Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna GOTHIC WEB SITE
Forum o grach z serii Gothic
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowieści Starego Świata

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DexKanon
Wojownik


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 09:51, 27 Lip 2010    Temat postu: Opowieści Starego Świata

Cóż... kiedyś miałem fajną grupkę znajomych - postanowiłem uwiecznić tą przyjaźń na papierze, tworząc opowiadanie w klimatach fantasy - czyli coś, czym każdy z nich się interesował. Jednak po publikacji prologu coś zaczęło się sypać, a ja zaprzestałem pisania.
Ostatnio jednak, czytając to uznałem że wystarczy zmienić tylko kilka imion (a kilka zostawić) i już będziemy mieli podwaliny pod niezłe (wg mojego zdania) opowiadanie. Jeśli jakieś imię nie będzie pasowało lub będzie wyrwane z kontekstu - piszcie. Prawdopodobnie uchowało się w czasie zmian Razz . A więc przed wami... prolog!


Prolog

Słońce powoli zachodziło nad Geldern. Miasto powoli układało się do snu. Ulice pustoszały, można było spotkać jedynie strażników patrolujących miasta. Światła w oknach gasły, dając do zrozumienia że ludzie kładą się już do łóżek. Zapowiadała się spokojna noc.
Gdy już zapadł zmrok, przez bramy miasta przeszły cztery zakapturzone postacie. Jeden z nich zapewne był elfem, na co wskazywał wysoki wzrost i elegancki chód. Dwoje z nich, niczym nie wyróżniający się, to najprawdopodobniej ludzie. Czwarty i ostatni, wzrostem i gabarytami jak nic wskazywał na krasnoluda. Cała czwórka kierowała się do jedynego miejsca z jakiego jeszcze wydobywały się hałasy. Karczma była jednym z nielicznych miejsc, w których paliło się o tej porze światło. Postacie zmierzały właśnie do niej. Po drodze minęli strażnika zapalającego latarnię. Gdy już byli przy drzwiach, słychać było głośne rozmowy toczone w środku. Krasnolud chwycił klamkę, nacisnął i popchnął ciężkie, drewniane drzwi. Nowo przybyłych od razu uderzyła woń lanego piwa. Będąc już w środku, zauważyli że wszyscy już dawno tu są. Krasnolud Dex - ostatni potomek wielkiego rodu Kanonów z Nordmaru, pierwszych przetapiaczy magicznej rudy – siedział przy stole oparty o ścianę. Wtulona w niego siedziała jego ukochana – hobbitka Kira, jedna ze najlepszych złodziejek jakich można było spotkać właśnie tutaj, w Geldern. Pomijając te dwa wpatrzone w siebie i gruchające gołąbki, po przeciwległej stronie stołu siedziała druga para – mężny paladyn Astral, którego sława podczas wojen z orkami rozbrzmiewa w całej Myrtanie oraz jego ukochana Sara, elfia kapłanka z Trelis – para szczęśliwie pogrążona w rozmowie której nie dosłyszałby nawet ktoś z uszami wielkimi niczym u słonia.
Przy drugim stole siedział Konjel – najlepszy przyjaciel Dexa, krasnoludzki mag runiczny z Klanu Ognia. Pogrążony był w rozmowie z Viką, jedną z niewielu wampirzyc które przeszły na abstynencję i nie pijają już krwi. Rozmowie ich przysłuchiwała się Noreen – elfka wychowana na dworze króla w Vengardzie, stolicy kontynentu – która co jakiś czas rzucała śmieszne komentarze idealnie wpasowujące się w konwersację.
Stoły pod prawą ścianą od wejścia nie były zbyt zaludnione – jeden stał pusty, a drugi, znajdujący się w głębi pomieszczenia, zajęty był przez hobbickiego barda Wafla – który to swój przydomek uzyskał… właściwie to już nikt nie pamięta z jakiego powodu ani jak zwali go wcześniej – umilającego przesiadującym czas w karczmie grą na lutni. Naprzeciw niego siedziała Tomala – jedna z nielicznych ludzkich druidek – studiująca wielką i starą księgę.
Najdalej, patrząc na wprost od wejścia, znajdowała się lada barmana, który aktualnie zamiatał podłogę wokół swojego stanowiska. Za ladą znajdowało się wejście do spiżarni. Zasłony w karczmie nie były pozasuwane, a na stołach znajdowały się palące świecie i kilka pustych lub niedopitych kufli z piwem.
Gdy za ostatnim z czwórki przybyszów drzwi zamknęły się z trzaskiem, wszyscy zebrani dostrzegli że przybyli nowi, skryci pod kapturami goście. Dex ostrożnie chwycił swój topór, z nazwą „Negocjacja” wyrytą pismem runicznym na rękojeści, który stał oparty o ścianę obok miejsca w którym siedział. Konjel odwrócił się do drzwi, spoglądając zaciekawiony na przybyszów. Ktoś nieznający Tomali mógłby pomyśleć że nie przejęła się zbytnio tym co się dzieje, ale pozory mylą – spoglądała na nich znad księgi, zastanawiając w jakie zwierzę najlepiej się przemienić by wykończyć ich powoli i boleśnie zarazem. Wafel natomiast przestał na chwilę grać, a w jego oczach można było dostrzec skupienie – po krótkiej pauzie zaczął grać mroczną i coraz bardziej przyśpieszającą melodię.
Pierwszą osobą która zdjęła kaptur był Wergosil Nambalung – krasnoludzki łowca orków z Klanu Ognia, wsławiony obroną Wielkiej Kopalni należącej do Klanu Młota w Nordmarze. Po nim, twarz odsłonił Sapcio – ludzki łowca, pobierający nauki w swoim fachu u elfów z Nemory. Ostatnie dwie postacie to gladiator Bishop – mistrz aren we wszystkich miastach Myrtany oraz Harki – jeden z nielicznych mrocznych elfów, które podążając ścieżką magii śmierci odważyły się odwrócić od Chaosu, który nie spocznie póki ich nie ukarze.
Wszyscy zebrani już karczmie odetchnęli z ulgą, po czym wstali i ruszyli w stronę nowo przybyłych by ich powitać.
- Widać że wam się śpieszyło – rzucił Astral z uśmiechem na powitanie, podając rękę Bishopowi.
- Nie narzekaj – odparła mu dziarsko Kira witając się z Wergosilem – ważne że przybyli cali i zdrowi.
- Panie „Mężny Paladynie” – rzekł lekceważąco Harki - Zamiast narzekać na czas naszego przybycia, powinieneś cieszyć się że to nie żądne krwi orki przybyły do was na kolacje…
Astral miał już gotową ripostę, ale Sara uciszyła go gestem ręki.
W końcu wszyscy zasiedli do jednego, wielkiego stołu, który powstał po przystawieniu do siebie czterech stołów znajdujących się w karczmie. Sapcio usiadł przy Noreen, wypytując ją o elfickie zwyczaje o których jeszcze nic nie wiedział. Z jego prawej strony siedziała Sara zastanawiając się jak podwędzić złoty świecznik znajdujący się na stole. Tuż obok Dex razem z Wergosilem wspominali Wielką Bitwę o Nordmar. Dalej siedział Konjel, który podczas bitwy był niestety nieobecny w krainie śniegu – musiał załatwić pilną sprawę w Varancie – toteż wsłuchiwał się w każde słowo dwóch pozostałych krasnoludów. Po drugiej stronie stołu siedział opowiadający o swoich walkach Bishop w otoczeniu Tomali, która z zaciekawieniem słuchała jego słów oraz Wafla, który próbował od razu ułożyć balladę o wyczynach wspaniałego gladiatora. Ostatnimi grupkami osób są Harki i Astral oraz Sara i Vika. Pierwsi dwaj jak za każdym razem gdy się spotykają, tak i teraz rozmawiając ze sobą ciskali w siebie niezbyt pochlebne uwagi. Natomiast dwie ostatnie niewiasty zajęte były konwersacją na temat życia, śmierci i tego czy władca Montery jest przystojny.
W końcu jak spotkanie w karczmie przystało, na stole pojawił się alkohol pod postacią złocistego trunku. Większość spokojnie zabrała się za picie, a Sapcio upominał wszystkich, że picie piwa jest niezdrowe. Oczywiście, po pewnej pamiętniej imprezie urodzinowej na cześć Noreen, żaden z zebranych nie pił ponad jego siły. Jednak alkohol na tyle zmiękczył pijących, że zaczęto wspominać stare, dobre czasy…
- A pamiętacie Kaito? – wspomniała w pewnym momencie Kira – Jak poświęciła swoje życie by wskrzesić Vikę?
Matete wstał i uniósł kufel z piwem.
- Wznieśmy toast za jedną z ostatnich Pradawnych, dzięki której moje ukochana – spojrzał na Vikę z uśmiechem, który został odwzajemniony – jest z nami wśród żywych!
„Za Kaito!” rozległ się krzyk wszystkich zebranych. Kufle zaczęły stukać się między sobą, po czym wszyscy wychylili potężnego łyka.
- A tak właściwie Dexie, to jak poznałeś Kaito? – spytał zaciekawiony Bishop – Zważywszy że pradawni powinni już dawno nie istnieć według legend…
- Chłopcze… my, krasnoludy – wskazał na siebie i swoich kumpli – Kopiemy w ziemi. I to tam właśnie odnaleźliśmy jej grobowiec.
- A ja słyszałem – wtrącił się Harki - że podobno pojawiła się po modlitwie kraśków* – na dźwięk tego słowa na twarzy mniejszych, acz silniejszych braci pojawiła się złość – którzy to zostali zaatakowani przez o wiele liczniejszą armię goblinów.
- A nie została przypadkiem zbudzona z wściekłości że jeden z was chciał okraść jej grobowiec? – spytała zaskoczona Noreen.
- Nie, nie, nie… - odparł Konjel – Byłem wtedy z Dexem w kopalni. I to było tak…

* - "krasiek" to pogardliwe określenie Krasnoludów wymyślone przez Harkiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin