Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna GOTHIC WEB SITE
Forum o grach z serii Gothic
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dex recenzjuje

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DexKanon
Wojownik


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:16, 11 Sty 2010    Temat postu: Dex recenzjuje

Nie wiedziałem gdzie dać ten temat, więc ląduje tutaj - będe tu wklejał moje recenzje które nie dotyczą gier ^^

Totentanz - Zimny Dom



„Zimny Dom” jest drugą płytą tarnowskiego zespołu Totentanz powstałego w 2005 roku. Krążek został wydany nakładem wydawnictwa Mystic Production w roku 2008. Co oznacza że twór ten jest całkiem młody jeszcze.
Po prawdzie twórczością Totentanz zainteresowałem się tylko i wyłącznie w celu sprawdzenia co to za zespół z mojej miejscowości. I muszę przyznać, że zostałem miło zaskoczony.
Ale o zespole kiedy indziej – dzisiaj ważniejsza jest ich druga płyta. A ta prezentuje się tak jak na Totentanz przystało – niezbyt skomplikowana muzyka, która jest tylko tłem dla tekstów utworów, mówiących o życiu, z przesłaniem.
Krążek otwiera utwór "Paranoja", który nastraja słuchacza energią tylko po to, by kolejne stopniowo go uspokajały. Utwór tytułowy natomiast jest spokojnym i rytmicznym tworem, w którym liczy się tekst – tekst o kimś, kto odszedł zbyt wcześnie (zważywszy na to czego doświadczyłem, utwór ma dla mnie dużą wartość).
Instrumentalnie płyta jest bardzo dobra – mimo że muzyka prosta, to jest ona jednak idealnie wpasowana w teksty i nigdzie nie słychać by coś nie współgrało z całością.
Polecam przesłuchać "Zimny Dom" – jest to naprawdę dobra z tekstami zmuszającymi do refleksji.

Ocena: 8+/10

1. "Paranoja"
2. "Daję mniej"
3. "Marionetka"
4. "Gorzkie słowa"
5. "Zimny dom"
6. "Nie zostało nic"
7. "Przeżyjemy zło"
8. "Nikt"
9. "Raj"
10. "Na koniec świata"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DexKanon
Wojownik


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:31, 12 Sty 2010    Temat postu:

Tak, wiem że tu często będą pojawiały się zdublowane posty Razz .

Avatar



Avatar jest pierwszym dziełem James Camerona od czasów nakręcenia Titanica. Jednak na stworzenie tego filmu nie poświęcono tego całego czasu, a tylko 2 lata. Czy to wystarczyło by mówić o nim, że będzie rewolucją na miarę wprowadzenia dźwięku do filmu?

Historia o… smerfach?
Historia opowiada o żołnierzu, Jake’u Sully’m, który jest sparaliżowany. Ma jednak szczęście w nieszczęściu, gdyż jest bratem bliźniakiem zmarłego naukowca, który miał wziąć udział w projekcie „Avatar” – przeniesieniu umysłu i świadomości człowieka do ciała stworzonego na podobieństwo obcej rasy Na’avi – prawowitych właścicieli planety Pandora, na której rozgrywa się akcja i na której (jak w każdym podobnym filmie) ludzie chcą zrobić coś złego.
Same Na’avi mają budowę humanoidalną – od ludzi odróżniają ich szpiczaste uszy, ogon, około 3-metrowy wzrost i niebieska skóra. Oczywiście, jako Avatar, Jake zakocha się w jednej z Na/avinjanek, a ta odwzajemni to uczucie – może to trochę przypominać nieco Pocahontas, ale nie wdawajmy się w takie szczegóły.
Nie licząc bardzo płytkiej historii, największą wadą jest postać głównego bohatera. Gdzieś do połowy filmu zachowuje się jak debil, latając to tu i to tam oraz pakując się ciągle w kłopoty. Jednak z czasem można nabrać do niego sympatii, a on sam staje się postacią którą polubić można. Ale jednak niesmak po początku pozostaje…

Las, las i jeszcze więcej lasu
Nie ma co się oszukiwać – Avatar nie celował w jakoś szczególnie górnolotną fabułę. Miał być on pokazem efektów specjalnych, przy których Transformery wysiadały. Niestety, nie mogę oceniać filmu z perspektywy trójwymiaru, bo w moim mieście nie ma takiego kina – pozostaje mi obraz 2D.
A jak on się prezentuje? Jednym słowem – cudownie. Rośliny zostały zaprojektowane naprawdę pięknie, a cały las pokrywający Pandorę budzi podziw. Jednak nie samym lasem Pandora żyje – w prawdziwe osłupienie wprawiły mnie latające góry, wokół których rozegrała się ostateczna walka.
Zwierzęta również zostały ciekawie zaprojektowane – chociaż po prawdzie łatwo było rozpoznać jakimi rodzajami stworzeń inspirowali się twórcy tworząc te bestie.
Warto też wspomnieć dla kontrastu o wyglądzie placówki ludzkiej – wszystko zmechanizowane i skomputeryzowane, ale dziwię się czemu jak na technologię którą posiadali, mieli tylko bronie na pociski – jak na mój gust powinny być laserowe.
Dużego plusa daję za to za wymyślenie lusterek wstecznych w mechu – dawno już nic mnie tak nie rozbawiło xD .
Swoją drogą, ciekawym pomysłem za który chylę czoło reżyserom jest utworzenie zależności między Na’avi, zwierzętami a samą planetą. O czym mówię? Nie sposób tego w prosty sposób wytłumaczyć – kto obejrzy, ten zrozumie.
Do dźwięku przyczepić się nie mogę – wybuchu brzmią jak wybuchy, stwory wydają odgłosy na jakie wyglądają – nic nie wadzi, ale też niezbyt wybija się ponad przeciętność.

Nie ma róży bez kolców…
Jak w każdym filmie, tak i tu musza znaleźć się błędy – pomijając już te które wymieniłem (słaba fabuła, głupi bohater, brak odpowiedniej broni jak na te czasy), wartym wytknięcia babolem jest też bomba która chcieli użyć ludzie – dwa ogromne ładunki, posklejane z kilkudziesięciu mniejszych naprawdę śmieszyło zważywszy na to, że (jak już wspominałem przy broni) na te czasy powinna być jakaś miniaturyzacja.

Ale czy warto?
Może nie warto?

Żeby z seansu wyjść zadowolonym, trzeba iść do kina z nastawieniem, z jakim ja to zrobiłem – na film nie czekałem, nie wiązałem z nim żadnych nadziei – może bym nawet nie poszedł do kina go obejrzeć (ba… na pewno bym nie poszedł) gdyby nie moja dziewczyna. Nie mając wygórowanych oczekiwań, film naprawdę mi się spodobał – nie żeby był jakiś super-hiper-mega-genialny, ale na swoją ocenę zasłużył – kawał dobrego, efektownego kina.

Ocena: 8/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DexKanon
Wojownik


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:05, 15 Sty 2010    Temat postu:

Elvenking - Two Tragedy Poets (...and a Caravan of Weird Figures)



Elvenking to zespół powstały we Włoszech w 1997 roku. Jak do tej pory wydali pięć płyt łącznie z "Two Tragedy Poets (...and a Caravan of Weird Figures)", dwuletnią już płytą którą przyszło mi tutaj opisać – a więc do dzieła.
Krążek ten różni się od wcześniejszej twórczości zespołu głownie bardziej folkowym graniem i użyciem w większości instrumentów akustycznych. Niektórzy mogą kręcić nosem, ale płytka mimo iż jest spokojniejsza niż wcześniejsze twory Elvenkinga, to i tak daje mocnego kopa – bo skonstruowana jest tak, by dawać słuchaczowi pokłady ogromnej, pozytywnej energii.
Już po intrze wiadomo że płyta będzie miała bardziej… nazwanie tego "folkowym klimatem" niezbyt mi pasuje, jednak przy tym pozostanę. Kolejne utwory magicznie wręcz ładują w człowieku energię i zachwycają tekstami. "Ask a Silly Question" wrzuca obroty na wyższy poziom, by już kolejny utwór, który jest przerwą w słuchaniu nastawił odbiorcę na spokojniejsze rytmy. Następnie jest wersja akustyczna utworu "The Winter Wake" z płyty o tym samym tytule – musze przyznać że wersja akustyczna mimo że spokojniejsza od oryginału, to naprawdę posiada klimat folkowy – czuć niemalże więź z przyrodą…
Jest też jeszcze jeden akustyczny cover utworu, (tez pochodzącego z płyty "The Winter Wake") "The Wanderer" – i tu również można odczuć klimat – tym razem klimat wędrówki, odejścia od codzienności… Ale to i tak tylko przygrywka do "Miss Conception" – najlepsza dawka energii z całego krążka.
Cała płyta idealnie nadaje się na piesze wędrówki po lasach i spacery o zmroku – można wtedy wczuć się idealnie w klimat i czuć prawdziwą moc tych utworów.

Ocena: 9/10

1. "The Caravan of Weird Figures"
2. "Another Awful Hobs Tale"
3. "From Blood to Stone"
4. "Ask a Silly Question"
5. "She Lives at Dawn"
6. "The Winter Wake (acoustic version)"
7. "Heaven is a Place on Earth" (Belinda Carlisle cover)
8. "My Own Spider's Web"
9 . "Not My Final Song"
10. "The Blackest of My Hearts"
11. "The Wanderer" (acoustic version)
12. "Miss Conception"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DexKanon dnia Pią 12:09, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:25, 15 Sty 2010    Temat postu:

Słuchałem kawałków z tej płyty i musze przynać, że bardzo mi się podobało ^^ mam tylko jedno pytanie. Czy można to znaleźć w większości sklepów i jak tak to za ile?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DexKanon
Wojownik


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 08:12, 16 Sty 2010    Temat postu:

Nomadin napisał:
Czy można to znaleźć w większości sklepów i jak tak to za ile?

Z takim pytaniem to nie do mnie Razz . Ja tam płyt z muzyką nie kupuje ^^'' .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magda
Obywatel


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:46, 16 Sty 2010    Temat postu:

Recka "Avatara" jest bardzo fajna... ze wszystkim się zgadzam Smile . Oczekiwałam więcej, choć nie zawiodłam się (tak sobie myślałem sobie na premierze najnowszego Terminatora, od razu poszłam z nastawieniem, że to będzie najgorsza część ;p ).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:23, 16 Sty 2010    Temat postu:

Dex...pirat z Ciebie Very Happy choć ja sam nie lepszy (pendrive już ledwo mieści piosenki xD)
I co do avatara faktycznie dobra recenzja ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DexKanon
Wojownik


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:25, 29 Sty 2010    Temat postu:

Sherlock Holmes



Byłem w kinie – i jak moje wrażenia, spytacie? Ano, nie jestem jakimś tam wielkim fanem Sherlocka, mimo że oglądałem kilka filmów z jego udziałem (czy też serial to był – nie pamiętam). Jednak zawsze budził mój podziw swoim niezwykłym zmysłem dedukcji. Dlatego też postanowiłem wybrać się na seans…

A gdzie pan w meloniku?
Zewsząd słyszę, że nowa odsłona przygód wspaniałego detektywa jest całkowitą zmianą, można by powiedzieć, komercjalizacją (bo im więcej akcji, tym lepsza sprzedaż) wizerunku Holmesa. Ja pozwolę sobie z tym nie zgodzić – już sama [link widoczny dla zalogowanych] mówi że był on utalentowanym bokserem, ale i nałogowcem jeśli chodzi o opium i morfinę.
Również porównanie do House’a nie wydaje mi się na miejscu – to przecież ten niezwykły doktorek czerpał garściami z Holmesa, nie na odwrót. Fakt, można zauważyć lekki ukłon w stronę House’a, ale bez przesady…

- Kowalska zgubiła broszkę…
- Ma ją w szufladzie

Wróćmy jednak do samego filmu – historia zaczyna się podczas przerwania przez Holmesa i Watsona mrocznego rytuału odprawianego przez Lorda Blackwood’a. Złoczyńca zostaje schwytany i skazany na śmierć – do egzekucji oczywiście dochodzi, ale co z tego wyniknie pozostawię już milczeniem - dalsze zdradzanie fabuły będzie już tylko psuciem naprawdę dobrej historii.
W filmie pojawiają się też wątki poboczne: ślub Watsona z Mary czy też zainteresowanie Holmsea Irene Adler – przestępczynią której w przeszłości udało się przechytrzyć naszego niezwykłego detektywa.
Oczywiście, w filmie główny bohater wiele razy posłuży się swoją niezwykła zdolnością dedukcji, dzięki czemu nie tylko rozwiąże sprawę, ale i napyta sobie biedy. Zważywszy że będzie przeżywał przeprowadzkę jego jedynego przyjaciela…

Człowiek, o którym zapomniano
Holmes wychowany pod skrzydłem Guy’a Ritchie’a i zagrany przez Roberta Downey’a Juniora nie jest już tym miłym i eleganckim panem w meloniku (czy też kapeluszu) i prochowym płaszczu w szachownicę. Postać powróciła do swych korzeni – chaotyczny styl życia, uzależnienie od picia (uzależnienia niestety zostały strasznie zbagatelizowane w filmie), czy też niekonwencjonalne rozwiązania.
Przeciwieństwem do detektywa jest jego przyjaciel, Watson – jest on spokojnym, ułożonym człowiekiem, który jednak zawsze da się namówić Holmesowi na jakąś niezwykłą akcję, z której nie wychodzi nic dobrego.
Warto wspomnieć że ciekawym zabiegiem było wprowadzenie do filmu motywu spowolnienia czasu – działało to na te zasadzie, że Holmes w spowolnionym tempie analizował to, co zrobi za chwilę on, i jak to wpłynie na otoczenie – dzięki temu mógł wręcz idealnie zaplanować akcję, która musi wykonać. Gdy spowolnienie się kończyło, bohater wykonywał wszystkie przeanalizowane ruchy w normalnym tempie – efekt jest zabójczy! Niestety, scena taka pojawia się tylko dwa razy, do tego na początku filmu – skandal!

Poszlaki do siebie nie pasują…
W filmie oprócz wyżej wymienionego elementu, przeszkadza również praktycznie brak fizyki – co rusz różne rzeczy zachowują się nie tak jak powinny – np. uderzenie pałką elektryczną odrzuca ofiarę na kilka metrów, do tego łamiąc jeszcze przy okazji drewniane drzwi.
Warto też wspomnieć, że tak jak na początku filmu wszystkiego jest pełno, tak z czasem robi się coraz nudniej – twórca wszystkie swoje asy wyrzucił na samym początku filmu, i pół biedy gdyby ich używał do końca – ale on o nich zapomniał! Co z tego że dowiadujemy się iż Holmes jest dobrym bokserem, skoro później praktycznie w ogóle nie korzysta z tej umiejętności?

Więc?
Małe nielogiczności i nuda wiejąca od połowy filmu jest jednak rekompensowana przez bardzo ciekawą fabułę – Holmes stara się cały czas dowieść, że to nie czarna magia jest powodem wszystkiego co się dzieje, a zmartwychwstanie jednej z postaci było po prostu ukartowane w jakiś sposób. Mimo niewykorzystanego potencjału, film zasługuje na… stop. W moim odczuciu dałbym 10, gdyż ten film w jakiś sposób zainteresował mnie za pogrzebaniem w Internecie za informacjami o Sherlocku - a jeszcze nigdy żaden z tworów kultury nie zainteresował mnie aż do tego stopnia, by szukać czegoś związanego z tym tematem.
Jednak dla zwykłego widza przyszykowałem inną, sprawiedliwszą ocenę. Nic dodać, nic ująć, tylko…

Ocena: 8+/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DexKanon dnia Pią 11:26, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karypto
Rycerz


Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Strzelin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:11, 30 Sty 2010    Temat postu:

Niezłe recenzje Dex, przynajmniej nie piszesz skrótu całej fabuły jak co niektórzy których recenzje czytałem. No i faktycznie zrypali moment z tą pałką elektryczną bo taka ilość woltów powinna zatrzymać akcje serca a nie wysłać go w kosmos.

Co do recenzji
Totentanz oceniam na 9/10
Elvenking na 8/10
Avatara też na 9/10
Sherlocka Holmesa na 9+/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Undertaker
Nowicjusz miecza


Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 5/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:48, 17 Kwi 2010    Temat postu:

Sry za offtop... Z was są niby piraty a ja mam z 50 GB filmów.
A do recenzji to:
Totentanz: 9/10
Elvenking: 7/10
Avatar: mmiodzio 10/10
Sherlock: 8/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DexKanon
Wojownik


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:22, 20 Lip 2010    Temat postu:

Iron Man



Są ludzie, którzy za wszelką cenę chcą czynić dobro. Wielu się to udaje - w taki czy w inny sposób. Ale niektórzy mają o wiele większe możliwości czynienia dobra. Jedną z takich możliwości jest wielkie bogactwo. Inną - niezwykły geniusz. Albo jedno i drugie.

Obejrzeć nie zaszkodzi...
Filmem zainteresowałem się z powodu jego sequela, który właśnie wchodzi do kin. Porównując drugą część Iron Mana do Avatara, przed premierą było o nim o wiele głośniej niż o dziele, które miało być dla branży filmowej rewolucją porównywaną z wprowadzeniem dźwięku do filmu.

Genialne dziecko
Wspomniane we wstępie zaplecze, jeśli chodzi o czynienie dobra, posiada Tony Stark - człowiek posiadający firmę produkującą broń. Fortunkę odziedziczył po tatusiu, ale o nowe rozwiązania techniczne zatroszczył się już sam. Bo Tony to nie lada geniusz - w wieku 6 lat potrafił zbudować silnik. Tym sposobem, po śmierci ojca (i pewnych nieścisłościach) zostaje "właścicielem" firmy, z pomocą swojego doradcy i przyjaciela ojca, Obadiah'a Stane'a.
Firma zajmuje się produkcją broni - jednak po pewnym przykrym incydencie (o co chodzi - nie wspomnę by nie psuć fabuły), Tony postanawia zaprzestać produkcji broni, gdyż robi ona o wiele więcej złego niż dobrego (co za odkrycie...).

Witaj Sherlocku... znaczy się, Tony!
By nie psuć zabawy, pominę już rzeczy fabularne. Pomnę jeszcze tylko o samym Iron Manie, który w filmie pojawia się praktycznie na sam finał. Ale nie jest to wadą - wręcz przeciwnie!
Tony to postać miliardera, który podchodzi do życia na luzie - jak i do samego ratowania ludzkiego życia. Można by powiedzieć, że czerpie z tego niemałą frajdę. Sposób jego bycia - wygadany, niezależny, ale też i zabawny playboy budzą sympatię do tej postaci. Być może jest to też zasługa aktora - Robert Downey Jr. - który rolę zagrał naprawdę świetnie.
Lecz nie można zapomnieć też o pozostałych postaciach - śliczna Gwyneth Paltrow czy też Jeff Bridges, oraz pozostałe role - aktorstwo to dobra strona Iron Mana.
Oprawa muzyczna stoi na bardzo wysokim poziomie - często w filmie przygrywają rokowe kawałki, (już na samym początku słychać Back in Black twórczości AC/DC), a udźwiękowanie samo w sobie nie jest złe - rzekłbym nawet, że takie właśnie odgłosy powinna wydawać zbroja, gdyby faktycznie istniała Razz .
Jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić, jest to iż film kończy się bardzo szybko - ale to już wina tego, że ogląda się go z przyjemnością Smile .

Czerwony z dodatkiem złota
Czy warto obejrzeć Iron Mana? Zdecydowanie tak - ja już czekam na kolejną część - może nie tyle dla samego żelaznego człowieka, a raczej dla postaci Tony'ego - bo to ta postać gra tu główne skrzypce. Gdyż Stark to postać, której nie da się lubić. Więc... do zobaczenia w kinie Smile .

Ocena: 8+/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DexKanon
Wojownik


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:47, 02 Paź 2010    Temat postu:

Drużyna A



Zastanawiam się jak zacząć tą recenzję. Zastanawiam się nad jej całością, bo jak mam rozpisać się o czymś, co ocenić mógłbym jednym zdaniem?

There is no plan B...

Zapewne większość z was, jeszcze brzdącem będąc (jak i sam autor recenzji) pamięta serial pod dumnie brzmiącym tytułem Drużyna A. Przygody Hannibala i jego ludzi śledziłem z zapartym tchem. Niestety, do dnia dzisiejszego zapomniałem wielu rzeczy związanych z tym serialem... Zapomniałem, co było główną osią napędową serialu. Wszystko co zostało w moich zakątkach pamięci, to to że często przerabiali swój samochód w jakaś machinę bojową używając do tego części z odzysku. Pamiętam też to, że mimo różnic w charakterach, wszyscy członkowie drużyny naprawdę się lubili. Z takim zapleczem pamięci spokojnie mogłem obejrzeć film, bez rozczarowania że całkowicie odbiegli od schematu serialu.

Wszystko jest zawsze częścią jakiegoś planu
Film zaczyna się od pokazania przeszłości - czas, gdy Hannibal kompletuje załogę. Musi odbić Facea, który został pojmany przez meksykańskiego bossa mafijnego. Po drodze poznaje B. A. Baracusa i Murdocka, którzy po pierwszej misji zostają wcieleni do oddziału Hannibala. Dalej historia przedstawia czasy współczesne ("8 lat i 80 udanych misji później..."), gdzie Drużyna A dostaje zadanie zdobycia matryc. Po powrocie ktoś umiera, ktoś wykrada matryce, a bohaterowie są zaplątani w spisek i muszą oczyścić swoje imię.
Wszystko co się dzieje, doprawione jest dużą dawką humoru. Wybijają się tutaj Murdock, który jest totalnym świrem (i przy okazji wyśmienitym pilotem) oraz Baracus, który jest całkowitym przeciwieństwem pierwszego - twardo i stanowczo stąpa po ziemi (w dosłownym znaczeniu). Apogeum humoru następuje podczas lotu... niestety nie mogę tego zdradzić, bo a nuż ktoś nie oglądał i zepsuję mu frajdę. Jednakże, scena TEGO lotu jest dla mnie jedną z najlepszych scen w filmach jakie widziałem.
Same pomysły które są główną zaletą drużyny, są powodem dla wielu wybuchów czy też licznych akrobacji, podczas których przechodzi się jedną nogą na stronę Krainy Wiecznych Połowów. Scena finałowa jest naprawdę efektowna, a przy tym w miarę realistyczna - i dodatkowo jest też świetnie ułożonym planem działania.

Zagrajmy w przedstawieniu dla całego świata
Co do samych postaci, najbardziej wybija się Murdock - szaleniec ma gdzieś ryzyko, a i kilka jego tekstów jest naprawdę genialnych. Z kolei, jego całkowite przeciwieństwo, Baracus, jest... zmarnowanym potencjałem. Jest wprawdzie przeciwieństwem świra, ale to Murdock w tym duecie gra pierwsze skrzypce. Nie podoba mi sie też wątek Baracusa, w który ten chłopczyna się nawraca. Jest jakiś taki niepasujący do tego wielkoluda.
Z kolei Face to kobieciarz, który zbytnio się nie wyróżnia - poza tym, że był pierwszym członkiem oddziału Hannibala. Często nagina plan pod siebie, by zrobić coś co nie zostało przewidziane. Wydaje się też, że widzi on w dowódcy swojego idola godnego naśladowania. Natomiast Hannibal... Stworzył całą drużynę, obmyśla wszystkie plany i nagina granicę bezpieczeństwa do maksimum - a mimo to wszyscy członkowie nadal mu ufają.
Mimo całkiem różnych charakterów, widać że cała drużyna darzy się sympatią, mimo że czasem któremuś nie pasuje to, co zrobili jego kompanii.

Jeśli masz problem...
Może wadą mojego spojrzenia (albo też zaletą) na ten film jest serial ukryty w mojej pamięci za gęstą mgłą, ale film jest naprawdę wspaniały*. Oczywiście, można było dać więcej możliwości popisania się Baracusowi, jak i w jakiś sposób dorzucić czarną furgonetkę drużyny (która to pojawia się tylko na samym początku), ale są to jedyne wady tej produkcji. Jasne, można psioczyć że fabuła drętwa, że komuś nie pasuje aktorstwo... Ale ja na filmie bawiłem się świetnie. Idealne połączenie humoru i akcji - oto czego mi trzeba.

Ocena: 9+/10

* - mój kandydat na film roku


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DexKanon dnia Sob 19:38, 02 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin