Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna GOTHIC WEB SITE
Forum o grach z serii Gothic
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Siedziba Brutusa (Jeśli chcesz dołączyć pisz tutaj.)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Koszary
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brutus
Wojownik


Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:58, 01 Lut 2011    Temat postu:

W kwaterze głównej ujrzałeś człowieka. Miał on brązowe włosy stojące prawie w pionie. Miał lekki zarost a oczy jego były niebieskie. Na plecach miał zawieszoną dużą okrągłą tarczę oraz ostry jak brzytwa miecz jednoręczny. U boku jego wisiał drugi miecz tak długi, że zahaczał o podłogę. Wstał i powiedział dumnym głosem.
-Witaj panie... Powiadasz iż chcesz dołączyć do straży? Dobrze, tak więc przedstaw się i powiedz w jakiej broni preferujesz. Ja zwę się Logan i w tej że chwili zastępuję Brutusa, który wyruszył na jakąś niebezpieczną wyprawę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wavendal
Przybysz


Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:41, 01 Lut 2011    Temat postu:

-Jestem Wavendal "Burbon" Sihillnel, pochodzę z... Sam nie wiem skąd, nasz kraj został wymazany z map, kiedy miałem jakieś dwa lata. Preferuję broń jednoręczną.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brutus
Wojownik


Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:55, 02 Lut 2011    Temat postu:

Strażnik zerknął na Ciebie jeszcze raz. Dokładnie się przy paczył po czym swój wzrok skierował ku notesowi. Przejechał po nim palcem wskazującym i rzekł.
-No jest coś czym mógłbyś się zająć... Podobno w opuszczonej kopalni dzieją się jakieś dziwne rzeczy. Niektórzy mówią nawet, że parę osób stamtąd nie wróciło. Może to niepokoić dlatego wyślę tam Ciebie. Zobaczymy co potrafisz. -Powiedział sięgając do kufra po miecz. Po chwili rzucił Ci go w dłonie dodał.
-Proszę. To na wypadek gdyby nie obyło się bez walki.

Otrzymałeś:
Krótki miecz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brutus dnia Śro 16:00, 02 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wavendal
Przybysz


Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:58, 02 Lut 2011    Temat postu:

-Więc ruszam- powiedział Wavendal, idąc do opuszczonej kopalni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kain Alastin
Przybysz


Dołączył: 22 Mar 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:28, 04 Maj 2011    Temat postu:

Gdy wyszedłem z karczmy wziąłem głęboki wdech, rześkie powietrze po pobycie w dusznej karczmie wydawało się błogosławieństwem. Przez ramię spojrzałem na swojego towarzysza, zastanawiająca była dla mnie jego umiejętność walki, nie wydawał mi się wojownikiem, a zwykłym szarakiem z kontynentu. Rozmyślania odłożyłem jednak na później, musiałem dojść do koszar, a Khorinis było miastem którego nigdy wcześniej nie odwiedzałem.
Rozejrzałem się za milej wyglądającym mieszkańcem, w końcu musiałem zapytać się kogoś o drogę, ale nie zależało mi na bójce o którą w takich miejscach w końcu nie trudno.
Poszukiwanie odpowiedniej osoby nie zajęło mi długo nie zważając na to, że ciągnę ze sobą nieprzytomnego mężczyznę dałem znak dłonią, a następnie podszedłem do tej osoby.
Kulturalnie i z uśmiechem spytałem jak dojść do koszar i zadowolony z szybkiej i prostej odpowiedzi ruszyłem we wskazanym kierunku. Idąc patrzyłem zaciekawiony na miejscowe rudery, które jak nic potrzebowały solidnego remontu, co jakiś czas spoglądałem przez ramię na Adbela by upewnić się, że wciąż dotrzymuje mi kroku. Kiedy „bagaż” zaczął mi trochę ciążyć przystanąłem, poprawiłem podróżną torbę i po prostu zmieniłem rękę, którą trzymałem oprycha. Po jakimś czasie dotarłem do schodów, ale nie zmieniłem sposobu ciągnięcia nieprzytomnego, nic nie robiłem sobie z tego, że jego głowa czasem obijała się o ten czy inny schodek. W końcu nie robiło mu to zbytniej różnicy skoro najpewniej wyląduje w Kolonii, z której zresztą pryśnie jeżeli ma choć trochę oleju w głowie. Zmęczony wciąganiem go na górę zrobiłem krótką przerwę na złapanie oddechu, przyjrzałem się po raz ostatni pokonanemu przeciwnikowi, jego nieszczególna gęba wskazywała na to, że w ręce strażników trafiłby prędzej czy później, ja po prostu trochę to przyśpieszyłem wykorzystując go przy okazji do wkupienia się w łaski straży. W końcu znalazłem się w koszarach i nie zwracając uwagi na strażników, którzy może i zainteresowali się nami wszedłem do jak mi podpowiadała intuicja siedziby szefa straży. Szybko przemyślałem to co powiedzieć i jak najlepiej zaprezentować swoją osobę, w końcu nie chciałem chwalić się umiejętnościami walki, ale chciałem pokazać swoje wyimaginowane oddanie dla miasta do którego w końcu dopiero co przypłynąłem. Modliłem się by te oprychy rzeczywiście były poszukiwane przez straż od dłuższego czasu, w końcu jeśli dobrze bym to rozegrał to mógłbym w szybki sposób uzyskać obywatelstwo.
Kiedy stanąłem przed człowiekiem wyróżniającym się spośród innych strażników majestatem zrozumiałem, że to ta osoba do której właśnie powinienem mówić. Zacząłem więc swoją przygotowaną szybko „mowę”.
- Witam! Przy powitaniu oczywiście puściłem oprycha i ukłoniłem się jak na człowieka kulturalnego przystało. Ja i mój przyjaciel, zdołaliśmy obezwładnić dwójkę tych typów (to mówiąc wskazałem gestem głowy dwóch obezwładnionych mężczyzn), którzy jak nam wiadomo przez dłuższy okres unikali sprawiedliwości. Uśmiechnąłem się szeroko chcąc wzbudzić dobre wrażenie po czym kontynuowałem. Moralnym, a także obywatelskim obowiązkiem jest niesienie możliwej pomocy straży toteż przybyliśmy by oddać ich w wasze ręce. Przez cały czas trwania rozmowy patrzyłem rozmówcy prosto w oczy, trochę gestykulowałem, ale niezbyt żwawo by nie wyjść na świra, od tego jak wypadnę zależało w końcu wiele moich przyszłych decyzji. Patrzyłem na swojego rozmówcę, chcąc zapamiętać jego twarz i zastanawiając się w jaki sposób można by się mu przypodobać. Chciałem napomknąć o nagrodzie w taki sposób by nie wyjść na chciwca, ale miałem jednocześnie cichą nadzieję, że to on pierwszy o niej wspomni. Kiedy skończyłem mówić wyczekująco spojrzałem na niego spojrzałem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adbel
Przybysz


Dołączył: 22 Mar 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:15, 10 Maj 2011    Temat postu:

Szedłem za Kainem w stronę koszar, pytaliśmy gdzie się znajduje to miejsce. Ciągnęliśmy po jednym z oprychów, którzy nas zaatakowali. Ja ciągnąłem tego bardziej zakrwawionego, którego załatwiłem szybkim cięciem swojego miecza. Był on nieprzytomny, jeszcze żył bo nie chciałem go zabić a jedynie uspokoić szybko, nie przeszkadzało mi że bandyta obijał głową o ziemie czy schodki. Wszedłem za swoim towarzyszem do budynku straży i rozejrzałem się po pomieszczeniu, spojrzałem na strażnika. Po chwili przywitałem się krótkim "Witam" i puściłem nogi delikwenta, który mnie zaatakował wcześniej. Stałem przy kamracie i słuchałem jak on mówi do człeka za pulpitem czy tam biurkiem, tymczasem oglądałem sobie gabinet w którym jesteśmy. Dyskretnie oglądałem, gdyż nie chciałem wyjść na mniej wychowanego lub na jakiegoś "wieśniaka". Tak oglądałem to pomieszczenie, gdybym jeszcze miał tu wrócić w jakieś sprawie, nie odzywałem się gdyż wiedziałem że Kain na pewno załatwi tą sprawę szybko i sprawnie. A jeśli nie to nic się pewnie nie stanie, spokojnie poczekam. Gdy skończył mówić to skończyłem dyskretnie się rozglądać i spojrzałem na strażnika z którym właśnie on rozmawiał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brutus
Wojownik


Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:04, 10 Maj 2011    Temat postu:

Całe koszary patrolowali dobrze uzbrojeni i wyposażeni strażnicy. Choć miejsce to było bardzo dobrze ufortyfikowane, to i tak parę patroli nie zaszkodzi. Mury były bardzo solidne i dobrze zbudowane. W oddali w koszarach widzieliście dość dużą wieżę. Wejścia pilnowało dwóch elitarnych strażników. Dzierżyli w dłoniach halabardy, a ich zbroja była solidnie wykonana. W środku koszar na placu ćwiczyło 6 strażników. Ich nadzorca bardzo dokładnie obserwował ich ruchy i je koordynował. Owy nauczyciel był również dobrze wyposażony co nie można powiedzieć o ćwiczących. Mieli zwykłe stępione miecze i jakąś starą zbroję na sobie. Wyglądali na jakiś nowych rekrutów. Weszliście do pomieszczenia, w którym znajdowała się półka z cennymi pucharami. Zapewne są to osiągnięcia Brutusa. Oprócz tego w pomieszczeniu był pulpit z jakąś książką, biurko parę półek i stolik. Za owym biurkiem stał dobrze zbudowany mężczyzna. Na plecach miał imponującą solidną, żelazną, okrągłą tarczę, oraz krótki miecz. Za to u pasa nosił ostry jak brzytwa, miecz, z bardzo długa klingą. Gdy Was zobaczył zdziwił się trochę. Zobaczył dwóch mieszczuchów ciągnących za sobą opryszków. Na witam Kaina zareagował mruknięciem, które było czymś na wzór "witam". Bardziej jednak interesował go opryszek, którego ciągnął za sobą Adbel. Podszedł do niego i chwycił go za napierśnik, podnosząc do góry. Oczy wytrzeszczył na wierzch... Po chwili wstał. Chwilę tak stojąc przypatrywał się Kainowi. Nagle Szybko jak pantera rzucił się na niego i przycisnął do pobliskiej ściany... Mówiąc podniesionym tonem.
-Czy Wy wiecie co zrobiliście!? -Mówił dosłownie podnosząc Kain'a. Był silny... -Pracowaliśmy nad tą operacją prawie pół roku! A teraz przez jakiś dwóch wieśniaków cały plan poszedł się jebać! -Powiedział puszczając Kain'a. Oparł się o pobliski stolik i zaczął myśleć. Widać Ci dwaj byli jakimś rdzeniem planu strażników... Logan nigdy się tak nie denerwował... Po chwili odwrócił się do Was i powiedział. Teraz już cichszym tonem.
-Ci dwaj mieli nas doprowadzić do szajki bandytów grasujących w pobliżu miasta... Mieli jutro z nimi spotkanie. To już sobie sami dośpiewacie... Ale skoro teraz leżą u nas z planu nici. Ale tak nie będzie... Skoro to Wy wszystko spapraliście, to teraz wszystko naprawicie... Macie mi zlikwidować tą szajkę. Pogadajcie z Bortem, który znajduje się w kwaterach strażników... To on to wszystko zaplanował...
-Powiedział i znów się odwrócił kręcąc głową. Widocznie, te opryszki były tak ważne, że teraz przez nich cały plan został zniweczony... Nie pozostało Wam nic innego jak porozmawiać z Bortem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kain Alastin
Przybysz


Dołączył: 22 Mar 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:07, 10 Maj 2011    Temat postu:

Mruknięcie na przywitanie moim zdaniem nie pasowało do tak wysoko postawionego człowieka, spodziewałem się kogoś bardziej obytego w świecie, a już na pewno milszego dla interesantów. Nic dziwnego było, więc w tym, że straż nie jest szczególnie lubiana. Zastanawiałem się czy to ja jestem zbyt kulturalny czy to ludzie w okół mnie są chamami, w końcu jak na pierwszy dzień na wyspie napotkałem na swojej drodze sporo nieprzyjemnych pachołków. Natychmiastowo jednak przerwałem bezsensowne rozmyślania kiedy tylko do moich uszu dotarł krzyk szefa straży, moje oczy błyskawicznie zwróciły się ku niemu. Zupełnie nie tego się spodziewałem, patrzyłem na rozmówcę, który swoim zachowaniem sygnalizował mi, że coś jest nie tak. Była to jedna z tych chwil w, których absolutnie nie wiadomo jak powinno się zachować. Coś zrobiliśmy? O co mu u diabła chodzi? - Takie pytania zadawałem sobie w duchu, byłem jednak pewien, że błyszczące monety i pękate mieszki nie są tym co mogę teraz otrzymać. Przełknąłem ślinę, szybko przetworzyłem sobie informacje jakimi dotąd się ze mną podzielono i układałem sobie w myślach pytanie jakie chciałem zadać. Nie zdążyłem nic powiedzieć, a już cholerny, zapuszkowany troglodyta przyciskał mnie do ściany. Nie szarpałem się jednak, ani nawet nie wycedziłem przez zęby "puść mnie", gość był silny, a ja wolałem takiego nie wkurzać dodatkowo. Skóra na mojej twarzy przyjęła popielatą barwę, z tego co wywnioskowałem nie w smak im było to, że zajęliśmy się tymi opryszkami, nie miałem już nawet najmniejszej nadziei na złoto i szacunek straży, musiałem szybko przejąć kontrolę nad sytuacją, w końcu nie chciałem niszczyć wszystkich swoich planów dotyczących tej wyspy.
Kiedy Logan mnie puścił wyprostowałem się i wziąłem głęboki oddech, uważnie wysłuchałem jego słów. To, że zniszczyłem plany straży niezbyt mnie obchodziło, bez ich wstawiennictwa i tak mogłem żyć na wysokim poziomie. Musiałem jednak zareagować kiedy ten sukinsyn stwierdził, że mam mając zapewne za wsparcie jedynie Adbela likwidować bandyckie szajki. Powstrzymałem się przed wybuchem złości, musiałem mówić spokojnie i jak najdostojniej. Chwilę przed wypowiedzeniem pierwszego słowa wpadło mi do głowy kilka argumentów, których z pewnością nie będzie można zbić ot tak. Spojrzałem na Logana i przez kilka sekund tak patrzyłem, aż ten zainteresował się na powrót moją osobą.
Chwilę, my „wieśniacy”jak raczył pan nas określić mamy niszczyć bandyckie szajki? Powiem coś panu, gdyby nie to, że ci goście byli w sztok pijani i to, że przebyliśmy podstawowe treningi w zakresie walki bronią gryźlibyśmy glebę. Te gnojki, hulały sobie po dzielnicy portowej, łupiąc nowo przybyłych i zapewne nie raz szpecąc kogoś chlastając go nożem, a straż nie reagowała ponieważ byli potrzebni do jakiejś akcji, mam rację? Nie unosiłem głosu, mówiłem spokojnie pokazując swoją postawą, że wiem o czym mówię i starając się wyjść na kogoś więcej niż zjadacza chleba. Kiedy skończyłem mówiąc kątem oka zerknąłem na Adbela, miałem nadzieję, że nie wtrąci się i nie zepsuje snutej przeze mnie sieci wątpliwości i niedomówień. To, że miałbym odwalać teraz robotę za straż tylko z tego powodu, że nie dałem się pobić było dla mnie po prostu śmieszne. W końcu, żeby wydusić informacje z gościa, który zostaje tak łatwo pokonany nie trzeba zatrudniać wykwalifikowanych ludzi, którzy zresztą mogliby wydusić najskrytsze tajemnice nawet i z najmężniejszych Nordmarczyków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adbel
Przybysz


Dołączył: 22 Mar 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:39, 10 Maj 2011    Temat postu:

Wybuch tego strażnika był czymś nieoczekiwanym, gdyby wiedział o tym że tamci chcieli nas zabić to by tak nie wrzeszczał. A może jest skorumpowany i działa z tymi bandytami? Tak sobie myślałem słuchając wybuchu, gdyż my się tylko broniliśmy. Nie odzywałem się i nadal rozkminiałem jego zachowanie, patrzyłem kątem oka na niego. Następna myśl jaka przyszła mi do głowy to taka, że ten facet nie ma jaj by zrobić porządek w okolicach miasta i został tutaj za karę. Za karę jakie dostaje dziecko za złe zachowanie czy to za jakiś wybryk. Może podpadł dowódcy i teraz musi samemu się tym zająć? Myślałem i słuchałem trochę tego co mówi on i mój kamrat, zastanawiałem się czy nie ma jakiegoś podwójnego dna tej sprawy. Tak wrzeszczeć by całe miasto usłyszało? Głupota wrodzona, na pewno ma z nimi jakieś powiązania i się głowi jak je zakończyć. To mi przyszło do głowy gdy po wysłuchaniu Kaina i tego Logana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Koszary Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Strona 9 z 9

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin