Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna GOTHIC WEB SITE
Forum o grach z serii Gothic
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój twór 2 :D

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 09:50, 10 Maj 2009    Temat postu: Mój twór 2 :D

Jak wczoraj napisałem od dziś będę pisał kontynuacje "Gothic 2 Na skraju śmierci"

Nowa część nosi tytuł: "Gothic 3 Dwór Azgardu". Dlaczego?

Ale to jeszcze wszystko przed wami.

Prolog

[na początku jest czarny ekran i tylko słychać głos]
...nie wiem ile już minęło lat. 100, 200 może więcej, nikt już nie pamięta zamierzchłych czasów historii ani co się tam wydarzyło. A wydarzyło się tak wiele, nieznana wojna, braterstwo i przyjaźń przeminęły bezpowrotnie. Nikt już nie pamięta a ci którzy pamiętają nie chcą pamiętać. Ja jednak pamiętam. Nazywam się Hadriel oto moja opowieść...
[wlatuje logo "Gothic 3 Dwór Azgardu"]
[pokazywany jest Hadriel i jego dawne wspomnienia]
Aby to wszystko miało jakikolwiek sens muszę cofnąć się do bardzo dawnych wspomnień. Kiedy jeszcze służyłem jako Mag Wojny. Wraz z Łowcami i grupą Oratorów broniliśmy portowego miasta przed wampirczymi atakami.
[pokazywane jest miasto i wojna]
Jednakże sprawy wymknęły się nam spod kontroli. Nasza głupota i niedostateczne przygotowanie nie mogły zapobiec naszej klęsce i rzezi
[widać implozje i umierających wszędzie ludzi]
Zginęli wszyscy braterstwo i przyjaźń wraz z nimi...
...od tamtych wydarzeń minęły kolejne 200 lat przez ten czas wampiry
rozszerzyły swoją władzę.
[pokazywane są płonące miasta i uciekająca ludność]
- Uciekajcie ratujcie swoje życie! Krzyczeli ludzie aby za chwilę pożegnać się z życiem.
Wampiry niszczyły wszystko, mordowały bez opamiętania a z popiołów i zgliszczy nowych miast powstawały nowe zastępy ich plugawej magii - nieumarli.
[widać wojowników]
Ci którzy nie godzili się na taki los stawiali opór.
- Walczyć. Za Silveroon! Krzyczeli nieznani wojownicy.
Jednak nie mieli szans w starciu z wampirczymi armiami ani z mocą czarnego serca.
Świat ludzi prawie przestał istnieć. Ci którzy przeżyli ukrywali się w jaskiniach i podziemiach jak szczury uciekając przed oprawcami.
Jednak pewnego dnia los ludzi diametralnie się odmieniał.
[widać dwóch idących ludzi]
Jeden z nich wskazuje niebo, drugi natychmiast spojrzał i zaczął wyciągać miecz.
Widać było spadającą białą gwiazdę. Wojownicy lekko się przestraszyli i ukryli się za krzakami.
- Co to? Mówił jeden.
- Nie mam pojęcia. Odparł drugi.
Świecący obiekt leciał jeszcze jakiś czas aż w końcu uderzył w ziemię. Wibracje były tak silne że zwaliły z nóg ukrytych wojowników.
Oboje wyszli zza krzaków i powoli podchodzili do krateru.
Gdy byli dostatecznie blisko zobaczyli coś czego nawet się nie spodziewali.
Widzieli mały śnieżnobiały kształt. Jakby anioła jednak ten nie miał skrzydeł.
"Anioł" spojrzał na ludzi i zbliżył się do nich. Jeden z wojowników wyjął miecz. Kształt zatrzymał się na chwilę aby w następnej sekundzie dalej sunąć w ich stronę.
- Al es ni komnia. Mówił do nich jednak oni nic z tego nie zrozumieli.
"Anioł" wyjął rękę do wojownika który trzymał kurczowo miecz w dłoni.
Człowiek niechętnie i z drżeniem wyciągał rękę do "anioła".
Istota uścisnęła ją a ów człowiek poczuł się dziwnie jego źrenice zwęziły się. wojownik czuł energię która przez niego przepływa. "Anioł puścił rękę człowieka i przemówił.
- Witaj, nowy człowieku. Rzekł do człowieka.
- Jak masz na imię? Zapytał.
Wojownik nie wierzył własnym uszom. Rozumie go chodź wcześniej to było nie możliwe.
- Ja jestem...Baltazar. Odparł.
- A mój przyjaciel to Rick. Dodał wskazując na niego.
Rick był nieco zakłopotany.
Kształt podleciał trochę do niego i powiedział.
- No ne gi me reko. Powiedział lekkim głosem.
Rick jednak nic nie zrozumiał.
- Podaj mu rękę. Przetłumaczył Baltazar sam nie wierząc że to zrobił.
Rick jak wcześniej jego kolega poczuł wielką moc.
Popatrzał na siebie.
Anioł jakby się uśmiechnął.
- Rua ne sigma. Powiedział do Ricka.
- On chyba mówi żebyśmy go zaprowadzili do ludzi. Odparł Baltazar.
Rick spojrzał w las za którym była ich kryjówka.
Był bardzo gesty a nie widział nic w ciemnościach.
- To chyba nie będzie...Chciał już dokończyć gdy nagle ku swojemu zdumieniu przestrzeń przed nim jakby pojaśniała, tak jakby została zerwana zasłona nocy i nastał nowy dzień.
- Ty widzisz to co ja? Zapytał z niedowierzaniem Rick Baltazara.
Baltazar spojrzał tylko w ciemność i nic nie zauważył.
- Nie, nic nie wiedzę. Jednak twoje tęczówki...one...świecą. Mówił do Ricka.
Rick tylko odchylił głowę i spojrzał w las. Doskonale widział w ciemnościach.
- Baltazar, zabierz naszego gościa. Idziemy. Powiedział Rick i wszyscy trzej poszli w stronę kryjówki.
[szli bardzo długo aż w końcu doszli do kryjówki]
- Stać kto idzie? Zapytał strażnik przy wejściu.
- To tylko my Baltazar i Rick. Mówili.
- Oraz nasz gość. Dodał Rick.
Śnieżnobiały kształt odszedł trochę bliżej.
- Co to? Zapytał strażnik.
- Musimy wejść do środka. Mówił Rick.
Strażnik chciał ich zatrzymać ale coś głęboko w duszy mówiło mu że nie może tego zrobić.
- Idźcie. Powiedział krótko.
Cała trójka przeszła przez wejście i weszła do jaskini cała kryjówka rozbłysła światłem a wszyscy zgromadzeni tam ludzie zbierali się wokół poświaty aby nacieszyć oczy dziwną istotą.
- Przepuście mnie, przepuście. Mówił nieznany mężczyzna który próbował się przedrzeć przez tłum.
Kiedy w końcu mu się to udało spojrzał na "anioła"
- Rany, co to jest? Zapytał Baltazara.
- To...my sami nie wiemy. Spadło z nieba i przyszło tu za nami. Odparł krótko.
- Musi odejść. Sprowadzi kłopoty. Powiedział przywódca.
Tu jednak Rick stanowczo zaprzeczył.
- Przywódco, popatrz na moje oczy. On dał mi dar widzenia w ciemnościach. Pomógł mi. Pomorze też wam. Baltazar jako jedyny rozumie jego mowę. Odparł do przywódcy. Władca faktycznie spostrzegł że tęczówki Ricka dziwnie świecą.
"Anioł" wyciągnął ręce do przodu w stronę władcy. Ten jednak nie miał zaufania. Długo walczył ze sobą aby podejść do dziwnego kształtu.
Ale w końcu złapał też i jego za ręce.
Przywódca poczuł takie same doznania jakie Rick i Baltazar. Potem spojrzał na siebie.
Jego prawa ręka zaczęła dziwnie świecić.
- Nos bi sent tu partia. Mówił ów kształt. Rick zaraz to tłumaczył.
- Teraz ty panie masz moc duchów. Władaj nimi. Przetłumaczył.
Duch w następnej chwili schował ręce i zaczął kumulować wokół siebie dużo magicznej energii.
- Da di sovia. Mówił Rick to szybko zrozumiał.
- Każdy ma dar ode mnie. Przetłumaczył.
"Anioł" wybuchł białą magiczną energią. Każdy ze zgromadzonych tu ludzi otrzymał wielki dar od dziwnego kształtu.
Przywódca tylko jeszcze popatrzał w miejsce gdzie wcześniej stał duch który teraz już zniknął.
- Dziękujemy. Po czym skłonił się.
Wszyscy ludzie zgromadzeni w jaskini rozeszli się po krótkiej chwili.
Ten dzień w historii ludzi został okrzyknięty jako "Dzień Ducha".
Teraz ludzie staną do równej walki przeciwko tym którzy gnębili ich przez całe życie.
A co ze mną pytacie.
[teraz pokazywana jest twarz Hadriela]
Jeszcze się dowiecie. Hadriel stał na skale i wpatrywał się w rozpromienione niebo które dawało lepsze jutro.

Koniec Prologu

I jak to wyszło?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:39, 10 Maj 2009    Temat postu:

Za(cenzor). Super xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agreel
Wrzód(Zbanowany)


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 5/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:56, 10 Maj 2009    Temat postu:

Nomadin napisał:
Za(cenzor)


Cenzor to taki koleś od cenzury. Tu powinno być "censored"

A opowiadanie świetne. Zresztą tak samo z poprzednimi częściami. Czekam z niecierpliwością na 1 rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:47, 10 Maj 2009    Temat postu:

Proszę napiszę dziś abyście mieli czym cieszyć oczy.

"Gothic 3 Dwór Azgardu"

Część I "Nowa przygoda"

Hadriel stał na szczycie skały jeszcze trochę aż dobiegł do niego znajomy głos.
- Hadriel, Hadriel. no gdzie ten cholerny mag. Mówił człowiek który też wspinał się na szczyt.
Mag spojrzał na idącego człowieka.
- Witaj Morganie. Powiedział.
- Czekaj już schodzę. Dodał po czym zaczął schodzić.
Hadriel szybko zszedł do swojego przyjaciela.
- Czemu ty...zawsze wspinasz...się tak...cholernie...wysoko. Mówił zdyszany Morgan.
Hadriel tylko pokręcił głową.
- Lubie, stąd jeszcze widać piękny zachód i wschód słońca. Wyjaśnił.
Morgan się zaśmiał jak i Hadriel i za chwilę obaj zeszli niżej aż do samej kryjówki.
Gdy do niej dotarli spotkali też innego maga.
- Witaj Ypsar. Mówił Morgan.
Starszy mag tylko skinął głowę.
- Widzę że przygotowania idą całą parą. Powiedział Hadriel spoglądając na Ypsara jednym okiem.
- Tak. Musimy tylko ugadać co każdy robi przed wyruszeniem. Odparł starzec.
- A jak tam oko? Goi się? Zapytał staruszek.
Hadriel dotknął swojego oka które miał przysłonięte zwisającymi włosami. Było czarne z białą obwódką na miejscu tęczówki.
- Owszem. Będzie dobrze. Dzięki za troskę. Odparł i wszyscy trzej poszli do małej komnatki aby zacząć naradę.
- No więc tak. Wiece jakie są nasze zadania teraz trzeba zdecydować kto jakiego się podejmie. Stwierdził Ypsar.
Morgan popatrzał na mapę którą wcześniej rozłożył.
- Nasze cele są tu, tu i tu. Wskazywał na mapie.
Hadriel i Ypsar popatrzeli na mapę i na wskazywane obiekty.
- Ta, ja mogę zająć się infiltracją stolicy wampirów i anihilacją króla Vokiela. Odparł Ypsar.
- Dasz sobie radę. Wiesz że to praktycznie najniebezpieczniejsza misja z tych trzech. Odparł Hadriel.
- Jak zawsze myślisz o innych. Nie bój się każda misja jest trudna a po za tym. Te stare kości muszą się rozruszać. Powiedział zadowolony mag.
Hadriel tylko się zaśmiał.
- Dobrze skoro tak to ja będę poszukiwał runy słońca. Odparł Morgan.
- Podobno są dwie części. Jedna na pustynni Avador a druga w bujnej dżungli w Silveroon.
- To dobrze przynajmniej masz niedaleko. Zaśmiał się Ypsar.
Hadriel popatrzał na mapę.
- A więc mi pozostało znaleźć te wszystkie stworzenia. Powiedział Hadriel.
- Bułka z masłem. Dodał po czym spojrzał na innych kapitanów.
- Dobra no to mamy już postanowione kto co robi. teraz tylko musimy zebrać nasze drużyny i do roboty.
W sali utrzymywała się atmosfera podniosłości, jednak została przerwana nagłym wtargnięciem psa.
- Łatka! Krzyknął Morgan.
- I jak tam piesku, masz coś na ten temat? Zapytał Morgan Łatkę.
Łatka tylko patrzała na maga a on zachowywał się jakby czytał w jej myślach.
- Dobra, wielkie dzięki piesku. Odparł mag.
Pies tylko zaszczekał, pomerdał ogonem i usiadł przed wejściem do komnaty aby nikt nie przeszkadzał.
- Mam strasznie mądrego psa. Powiedział. po czym przeszedł do rzeczy.
- Dobra. Wiemy że trzy miasta połorzone najbliżej Azgardu padły. Nieumarli zniszczyli co należało a teraz biorą się za odbudowę tych miejsc. Powiedział.
Ypsar wyglądał jakby przez chwilę myslał nad czymś.
- Tak. Powiedział tylko krótko.
Hadriel i Morgan nie za bardzo wiedzieli o co chodzili ale nie chcieli przeszkadzać gdyż Ypsar wiele razy się już tak zachowywał i to tylko wtedy kiedy patrzał na dalekie odległości.
W pewnym momencie mag powrócił myślami do komnaty.
- Zaprawdę masz mądrego psa. Te zamki to dymiące zgliszcza. Powiedział.
- No to chyba trzeba dostać się tam szybko. W jednym z nich na pewno jest Darker. Powiedział Hadriel.
- To możliwe. Ale on będzie miał swoje problemy. Sprostował Morgan.
- Racja. Zanim będzie mógł cokolwiek zrobić musi zdobyć kostur. Przytaknął Hadriel.
Ypsar znowu się zamyślił ale zaraz wrócił do rzeczywistości.
- Tak sobie myślę czy nie powinniśmy zabrać chociaż jednego z części kostura. Pomyślał Ypsar.
- Hadriel co o tym sądzisz? Zapytał.
Mag pomyślał chwilę. I po chwili się odezwał.
- Nie nie powinniśmy się tym zajmować. Zanim on je znajdzie my powinniśmy wykonać swoje zadania. Powiedział mag.
Morgan tylko pokiwał głową że Hadriel ma racje a Ypsar również się uspokoił.
- No dobrze więc. Skoro wiemy co każdy z nas ma robić. Rozdzielmy się i zapoznajmy z członkami zespołów. Wasi są w waszych komnatach. Powiedział Ypsar.
Hadriel i Morgan skinęli głowy i ukłonili się przed duzo starszym od nich Ypsarem po czym wyszli.
- Ciekawe jaki będę miał zespół? Zapytał Morgan.
- Jak myslisz hę Hadriel? Zapytał Hadriela Morgan.
Hadriel chwilę myślał nad odpowiedzią i w końcu wymyślił.
- Pewnie samych najlepszych. Skoro mistrz Ypsar ich wybierał to będzie dobrze. Odparł.
- Ty podobno masz jakiegoś wojownika. Powiedział Morgan.
- Tak to coś niezwykłego. W dzisiejszych czasach tylko sami magowie wyruszali na wyprawy i wojaczki a ja dostałem wojownika. Ciekawe. Myślał Hadriel.
Morgan nie usłyszawszy odpowiedzi szedł dalej spokojnie aż doszedł z Hadrielem do rozwidlenia.
- No to ja idę do swoich. Trzymaj się. Rzucił i poszedł w swoją stronę.
Hadriel tylko pomachał i poszedł w swoją stronę.
- Ciekawe kim oni są? Pytał siebie po czym doszedł do swojej komnaty i otworzył drzwi.
- A to wy jesteście tymi ochotnikami. Witajcie. Powiedział Hadriel i zatrzasnął za sobą drzwi. Trójka siedzących osób popatrzała na Hadriela. Wkrótce mieli oni ruszyć na nowe przygody.

Koniec części I "Nowa przygoda"

Proszę Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hadriel dnia Pon 10:21, 11 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:34, 10 Maj 2009    Temat postu:

Dobre...dobre...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agreel
Wrzód(Zbanowany)


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 5/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:02, 10 Maj 2009    Temat postu:

Niezłe opowiadanko...zasługujesz na 9/10

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:46, 14 Maj 2009    Temat postu:

Następna cześć.

"Gothic 3 Dwór Azgardu"

Część II "Grupa"

Hadriel usiadł sobie na fotelu który stał na przeciwko łóżka i krzesła na którym siedzieli jego członkowie grupy.
- No więc nazywam się Hadriel. Będę kapitanem tej grupy. Oświadczył trójce.
- A wy. Powiedzcie mi coś o sobie. Dodał.
cała trójka spojrzała na siebie jak by chcieli powiedzieć "ty zacznij".
- No słucham. Powiedział Hadriel.
Po pewnym czasie czarnowłosa, młoda, ubrana w niebieskie ubrania dziewczyna powiedziała.
- Ale co mielibyśmy powiedzieć? Zapytała.
Hadriel podrapał się po głowie.
- Nie wiem, przedstawcie się, powiedzcie co lubicie a co nie jaką uprawiacie magie i może jeszcze o swoim talencie. Powiedział mag do grupy.
- No więc ja jestem Sara, co lubię najbardziej sama nie wiem a nie ma raczej rzeczy których nie lubię. Powiedziała i ciągnęła dalej.
- Specjalizuje się w magii wody, jestem hydromantką III kręgu. A co do talentu to mam świetny słuch. Skończyła.
Hadriel tylko popatrzał na nią.
- No pięknie. Przyda się ktoś z żywiołem wody. A ty kim jesteś? Zapytał łysego czarnoskórego chłopaka który siedział na łóżku.
Chłopak popatrzał na maga i zaczął mówić.
- Jestem Drago. Pochodzę z bardzo starej szlacheckiej rodziny. Lubię się strasznie popisywać ale nie lubię jak ktoś mysli że jest lepszy ode mnie a nie jest. Co do mojej magii to ja używam magii ognia na IV kręgu, natomiast moja zdolność to odporność na choroby. Powiedział Drago.
Hadriel się uśmiechnął.
- Dobrze. Magia ognia to świetny sprzymierzeniec.
Teraz mag popatrzał na drugiego chłopaka.
- Ty jesteś tym wojownikiem, powiedz co cię tu sprowadza? Zapytał.
Chłopak popatrzał na Hadriela.
- Jestem tu po to aby wyruszyć na przygodę. Wiem że to dziwne że nie jestem magiem ale nigdy nie chciałem się uczyć czarów. Odparł.
- Dobra a powiesz mi coś o sobie. Odparł Hadriel.
- Jasne. Nazywam się Celtus, jestem wojownikiem więc nie używam magii, jeśli chodzi a to co lubię a co nie to lubię walczyć ale nie lubię magii. skończył.
- A twój talent? Zapytała Sara.
- Cóż nie do końca wiem jak to nazwać ale powiem tak. Mam niesamowitą sprawność w kojarzeniu faktów i myśleniu. Wyjaśnił.
Tutaj Drago lekko się zaśmiał.
- Śmieszy cię to? Zapytał Celtus.
- Nie no wiesz faktycznie dziwnie brzmi ten twój talent a co do imienia to też masz strasznie dziwne. Odparł Drago patrząc na wojownika.
Celtus podniósł się na nogi.
- Ty wcale nie jesteś lepszy. Powiedział do Drago.
Drago tylko spojrzał na Celtusa.
- Daj sobie spokój. Pokonałbym cię raz dwa. Odparł.
Celtus czuł że zaraz wybuchnie.
- Siadaj Celtus. Usłyszał wojownik od Hadriela.
Celtus spojrzał na niego i usiadł.
- A ty Drago też się uspokój. Powiedział w stronę czarnoskórego chłopaka.
Następnie mag wstał i zaczął chodzić po pokoju.
- Wiece chociaż po co tu jesteście? Zapytał Hadriel.
- Właśnie nie specjalnie. Odparła Sara.
- Rozumiem. Widzę że nic wam nie powiedzieli. Odparł mag.
- No więc tak. Nasza grupa to grupa I. Naszym zadaniem jest wybrać się w najdalsze tereny tych krain i odnaleźć oraz przekonać mieszkające tam stworzenia aby nam pomogły w walce z wampirami. Powiedział.
- A mamy kogoś konkretnego na myśli? Zapytał Drago.
- O to będzie jeszcze przed wami. Odparł Hadriel.
Mag zaczął kierować się do drzwi aby je otworzyć.
- Kapitanie? Rzucił Celtus.
Hadriel odwrócił się i popatrzał na wojownika.
- O co chodzi? Zapytał.
- Chodzi o to że kiedy tu przybyliśmy to usłyszałem jak ktoś mówił o jakimś Dworze Azgardu. Co to jest? Zapytał a Sara i Drago też popatrzyli na niego.
- Hymmm, Dwór Azgardu tak. Zaczął.
- No dobra. Dawno temu kiedy świat ludzi wyglądał inaczej a wampiry nie stanowiły jeszcze takiego zagrożenia. Innos stworzył na ziemi cudowny pałac który miał być miejscem rządów wybranych boskich królów. Pewnego dnia jednak bogowie wybrali kogoś najmniej odpowiedniego na to miejsce. Mówił i ciągnął dalej.
- Nazywał się on Kratos. Z początku wydawał się być normalnym bogiem ale z czasem coś zaczęło się z nim dziać. zachowywał się jakby opętały go złe duchy. Zaczął mordować i zabijać a jego armie którymi władał niszczyły co popadło. Przez to też zesłał na siebie gniew Innosa który zabił go swoim świętym płomieniem. Skończył na chwilę.
- No i co dalej? Zapytał Celtus.
- Dwór został zamknięty przez Innosa a w jego środku Innos umieścił ognionoścę aby bronił tego miejsca. Dwór jest zamknięty już bardzo długo a teraz Darker chce go otworzyć. Odparł.
Cała trójka wysłuchała długiej wypowiedzi maga i wstała.
- No to trzeba go powstrzymać. Rzucił Drago.
Hadriel się zaśmiał.
- Tak. Ale najpierw wykonamy własne zadanie. Chodźcie idziemy. Powiedział Hadriel. Wszyscy wyszli z pokoju i poszli w stronę wyjścia z kryjówki.
Przy wyjściu spotkali też inne grupy.
- I jak tam Hadriel? Zapytał Morgan.
- Jakoś się żyje. Moja grupa nie jest taka zła. Odparł.
- Ta moja też nie. Mam maga elektryczności, ognia i nawet astralnego. Odparł Morgan.
- Na prawdę. To powodzenia. Powiedział Hadriel.
- Dobra ludzie. Nie ekscytujcie się tak. Czas ruszać. Każdy w swoją stronę. I pamiętajcie spotkamy się w stolicy po wykonaniu naszych zadań. Mówił Ypsar a Morgan i Hadriel pokiwali głową.
- Jeszcze się spotkamy. Rzucił Morgan w stronę Hadriela.
Hadriel tylko się uśmiechnął i poszedł w swoją stronę ze swoją grupą.
Grupa Ypsara i Morgana również poszła w swoją stronę.
Wszystkie trzy już prawie w ogóle nie były widoczne dla reszty.
[tymczasem Darker w odbudowanym zamku]
- Przytulnie. Wygląda lepiej niż wcześniej. Powiedział gdy wszedł do swojej komnaty.
Za nim wszedł dziwnie ubrany osobnik. Miał długą togę kolory niebiesko białego z płomieniami wyglądał na kapłana. A na twarzy maskę oraz głowę zakrytą kapturem.
- Panie musimy zdobyć ten kostur. Powiedział zamaskowany osobnik.
- Racja. Odparł Darker.
- Weź ze sobą generała Dooma i razem we dwójkę znajdźcie te artefakty. Powiedział wampir.
- Tak ale części są dwie a Doom cóż my nie za bardzo się lubimy. Odparł zamaskowany.
- Rozumiem. Wtedy zabierz ze sobą Lena. On będzie bardziej odpowiedni jako towarzystwo. Odparł wampir.
- Jasne, panie. A co z Doomem? Zapytał.
- Przyprowadź go do mnie. Rozkazał Darker.
- Dobrze panie. Powiedział kapłan i wyszedł.
Darker spojrzał za okno swojej komnaty w stronę dworu który widział bardzo dobrze.
- Już niedługo. Mówił w myślach.

Koniec części II "Grupa"

Miłego czytania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:34, 14 Maj 2009    Temat postu:

Lubie God of War i troche mnie uraziłeś tym Kratosem ale ogólnie to fajne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:55, 14 Maj 2009    Temat postu:

Właściwie to on był taki. Taki ala morderca, lubił tłuc i masakrować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 09:16, 18 Maj 2009    Temat postu:

Cześć następna. Proszę nie łączyć postów.

"Gothic 3 Dwór Azgardu"

Część III "Plan działania"

Każda z grup poszła w swoją stronę pozostawiając kryjówkę i idąc na przód.
[tymczasem wampiry też nie próżnują]
Do komnaty Darkera wszedł ubrany w czarną zbroję z toporem na plecach i hełmie z którego wydobywała się para rycerz śmierci.
- Jestem panie, wzywałeś. Odparł pochylając się.
- Owszem generale. Masz za zadanie znaleźć jeden z elementów kostura otwarcia. Twoim terenem będzie teren lodowych wyżyn krainy Calinor. Powiedział wampir.
- Rozumiem. A co z górskimi klanami? Zapytał rycerz.
- Nie musisz się o nich obawiać. Klany mają od wielu lat własne problemy. Powiedział krótko.
- Rozumiem. Wezmę kilku naszych panów mroku i znajdziemy ten element. Odparł Doom.
- Tylko bądź z tym ostrożny. Rozumiesz. Powiedział Darker patrząc na generała.
Doom tylko skinął głowę i wyszedł.
- Myślisz że to dobry pomysł? Powierzać mu te zadanie. Zapytała postać która wyszła zza kolumny.
- Aaa, król Vokiel. Witam w swoich progach. Tak myślę że generał będzie dobrym wyborem. Odparł wampir.
- A ten kapłan? Zapytał król.
- On będzie szukał drugiej części na pustynni. Odparł Darker.
Vokiel przez chwilę nic nie mówił.
- Dobrze. Więc wracam do siebie. Powodzenia. Powiedział i zniknął rozpływając się w powietrzu.
Darker tylko odwrócił się w stronę okna i nadal patrzał w stronę dworu.
[nastała już noc grupa Ypsara omawia swój plan działania]
- Myślę że to miejsce będzie dobre. Powiedział Ypsar.
- Musimy rozpalić małe ognisko. Dodał po czym grupa poszła poszukać trochę drewna. Gdy zdobyli już dostatecznie dużo rozpalili małe ognisko i usiedli wszyscy.
- No więc dobra dzieciaki. Teraz zaznajomię was z naszym celem misji i naszą drogą jaką wybierzemy. Powiedział starzec po czym wyjął mapę.
- Widzicie to kółko to nasz cel. Forteca króla wampirów Vokiela. Musimy doprowadzić do ruiny ten zamek. To będzie pierwszy silny cios w armię nieumarłych. Jeśli nam się to uda to wojna z wampirami i nieumarłymi będzie łatwiejsza gdyż stracą oni swoich najwyższych dowódców. Wytłumaczył Ypsar.
- Dobrze a nasza trasa? Zapytał Cage.
- Właśnie...Powiedział mag i zaczął jeździć palcem po mapie.
-...tu jesteśmy my. Naszym następnym celem będą bagna musimy przez nie przejść by dojść tu. Do tzw. dolin nieumarłych. A dalej to jeszcze się zobaczy. Powiedział.
- Mówisz że przez bagna mistrzu, to nie jest niebezpieczne. Podobno żyją tam dziwne stwory i jakaś sekta. Powiedizała młoda dziewczyna o blond włosach ubrana na biało.
- Wiem że to niebezpieczne Casandro ale nie mamy wyjścia gdybyśmy mieli iść na około to stracimy czas a właśnie to najbardziej jest nam potrzebne. Wyjaśnił mag.
- Mnie zastanawia coś innego. Ta sekta, kim ona jest? Zapytał młody chłopak ubrany na czerwono.
- To nie jest pewne ale zwą się "Bagiennymi Wiedźmami". Może to tylko żart ale jeśli tam są to trzeba będzie być ostrożnym. Odpowiedziała Casandra.
- Po za tym Wiktorze damy sobie radę. Musimy. Dodał Ypsar.
Cała trójka siedziała a płomień zaczął dogasać.
- Musimy ruszać. Do bagien jeszcze spora droga. Rzucił Ypsar i wszyscy wstali dogasili ognisko i ruszyli w stronę bagien.
[Hadriel tez omawiał swój plan działania]
Cała grupa siedziała przy ognisku i rozmawiali na temat wybranej drogi.
- Dlaczego idziemy przez kopalnie? Zapytał Drago.
- Bo jest to najbezpieczniejsza droga. Chyba że chcesz się przeciskać przez nieumarłych. Odparł Hadriel.
- Co może się mieścić w kopalni? Zapytała Sara.
Hadriel przez chwilę pomyślał nad odpowiedzią.
- Cóż. Sądząc po wieku tych kopalni, mogą tam być pełzacze. Całe mnóstwo. Odparł.
Celtus jakby się zaśmiał jednak Drago nie było do śmiechu.
- Pełzacze...i ty mówisz że to lepsze od nieumarłych. Powiedział pretensjonalnie Drago.
- Po pierwsze to nie ty tylko kapitanie, a po drugie jeśli tak bardzo chcesz to idź przez tę dolinę i walcz sobie sam z nieumarłymi. Tylko pamiętaj, że będziesz całkiem sam a w walce z nimi nie pomorze ci nawet IV krąg. Powiedział mag patrząc na Drago.
- Dobra uspokójcie się. Powiedział Celtus po czym dodał.
- Drago ta misja jest ważna jak każda inna. Jesteś magiem ognia i potrzebujemy cię, twoja magia jest wręcz wyśmienita na pełzacze. Odparł w stronę Drago.
Drago jakby się uśmiechnął.
- Masz racje. Powiedział do Celtusa mag ognia.
- Przepraszam kapitanie. Zwrócił się do Hadriela.
- Już dobrze. Powiedział Hadriel.
W tym czasie coś dziwnego zaczęło wydawać jakieś odgłosy. Jakby jęki i krzyki, lecz tylko Sara je słyszała.
- Cicho! Powiedziała podniesionym tonem.
Hadriel przybliżył się do niej.
- Coś słyszysz? Zapytał.
Sara przez chwilę nic nie powiedziała.
- Tak jakby jęki, ale zero w tym mowy. Odparła.
Hadriel tylko spojrzał w ciemność. Dojrzał coś dziwnego. Poruszało się jak człowiek ale chwiejnym krokiem i nie było same.
- Zabierajcie wszystko i ruszamy. Nieumarli. Powiedział mag.
Wszyscy zabrali swoje rzeczy i zaczęli biec w kierunku kopalni.
[grupa Morgana również omawiała plan działania]
- No więc musimy iść tedy przez ten kanion, następnie gdy już przez niego przejdziemy będziemy się kierować ku Calinorowi i jego szczytom. Skończył Morgan.
- A co z drugą częścią? Zapytał ubrany w czerwone ubrania Woric.
- Podobno druga część jest w rękach pustynnego króla. Odparł Morgan.
- Ale na to przyjdzie jeszcze czas. Dodał.
- Nigdy nie słyszałam o tym kanionie. Niech pan nam coś opowie o nim. Powiedziała siedząca na przeciwko niego ubrana na żółto dziewczyna.
- Nie jestem panem. Do mnie mówcie po prostu Morgan. Ira...Zwrócił się do dziewczyny.
-...ten kanion był kiedyś miejscem gdzie podróżowało najwięcej kupców i emisariuszy zaprzyjaźnionych krain. Jednak po opanowaniu go przez prymitywne plemiona szlak stał się niebezpieczny i zaprzestano korzystać z niego. Powiedział mag.
- No dobra a one jeszcze tam są? Zapytał młody chłopak imieniem Mario.
- Cóż plemiona długo nie dawały znaku życia ale musimy się mieć na baczności. Odparł Morgan.
- Czyli mamy niebezpieczny kanion i wiadomości o nim nie wiele. Bułka z masłem. Powiedział uśmiechając się Woric.
- Ta. Odparł krótko Morgan.
- Dobra ludzie czas się zbierać. Bierzcie swoje rzeczy i zgaście ognisko. Powiedział mag i wstał. Reszta grupy zrobiła wszystko według instrukcji kapitana i cała czwórka ruszyła na przód.
[tymczasem w twierdzy Darkera]
Do komnaty wszedł jakiś wampir.
- I jak oboje już wyruszyli? Zapytał Darker.
- Owszem panie. Kapłan wziął swoich zaufanych nekromantów a generał panów mroku. Odpowiedział.
- Doskonale. Jeszcze jeden krok ku mojemu celowi. Pomyślał.
- Jednak mogą wynikać małe komplikacje. Dodał wampir.
Darker spojrzał na niego.
- Jakiem komplikacje? Zapytał.
- Podobno jakieś czteroosobowe grupki magów poruszają się swobodnie po krainie. Nie wiadomo jaki jest ich cel. Powiedział wampir.
- Cóż, macie ich mieć na oku. Mówcie mi wszystko na ich temat. Rozkazał Darker.
- Część informacji mogę powiedzieć już teraz. Są trzy grupy. Jedna z nich zmierza na płn.-wsch., druga na płn.-zach. natomiast trzecia na płd. Powiedział wampir.
- Rozumiem. Jeśli tylko będziesz miał nowe informacje przyjdź z nimi do mnie. Powiedział Darker do wampira, ten tylko się pochylił i wyszedł z komnaty.
Darker natomiast znowu zaczął patrzeć się w stronę dworu.

Koniec części III "Plan działania"

Miłego czytania Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 08:09, 30 Maj 2009    Temat postu:

Good.
Ale wracając do Kratosa to w końcu był Spartanin...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:31, 02 Wrz 2009    Temat postu:

Dobra tak to ja. Napisałem kolejną cześć. wiem wiem długo mnie nie było ale miałem powody ażeby nie być ale ostatecznie dzięki mojej mobilizacji (no i jednej osoby xD) wróciłem i będę dalej kontynuować prace na forum. Trochę tez odświeżyłem styl pisania powinno wam się czytać spójniej i lepiej.

Pozdrowionka i miłego czytania po takiej przerwie życzy wasz oddany Hadriel. ^^



"Gothic 3 Dwór Azgardu"

Część IV "Stara Kopalnia"

Ciemność była nie do zniesienia jakby trwałą wiecznie i nie było końca. Zanim zacznie się nowy dzień minie trochę czasu a tym czasem cała grupa Hadriela biegła ile tylko sił w nogach aby tylko nie dać się złapać goniącym ich nieumarłym.
- Są już blisko.
Krzyknął w stronę kapitana Celtus. Biegł najbardziej z tyłu zamykając cały pochód. W środku biegła Sara a na początku ulokowali się po kolei Drago i Hadriel który dzięki swojemu oku potrafił zobaczyć dokładniej ścieżkę.
- Już niedaleko.
Powiedział uspokajająco do grupy kapitan. Jęki i pokrzykiwania zombiaków i innych ścierw niosły się i były coraz to bliżej nich.
Sara odczuwała pewien strach przed nimi próbowała się uspokoić ale nie umiała. chciała nawet zamknąć oczy aby nie patrzeć na to wszystko i gdyby nie to że biegnie pewnie by tak zrobiła.
- Wszystko będzie dobrze.
Pocieszył ją Celtus łapiąc ją za ramię i jednocześnie spoglądając za siebie.
- Harielu niedługo nas dopadną.
Krzyknął w stronę swojego dowódcy.
Mag przez chwilę nim nie odpowiadał zastanawiał się co mógłby zrobić.
- Zatrzymanie się będzie głupie ale ciągły bieg nas wykończy.
Pomyślał gorączkowo po czym spojrzałem przed siebie mieli jeszcze dość spory kawał do przejścia.
- Hmm...nie wygląda to dobrze.
Pomyślał znowu po czym spojrzałem na swoich ludzi. Męczyli się czuł to. On sam tez był już zmęczony ciągłym biegiem. Nieumarli za to nie patrzyli na to tylko brnęli za swoim celem gotowi zabić, zbezcześcić i nawet pożreć ciała swoich ofiar.
Sara powolnym ruchem reki złapała się za pierś. Zaczęła kaszleć. Było coś nie tak. Kaszlała bardzo mocno.
- Wszyscy tu zginiemy jeśli się nie zatrzymamy.
Powiedział Drago.
Hadriel nie chciał zwalniać ale musiał dokonać wyboru a wyjścia z niej były nie zbyt obiecujące.
Napady kaszlu Sary nie ustępowały ale co gorsza nasilały się. Biegła odważnie ale nawet ona jako silny i wytrwały mag nie mogła w ciemnościach zauważyć korzenia. Potknęła się na nim lekko. Upadła prawie natychmiast.
- Sara!
Krzyknął Celtus szybkim krokiem podszedł do niej. Hadriel szybko na pięcie odwrócił się i podbiegł do swoich kompanów. Drago stał i przyglądał się fali nieumarłych jakie szły w ich stronę.
Zaczęli sukcesywnie okrążać grupę. Jęki, kaszlenie, szuranie o runo leśne i wstrętne krzyki zwycięstwa dały się nieść daleko.
- Jesteśmy otoczeni!
Krzyknął Drago. Spojrzał na Sarę i resztę oraz na znienawidzone żywe trupy.
Sara dalej kaszlała, Hadriel nie za bardzo rozumiał co się jej stało a Celtus był lekko podenerwowany.
- Celtus zajmij się nią. Opiekuj się. Gdy dam ci znać zabierzesz ją na plecy i polecisz do kopalni o tam.
Pokazał mu palcem stronę w którą ma się kierować Celtus. Celtus był wojownikiem chciał walczyć ale po pewnym czasie zrozumiał że nie może się sprzeciwić bo nie ma innego wyjścia. Hadriel wstał po czym dobył miecza i wyjął go z pochwy.
- Musimy sobie wyrżnąć drogą przez nich.
Rzucił do Drago po czym uśmiechnął się do młodego maga i zaczął biec na zombiaki. Drago jak i zombi były lekko zdezorientowani. Taki szybki i frontalny atak na liczebnie przewyższających grupkę zombi. To mogła być oznaka szaleństwa.
- Odbiło mu. A z resztą. Raz się żyję.
Pomyślałem Drago i sam dobył miecza po czym wyszeptał magiczną inkantacje i miecz zajął się ogniem. Celtus dalej siedział obok Sary. Czekał co stanie sie dalej.
Hadriel z krzykiem rzucił się ną sforę zombi. Pierwsze cięcie było wykonane z lewego boku. Miecz wszedł w nieumarłych jak w masło przecinając ich słabe cherlawe ciała na pół. Czerwona posoka trysnęła zabarwiając łagodną czerwienią trawę i okoliczne drzewa.
Drago też nie był w tyle. Ciął swoich wrogów jednocześnie podpalając ich przez co oprawcy przypominali żywe pochodnie niżeli strasznych nieumarłych.
Celtus też został zmuszony dobyć miecza aby bronić siebie i Sary która nadal kaszlała i nie czuła się najlepiej. Jeden z nieumarłych rzucił się na biedną dziewczynę która nie mogła się ruszyć poprzez kaszel.
- Ej ty plugawy draniu!
Rzucił w stronę zombiaka który był pozbawiony nóg. Ten właśnie spadał na dziewczynę z drzewa aby zatopić w niej kły.
Celtus tylko wyciągnął swoją klingę przed siebie po czym ciało nieumarłego natrafiło na nie czego efektem było przebicie na wylot.
- A masz.
Syknął tylko do trupa którym za chwilę cisnął we wrogów.
Hadriel i Drago wyrznęli już dość dużo nieumarłych. Mag spojrzał że cała rzeszą trupów koncentruje się na nich.
- Dobra. Celtus!
Krzyknął w stronę wojownika. Ten tylko odwrócił się i spojrzał na maga. Zrozumiał że to będzie ten czas.
- Chodź Sara.
Powiedział do ledwo przytomnej dziewczyny po czym zarzucił ją na ramię i zaczął biec w stronę kopalni.
- Drago za nimi ja robię plecy.
Rzucił Hadriel w stronę czarnoskórego maga.
Ten szybko zaczął za nimi podążać a z tyłu biegł Hadriel. Nieumarli nie ważne że stracili już dużą liczbę wojowników gotowi byli gnać za swoimi ofiarami nawet jeszcze przez następne godziny.
Hadriel co jakiś czas odcinał to rękę to głowę albo też nogę jakiemuś trupowi który próbował go zaatakować. Każda próba ataku nieumarłych ścierw była nieudana.
Celtus który biegł z przodu zauważył już szyb i początek kopalni.
- Jest! Szybko Drago, Hadriel.
Krzyczał wojownik i świadomość że zaraz się znajdzie w bezpiecznym miejscu dodawała mu sił.
Obaj magowie z tyłu też byli szczęśliwi że zaraz będą bezpieczni.
Celtus pierwszy wpadł do środka biegnąc jeszcze trochę wgłąb i na chwilę się zatrzymując.
Drago oraz Hadriel wbiegli za nim.
- Drago bądź tak miły, zamknij.
Powiedział szybko Hadriel siląc się na dowcip. Drago skupił swoją energię magiczną w dłoniach.
- Rzucam czar - Kula Ognia!
Krzyknął po czym jego ręka zaczęła się tlić i po chwili zajęła się ogniem. Po sekundzie wystrzeliła z niej kula ognia wielkości dojrzałego okrągłego arbuza. Owa kula uderzyła w sufit kopalni oraz podpory.
Te zawaliły się prawie natychmiast zamykając wejście dużą warstwą skał.
Jęki ustały teraz tylko ciemność i głucha cisza ich przywitały w tej zapomnianej kopalni.
[tymczasem u Darkera]
Młody krępy wampir wszedł do sali tronowej. Ukłonił sie lekko po czym zaczął mówić.
- Panie, nasza grupa nieumarłych zaatakowała grupę nadzorowanych przez nas magów.
Powiedział szybko wampir po czym czekał na reakcję swojego pana.
Darker tylko na chwilę odwrócił wzrok na wampira.
- Jaka grupa? Gdzie to się wydarzyło?
Zapytał spokojnym głosem i spojrzał na posłańca.
- To była grupa blisko starej kopalni.
Wyjaśnił szybko i dalej stał.
- Aha, to dobrze. Rozkaż posłańcom aby ci w szybkim tempie polecili Vokielowi wzmożenie ochrony swoich terenów.
Rozkazał poważnym tonem Darker.
Wampir tylko zasalutował po czym wyszedł.
Zza kotary zaczął unosić się dziwny swąd. Jakby smród czegoś zgniłego.
- Wyjdź Len. Psujesz mi powietrze.
Powiedziałem Darker do całego źródła tego odoru.
- Po za tym powinieneś być z Kapłanem.
Dodał lekko zdenerwowany.
Len lekko pochylił głowę i spojrzał głupkowato na wampira.
- A no racja, ale kapłan pozwolił mi na razie tu zostać potem mam do niego dołączyć gdy znajdę wzmianki o kluczu do grobowca Asamitry.
Odparł mu spokojnie.
Darker z niesmakiem spojrzał na wampira.
- Dobrze idź sobie szukać tego klucza ale gdzie indziej. A teraz wyjdź!
Niemal krzyknął.
Wampir tylko lekko się uśmiechnął potem znów wszedł za kotarę i zniknął on jak i cały smród.
- Ah...znów świeże powietrze.
Rzucił w głuchą ciszę Darker.

Koniec części IV "Stara kopalnia"

Miłego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:34, 02 Wrz 2009    Temat postu:

Zarąbiste:Dale szczerze mówiąc już o tym zapomniałem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hadriel
Wojownik


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:57, 03 Wrz 2009    Temat postu:

"Gothic 3 Dwór Azgardu"

Część V "Gorgony"

Ciemność dość długo zakrywała im oczy dopóki Drago nie zapalił swojej ręki aby wpuścić trochę światła do tego miejsca. Sara nadal kaszlała. Celtus lekko się nad nią pochylił.
- Co sie dzieję. Hadrielu?
Zapytał lekko zdenerwowany. Nie chciał tracić kompana w drużynie.
Hadriel uklęknął na kolana natomiast samą dziewczynę położył na wznak. Czarodziejka kasłała już bardzo długo więc nie było to nic normalnego.
- Ciekawe.
Wydukał mag który złapał się za podbródek. Potem spojrzałem na Celtusa, Drago dawał im światło w tych ciemnościach.
Hadriel lekko pochylił głowę nad ją klatkę piersiową aby posłuchać bicia serca i pracy płuc. Serce biło trochę szybciej ale nie to było najdziwniejsze. Odchylił głowę i jeszcze raz przybliżył.
- Chrobocze?
Wypowiedział zdziwiony. Drago nie wiedział o co dokładnie chodzi kapitanowi. Celtus spojrzał na dziewczynę potem na maga.
- Jak to chrobocze?
Zapytał dziwnie zdezorientowany. Potem wpatrywał się w maga próbując coś wyczytać z jego twarzy.
- Jej płuca przy poruszaniu się chroboczą. Tak jakby tarły o coś.
Powiedziałem dziwnie kapitan do swoich członków grupy. Brzmiało to dziwnie jak płuca mogą chrobotać?
- No i to jest powodem kaszlu?
Zadał pytanie Drago.
- Nie, nie do końca.
Odparł Hadriel.
- To co w takim razie?
Zadał pytanie Celtus.
Hadriel na chwilę się zasępił po czym spróbował odpowiedzieć najłatwiej jak mógł.
- Sara jest chyba chora na Zwapnienie Płuc.
Powiedział to dość głośno. W kopalni zapadła cisza. Drago i Celtus spojrzeli na siebie.
- Jak to Zwapnienie Płuc?
Zadali pytanie niemal jednakowo.
Hadriel się uśmiechnął chociaż potem spoważniał.
- To chrobotanie to ucieranie się płuc o inne narządy. Po za tym same płuca też nie mogą się za bardzo rozciągnąć.
Wytłumaczył im to. Po czym tylko ciągnął dalej.
- Spytacie pewnie skąd kaszel. Już wam mówię. Kaszel jest powodowany przez pył który z płuc osiada na gardle kiedy ofiara próbuje oddychać.
Dokończył po czym spojrzał na Sarę.
- I..co teraz?
Zapytał nie pewnie Celtus.
- Nie mam odpowiednich leków musimy najpierw wyjść z kopalni a potem zacznę ją leczyć.
Wyjaśnił i delikatnie podniósł ją i trzymał na rękach. Wojownik lekko przegryzł wargi.
Hadriel tylko uśmiechnął się.
- Nie martw się o nią będzie dobrze.
Rzucił do niego po czym powiedział.
- Drago idź z przodu, Celestus ty za mną.
Rozkazał po czym sam ruszył a z nim cała reszta.
tunele kopalni były strasznie długie i wszystkie wyglądały tak samo nie różniąc się nawet ułożeniem kamieni.
- Hadrielu mówiłeś że tu żyją Pełzacze? Czemu ich tu nie ma?
Zadał pytanie Drago po czym uważnie spoglądał w dal.
- Nie wiem widocznie albo jest ich nie wiele albo są na niższych poziomach.
Odparł mag po czym on jak i cała grupa coś usłyszeli jakby charczenie i nagle upadające kamienie.
- Co to?
Zapytał spokojnie gotowy na starcie Celtus. Ręka była już na rękojeści miecza.
Drago spoglądał uważnie na przód. Hadriel zaś przytulił bliżej siebie Sarę która co jakiś czas pokasływała.
- Nie jest dobrze. Jeśli nas okrążą to będzie z nas masakra.
Pomyślał sobie Hadriel.
Charczenia i krzyki się nasilały. Czerwone przeszywające duszę ślepia były już zauważalne ale były tylko od strony Drago.
- Pełzacze!
Krzyknął Drago po czym przygotował ogień.
- Tylko jeden?
Zadał pytanie Celtus rękę nadal miał przygotowaną.
Zaraz za nim pojawiły się inne pary czerwonych rubinowych oczu. Dało się słychać ich jęk.
- I masz. Musisz tyle gadać?
Zadał pretensjonalnie pytanie Drago.
Hadriel tylko patrzał przed siebie bacząc na Sarę. Celtus zrobił tylko obrażoną minę ale nie spuszczał wzroku z pełzaczy.
- Drago spopiel je nie ma czasu.
Rzucił rozkazująco Hadriel.
Młody mag szybko podniósł ręce wyciągnął je przed siebie następnie zaczął wdychać bardzo dużą ilość powietrza. Zamknął też oczy na chwilę. Na jego twarzy malowało się skupienie bardzo duże.
Pełzacze nie mogły dłużej czekać rzuciły się na ofiary. Była rządne jedzenia i krwi.
- Atakują! Drago spal je.
Rzucił szybko Celtus. Hadriel lekko się cofnął.
Pełzacze były już jakieś 20m od celu. Nagle Drago otworzył oczy. Były pełne ognia jakby sam Innos wstąpił w jego ciało i tchnął swój ogień w jego serce.
Drago wydmuchał całe swoje powietrze zmieszane z ogniem które wcześniej zebrał w usta. Ognisty słup przewalił się przez cały tunel doszczętnie lub częściowo spopielając wstrętne robale.
- Inferno...
Tylko powiedział lekko zazdrosny Celtus. Jednak było coś nie tak dawało się słyszeć małe wybuchy od strony ginących pełzaczy.
Gdy atak Drago się skończył żaden robal nie był już żywy.
- Droga wolna.
Rzucił i machnął ręką. Potem sam poszedł pierwszy bo przypomniał sobie że idzie pierwszy.
Hadriel złapał jedną ręką na ramię Drago.
- Poczekaj chwilkę.
Rzucił do niego. Sarę oddał w ręce Celtusa. Ten spojrzał na Sarę i lekko się zaczerwienił i jednocześnie lekko się denerwował jej kaszlem potem tylko uciekł wzrokiem na postać Hadriela który klęknął przy jeszcze nie dopalonym truchle pełzacza.
Zbadał tylko cześć która wyglądał jakby została rozszarpane jakimś wybuchem.
- Wybuchały im głowy, mózgi nie wiem czemu ale wynośmy się stąd.
Powiedział stanowczo po czym znów zabrał od Celtusa dziewczynę.
Szli szybkim krokiem zrobili kilka kroków aż do ich uszu doszedł inny odgłos. Nie był to ani jęk ani charczenie ani żaden z poprzednich odgłosów.
Był to odgłos syczenia. Jakby stado węży wlazło przed chwilą do któregoś z szybów w kopalni i zaczęło masowo atakować.
Celtus jak i cała reszta odwróciła się i spojrzała w ciemność. Ukazał się im wężopodobny twór był od węża dużo krótszy no i nie posiadał oczu. Polegał na zmyśle węchu i dotyku.
- Co to?
Zapytał Celtus próbując podejść do tego dziwnego stwora. Szybko jednak został zatrzymany.
- Zgłupiałeś. Odejdź od tego. Powoli.
Powiedział najspokojniej jak mógł w stronę Celtusa. Ten posłuchał maga chociaż był nieco zmieszany. Drago tylko na nich patrzał i na to dziwne zwierze.
- Teraz musimy powoli się wycofać. Żadnych gwałtownych ruchów.
Powiedział spokojnie do towarzyszów Hadriel i zaczął się z nimi cofać.
Wężopodbne stworzenie pochylało łeb w prawo w lewo raz nisko raz wysoko. Wyglądało jakby myślało jakby kojarzyło fakty co tu się dzieje.
Powoli cała grupa cofała się aż nagle spadł kamień który wcześniej był na jednej ze ścian.
Wszyscy tylko wciągnęli powietrze. Wąż tylko przybliżył się na Hadriele i grupy.
Oni tez poczęli się oddalać.
Jednak idący Drago nie zauważył że za nim jest lekki wgłębienie. Nie mogąc złapać równowagi upadł na ziemię. Syknął przy tym przeraźliwie.
Teraz wąż już wiedział że tu są. Zaskrzeczał głośno.
- O cholera. Wiać!
Powiedział Hadriel po czym zaczął biec Drago i Cletus pobiegli zaraz za nim.
Cała chmara wężopodobnych stworzeń ruszyła za nimi. Cały tunel był w ich posiadaniu trzymali się ścian i sufitu gotowi spaść na swe ofiary nie wiadomo skąd.
- Rety więcej ich nie było?
Zapytał Drago.
- Zamknij się i biegnij.
Powiedział Celtus oddychając jak szalony. Biegli jak by ich diabeł gonił i w gruncie rzeczy byli gonieni przez coś co mogło ich zabić.
Wyjście było już widoczne.
- Jest tam!
Krzyknął Drago. W tej samej niemal chwili Celtus upadł na ziemię jego noga ugrzęzła między kamieniami.
- Ej pomocy!
Krzyknął głośno. Drago i Hadriel zatrzymali się.
- Drago idź do wyjścia. Przygotuj się do zawalenia wejścia. Zabierz też Sarę.
Rzucił do niego mag i wręczył mu dziewczynę.
Węże zaczęły oblegać ciało Celtusa ze wszystkich stron. Wojownik szamotał się próbując zrzucić je z siebie ale nie dawało to zbyt dobrego efektu.
- Aaa!
Tylko tyle wykrzyczał gdy poczuł że w okolicach jego uda coś wkręciło mu się w żyły. Potem jeszcze raz poczuł to w okolicy ramienia.
- Zniknijcie potwory! Rzucam zaklęcie - Strach!
Wykrzyczał Hadriel.
Węzę jakby natychmiast przestały walczyć. Coś poczuły w powietrzu. Poczuły oznaki zgrozy. Poczuły emanującą zło wrogość od postaci Hadriela.
Same szybko sie wycofały panicznie bojąc się maga. Niektóre wchodziły na siebie byle by tylko uciec od źródła strachu.
Mag podał tylko rękę Celtusowi po czym się uśmiechnął.
- Idziemy.
Rzucił do niego po czym po wyjściu dał tylko sygnał Drago. Ten po raz kolejny używając magii ognia zrobił kulę ognia która zniszczyła wyjście z kopalni.
Wszyscy trzej usiedli na ziemię. Byli zmęczeni i zmordowani ciągłym biegiem i uciekaniem.
Sara jakby się uspokoiła z kaszleniem. Teraz tylko płytko oddychała.
- Hadriel, nie jest chyba dobrze.
Powiedział Drago oglądając dziewczynę i badając oddech.
- Wiem, szybko potrzebne są jej leki. Trzeba znaleźć je i to szybko.
Powiedział po czym wstał i popatrzał na Celtusa.
- Jak się czujesz?
Zapytał się go i spojrzał na udo gdzie była pojedyncza dziurka.
- Masz tego więcej?
Zadał pytanie.
Celtus nie robił zdziwionej miny ale raczej przerażoną.
- Tak tutaj.
Pokazał mu ramię.
Hadriel tylko złapał się za głowę a potem opadł na ziemię.
- No to mamy problem.
Rzucił do obu. Drago przybliżył się do maga. Wojownik siedział nadal tam gdzie siedzi.
- Jak to problem? O co chodzi?
Zadał pytanie Celtus.
- Nie wiem kogo leczyć? Ciebie czy Sarę.
Powiedział bez żadnych ceregieli mag. Drago chciał coś powiedzieć ale powstrzymał się od tego.
Celtus tylko zrobił zdziwioną minę.
- Mnie? A co mi się stało.
Spojrzał na dziwne dziurki.
- Mówisz o tym?
Zadał pytanie i spojrzał na maga.
- Tak. Widzisz te dziurki to drogi którymi gorgony weszły do twojego krwiobiegu.
Wytłumaczył mu. Celtus wyglądał jakby kamień wysokości słonia zrzucono mu na głowę.
- Jak to? To były gorgony te gorgony?
Zadał pytanie z niedowierzaniem że go to spotkało.
Drago tylko zamknął oczy nic nie musiał mówić nie było po co.
- Tak te gorgony. I zostało ci tylko 48 godzin życia. Muszę je jakoś zniszczyć.
Powiedział spokojnie po czym wstał i odszedł na chwilę.
- Gdzie idziesz?
Zapytał Drago. Wojownik nie mógł wydusić z siebie ani słowa.
- Musze pomyśleć i może nazbieram ziół dla Sary.
Odparł spokojnie po czym wszedł w gęstwinę krzaków.
[tymczasem w odległych krainach Avadoru]
Słońce na Avadorze prażyło jak zwykle. Ale kapłanowi to nie przeszkadzało.
Spojrzał tylko na swoich nekromantów.
- I jak? Co z grobowcem?
Zapytał uprzejmie kapłan.
Jeden z nekromantów odziany w zielonkawą togę wystąpił i pokłonił się.
- Póki nie przybędzie Len nie otworzymy go. Jest zbyt skomplikowanie zapieczętowany.
Wyjaśnił powoli po czym podniósł głowę.
Kapłan tylko podrapał się po masce.
- Tak więc musimy na niego czekać. Oby się tu zjawił jak najszybciej bo nie lubię zwlekać.
Powiedział po czym wskazał na robaka który szedł sobie spokojnie. Robak zaczął zwijać się z bólu. Wił się w spazmach okropnego bólu. Cała widownia nekromantów była pod nie małym wrażeniem.
Robak ostatecznie przestał się ruszać. Kapłan tylko spojrzał na magów.
- Sprowadźcie mi tu Lena. Natychmiast.
Powiedział stanowczo i sam oddalił się do swojego namiotu.
Grupka musiała wybrać kto ma iść na spotkanie z Lenem. Jeden z magów przegrał i to on poszedł się spotkać z Lenem aby go przyprowadzić.

Koniec części V "Gorgony"

Miłego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothard
Generał armii
Generał armii


Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 34 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: wiem, że to czytasz?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 07:12, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Kolejna zajebiaszcza część Smile Pisz tak dalej Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOTHIC WEB SITE Strona Główna -> Twórczość własna użytkowników Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin