Zacząłem biec, o biegłem tak aż do lasu, był to kawał drogi, a ja ledwo się zmęczyłem, widać zmiany o których mówiła matka nie ograniczały się tylko do włosów, miałem też cichą nadzieję, że taka ilość energii zostanie u mnie na zawsze. Wszedłem do lasu i spacerowałem w kierunku polany, miałem pytania na które musiałem znać odpowiedź, i to szybko. Przyspieszyłem kroku, w mojej głowie narodziła się nowa myśl.
-Już niedługo będę tak silny jak ojciec, będę mógł poznać świat, poznam nowych ludzi, może zobaczę też innych elementalistów. Doszedłem do polanki, mój ojciec stał na jej środku i wezwał mnie do siebie gestem ręki. Podszedłem do niego, a on zaczął.
-Tak, wiem, masz pytania, ale pozwól, że najpierw opowiem ci o tym co si stało i co się będzie dziać później. Znak który masz na piersi jest to pentagram biały, symbol wyższości człowieka nad naturą, górne ramie oznacza człowieka jako siłę nadprzyrodzoną a cztery pozostałe oznaczają kolejno wiatr, ogień, wodę i ziemię. Dzięki temu właśnie możemy korzystać z naszych mocy. Teraz trochę o tym co dzieję się twoim ciałem, jako, że wybrałeś wiatr, twoje ciało musi się przygotować na ogromne prędkości, które możemy osiągać, gdyby tak się nie działo zostalibyśmy zmiażdżeni. W przypadku naszego żywiołu zmiany następują szybko i zwalniają dopiero po paru miesiącach do pół roku, generalnie nigdy się nie zatrzymują więc nasza moc jest ograniczona tylko długością życia człowieka. Teraz zaczniemy specjalny trening w którym nauczę cię kontrolować przepływ energii żywioły przez twoje ciało tak abyś mógł regulować prędkość z jaką biegasz, chodzisz, oddychasz, i najważniejsze postrzegasz rzeczy. Im szybciej płynie energia przez twoje ciało tym bardziej zdaje ci się, że otoczenie zwalnia, w pewnym momencie będzie ci się zdawało, że wszystko stoi w miejscu, a tylko ty się poruszasz. To błąd, wszystko porusza się z tą samą prędkością co zawsze, ale ty poruszasz się szybciej, dużo szybciej. Może dojść nawet do tego, że inni nie będą mogli cię zobaczyć, bo ich wzrok nie będzie nadążał za twoją prędkością, oczywiście inni elementaliści wiatru będą cię widzieć ale ich jest bardzo mało, poza tym elementaliści nie walczą między sobą. Dobrze więc zaczynajmy...[/i]

Tydzień później siedziałem na ziemi opierając się o drzewo i patrzyłem na łąkę, ćwiczyłem wzrok, można być bardzo szybki, ale jeżeli nie widzisz gdzie biegniesz to na nic ci się ta prędkość nie zda. Zgodnie ze wskazówkami ojca stopniowo zwiększałem przepływ energii, czułem jak rozchodzi się po moim ciele, to uczucie jest... wspaniałe, nie do określenia. Otoczenie zaczęło zwalniać, już mogłem zobaczyć jak poruszają się mięśnie ptaka gdy ten rusza skrzydłami, wszytko stało się niemiłosiernie powolne, a ja widziałem wszystko ja na obrazie. Widziałem nawet jak poruszają się skrzydła osy, do moich uszu docierała masa dźwięków, wszystko było powolne, trawa niemalże stała w miejscu, podobnie jak liście drzew, ptak przez dziesięć sekund poruszył się tylko centymetr. Gdybym chciał mógłbym złapać muchę za skrzydło, poruszało się tak wolno, chociaż tak na prawdę porusza się niesamowicie szybko. W końcu zwolniłem przebieg energii do minimum i chwila minęła. Ptak odleciał osa weszła do kwiatu, mucha odleciała gdzieś w trawę, a wiatr poruszał liśćmi drzew, wszystko powróciło do normalnego rytmu. Zrobiłem głęboki wdech, wstałem i ruszyłem w kierunku domu.



Rok później. Razem z ojcem stoimy na miejscu mojej próby, teraz moje ciało było w pełni przygotowane do walki w ogromnych prędkościach. Moje włosy wróciły do normalności. To co teraz się stanie, będzie moją ostatnią próbą po której będę mógł wyruszyć w świat i walczyć, zupełniej tak jak tego pragnąłem. Patrzyłem ojcu w oczy czułem jak narasta napięcie, puściłem hamulec, energia zaczęła przepływać przez moje ciało jak rzeka przez dolinę, całe otoczenie gwałtownie zwolniło, nie było czuć wiatru, roślinność stanęła w miejscu i... ruszyłem, odbiłem się nogą od ziemi, potem drugą, pędziłem w biegu, mój ojciec podobnie, choć ruszał się szybciej ode mnie, ale wciąż go widziałem, nie to co ostatnim razem gdy walczył z istotą. On zadał pierwszy cios, jego lewa ręka zmierzała w kierunku mojej twarzy... tak, zdołałem uniknąć, złapałem ją, po czym złapałem też za łokieć, pociągnąłem do góry by oderwać przeciwnika od ziemi, potem do przodu, by przeleciał nade mną i teraz w dół by wylądował z głową w ziemi. Nie udało mi się, zatrzymał upadek drugą ręką i kopnął mnie w brzuch. Puściłem jego rękę, ale nie przerwałem ataku, skoczyłem w powietrze i przy skoku udało mi się stworzyć rotację tak by teraz moja prawa noga zmierzała w kierunku głowy ojca, niestety skrzyżował ręce i zablokował mój atak, po czym złapał mnie za kostkę i rzucił za siebie. Udało mi się zrobić salto i uniknąć upadku, ale ciosu który zmierzał w mój lewy policzek już nie uniknąłem. Po otrzymaniu ciosu zadzwoniło mi w uszach i upadłem na ziemię, ale szybko się pozbierałem i stanąłem na nogi. Teraz widziałem pieść ojca zbliżającą się w prostym uderzeniu do mojego nosa... uniknąłem, teraz jego ręka była po mojej lewej, szybko uderzyłem go prawą pod żebra, teraz lewą w brzuch, prawą w twarz i potężne uderzenie lewą w jego prawy policzek. Uderzenie było na tyle mocne by mój ojciec się obrócił, ale podczas tego obrotu zdążył się ogarnąć i uderzyć mnie kostkami dłoni w szczękę. Uderzenie było tak mocne, że oderwałem się od ziemi, obróciłem w powietrzu i upadłem na plecy. Straciłem kontrolę nad moją energią i powróciła normalna prędkość. Wstałem powoli, nastawiłem sobie szczękę i zobaczyłem, że mój ojciec się śmieje.
-Co jest niby takie śmieszne?
-No cóż, myślałem, że jesteś tak samo beznadziejny w walce jak kiedyś, a tu proszę, zdałeś mój test jesteś gotowy, jutro wypadasz z domu, pakuj się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ksar
Paladyn


Dołączył: 28 Wrz 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgierz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:27, 29 Kwi 2010    Temat postu:

Idealna długość, dobre dialogi, wciągająca fabuła. Świetne. Tylko ten opis trochę nużący, ale szczegółowy. I mała uwaga, przed "i" nie stawiamy przecinka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:55, 29 Kwi 2010    Temat postu:

Weź...aż mi brak słów. Świetnie opisałeś te moc żywiołu wiatru. Niskie ukłony Ci się należą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:09, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Ok, oto nadszedł chapter, pisałem go długo, a i tak mi nie szczególnie wyszedł, no ale cóż, mam nadzieję, że jakoś to przeżyjecie.






Otworzyłem oczy, za oknem było jeszcze ciemno, jedynie światło księżyca pozwalało widzieć cokolwiek. Ubrałem lekkie buty, cicho zszedłem po schodach i wyszedłem na podwórze. Usiadłem na schodku i patrzyłem na księżyc w pełni. Myślałem o celu mojej wędrówki. Siedziałem może dwadzieścia minut, gdy usłyszałem szelest liści, z początku pomyślałem, że to wiatr, ale odkąd wyszedłem nie zawiało ani razu. Nie okazałem niczego, ale przepuściłem trochę mocy żywiołu przez moje żyły... tak na wszelki wypadek. Nie myliłem się, po około dwóch minutach usłyszałem szelest cięciwy, uwolniłem całą energię, obróciłem głowę w kierunku dźwięku i ujrzałem strzałę około dwóch metrów od mojej głowy, teraz poruszała się powoli, w ślimaczym tempie, a w gęstwinie można było zobaczyć hełm żołnierza armii królewskiej. Przechyliłem głowę lekko na bok, usiadłem w pierwotnej pozycji i zniwelowałem efekt żywiołu. Strzała przeleciała tuż nad moją głową, tak jak przewidywałem, teraz zaświszczało wiele cięciw, uwolniłem moc niemal bez wysiłku i zobaczyłem kolejnych jedenaście strzał w różnych odległościach ode mnie. Wstałem i najszybciej jak mogłem zacząłem zbierać strzały. Gdy już wszystkie znalazły się w moich rękach usiadłem na schodku, położyłem je obok siebie i znów zminimalizowałem przepływ energii. Wszystko wróciło do normalności, ale żołnierze chyba już nie byli tacy pewnie swego, ale cóż, w końcu to tylko ludzie, czego się spodziewali. Teraz usłyszałem szczęk wyciąganych mieczy, ależ ci ludzie głupi. Dwanaście osób wybiegło z zarośli i zmierzało w moim kierunku. Wziąłem strzały do ręki i czekałem aż podbiegną na odpowiednią odległość. Gdy pierwszy żołnierz znalazł się w zasięgu mojej ręki uwolniłem moc. Przełożyłem jedną strzałę do prawej ręki i wbiłem rycerzowi w oko ponieważ była to jedyna luka w hełmie, drugiemu wbiłem w szyję, trzeciemu w klatkę piersiową, następnemu w płuco, i tak wbiłem wszystkie jedenaście strzał, z ostatnim postanowiłem się pobawić. Znów ograniczyłem żywioł, a gdy wróciła równowaga prędkości usłyszałem tylko syk krwi, rzężenie i bulgotanie przebitych szyj i płuc, niezbyt przyjemny dźwięk. Okazało się, że ostatni jest dowódcą, złoty hełm, czerwona peleryna z godłem królestwa, dłoń trzymająca kwiat czarnej róży. Popatrzyłem mu w oczy przez te małe szparki w hełmie i powiedziałem.
-Oj wybacz, dla ciebie nie starczyło strzały, i dla pana obserwatora w krzakach też nie więc musimy to załatwić tradycyjnie. Co wy na to? Walka dwóch na jednego, macie większą szansę na przedłużenie walki o dziesięć sekund. Z zarośli wyszedł żołnierz w lekkiej skórzanej zbroi, jakby zwiadowczej, miał na plecach małą kuszę, a przy pasie kołczan bełtów, widać też było mały sztylet tkwiący w pochwie przyczepionej do uda z lewej strony. Teraz odezwał się dowódca.
-Jeśli mamy walczyć, to walcz honorowo.
-A co rozumiesz przez honorową walkę? Nie szkoliłem się po to by nie używać swoich umiejętności, tak samo ty nie uczyłeś się walki mieczem, aby bić się gołymi pięściami, jeśli walczyłbym bez mocy żywiołu to by była niehonorowa walka, miałbyś przewagę.
-Wiedziałem, wam demonom nie można ufać, jesteście skazą tego świata.
-No proszę, to teraz już jesteśmy demonami? Dla mnie to nowość, jak jeszcze nas nazywacie?
-Zamknij się ścierwo, nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Zabiję cię! Tu i teraz! Szykuj się. Obaj rycerze ruszyli w tym samym czasie, jeden z tyłu, drugi z przodu, cierpliwie poczekałem aż podbiegną. Pierwszy był zwiadowca, żywioł wybuch we mnie niczym wulkan, otoczenie gwałtownie zwolniło, zauważyłem, że sztylet zwiadowcy nadal tkwi na miejscu, a to co trzyma w ręce to jakiś krótki mieczyk, widać, że beznadziejnie zrobiony. Wyszarpałem sztylet zwiadowcy, obróciłem się, poderżnąłem dowódcy gardło, potem następny obrót i wbiłem sztylet drugiemu przeciwnikowi w głowę. Odsunąłem się trochę i całkowicie zniwelowałem efekt mocy, w pobliżu nie było już nikogo. Dwaj rycerze padli na ziemię, za mną rozległy się kroki się kroki dwojga ludzi, moich rodziców. Obróciłem się twarzą do nich i czekałem, aż coś powiedzą. W końcu ojciec rzekł.
-To miejsce nie jest już bezpieczne, ty chłopcze pakuj się, rano wyruszasz na północny-zachód, do królestwa, tam będą atakować wrogowie, jesteś potrzebny innym elementaistom do wygrania tej wojny. My z matką natomiast pójdziemy dalej na południe do lasu, tutaj już nie będziemy mieli życia. Zgodnie z zaleceniem ojca pobiegłem do swojego pokoju, wziąłem dość pakowny plecak, spakowałem trochę ubrań, zszedłem do kuchni i włożyłem do plecaka chleb i trochę suszonego mięsa, owoce i dwa bukłaki z wodą. Następnie usiadłem na podwórzu i czekałem aż rodzice w końcu postanowią się pożegnać. Patrzyłem, jak moja matka wyciąga z domu drewniany wóz, po czym razem z ojcem układa wszystkie ubrania, narzędzie i inne niezbędne rzeczy. Gdy już wszystko było spakowane, podeszli do mnie, a ojciec powiedział.
-Synu, to jest dzień, w którym nasze drogi rozdzielają się, od teraz będziesz wolnym podróżnikiem. Daję ci więc tą broń abyś mógł się bronic przed tym co czyha na ciebie w miejscu, w którym nie będzie światła. Bronią którą dał mi ojciec okazał się krótki miecz o zakrzywionym ostrzu około pół metra długości. Bardzo lekki, wsadzony do stalowej pochwy. Rękojeść obita skórą pomalowaną na czarno. Razem rękojeścią miecz miał jakieś siedemdziesiąt centymetrów, był bardzo dobrze wyważony, szlif był niemal nieskazitelny, i na ostrzu był wyżłobiony motyw płomienia. Spodobał mi się od razu. Ukłoniłem się ojcu, przytuliłem matkę, odwróciłem się i poszedłem parę kroków po czym zatrzymałem się, obróciłem głowę tak by rodzice widzieli moją twarz. Teraz był na niej pewny siebie uśmiech, podniosłem nieznacznie ręce i powiedziałem.
-Wszystko będzie świetnie, zobaczycie. Do zobaczenia.
Po tych słowach odszedłem w stronę traktu, właśnie wtedy na horyzoncie zajaśniały pierwsze promienie słońca...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin