GOTHIC WEB SITE

Shandril

Temat na rozruszanie forum, chociaż pewnie tu nikt nie napisze :/
Chodzi o to, aby wstawić coś, co macie aktualnie pod CTRL-V czyli skrótu od "Wklej". Miłej zabawy ;o

Moje to:

[link widoczny dla zalogowanych]

Bo dawałem koledze link do angielskiej wikipedii o Mount&Blade.

Marcelo007

Ty to kurde pomysłowy jesteś, a ja mam (sprawdzę Very Happy

):
[link widoczny dla zalogowanych]
No, tak Razz

Mia

h t t p : / / w w w . y o u t u b e . c o m / u s e r / W i r g l i u s z

To ja miałam Surprised

(Ta spacja dlatego, że ja nie mogę umieszczać linków).

Marcelo007

Kolega dał mi linka, jeszcze nie wiem co to jest?
[link widoczny dla zalogowanych]
Ale na pewno jest długie Very Happy

Edit: Ok, już wiem co to jest... Sorki za TO!

Shandril

Jaki Nub XD

Emrong : Początek Wielkiej Wojny
Wstęp
W czasach rycerzy i wojowników…W czasach mrocznych wojen i magii…Żyło wiele potężnych ras, które toczyły ze sobą wojnę prawie od zawsze. Śródziemie było centrum tych krwawych starć. Orkowie, spowity cieniem wojowniczy lud. Krasnoludy, chyba każdy o nich słyszał, mimo to że są małe to przewyższają siłą i odwagą inne rasy. Ludzie zawsze dumni i stanowiący potęgę wspieraną przez inne sojusznicze ludy. To oni zawsze kierują wszystkim. W tych niebezpiecznych czasach żyją także gobliny i tajemnicze niziołki. Spór między wszystkimi rasami trwa od niepamiętnych czasów. Potęga wroga dąży do zabicia Jedynego Który Zjednoczy Wszystkie Krainy, inni tymczasem go bronią.

Młodość
Emrong syn Eorengha, wojownik który przybył do śródziemia z gór, z zachodu. Dorastał w swojej wiosce nieświadom tak naprawdę kim jest. Od małego szkolony w myślistwie i walce mieczem i innymi narzędziami mordu. W czasach jego młodości dzikie bandy rabusiów często odwiedzały góry Dughon. Eoregh zmarł w boju, kiedy jeszcze Emrong był dzieckiem. Opiekowała się nim matka a sztuki wojennej uczył brat Eoregha, który zwał się Moghor. Kiedy Emrong miał około piętnastu lat, wielka banda dzikich ludzi napadła na wioskę w której mieszkała rodzina Emronga. Balhalli nie długo się utrzymało w wyniku czego Moghor i matka Emronga zginęli a on sam uciekł konno wraz z kilkoma jeźdźcami. Długo gonili ich dzicy ludzie, większość z nich poległa w walce, ale około trzydziestu przeżyło. Dwudziestu zostało w wiosce, a reszta pojechała za Emrongiem mając pewność że zwyciężą. Nawet nie wiedzieli jak bardzo się mylili. Co prawda kompania Emronga liczyła zaledwie czterech zbrojnych z prostymi toporkami i prymitywnymi mieczami i sztyletami. W końcu najeźdźcy osaczyli grupkę we wnęce skalnej. Wtedy to rozegrała się dramatyczna scena. Trzech przyjaciół desperacko broniło się przed wrogiem. W tym samym czasie Emrong wspiął się na szczyt skały i zepchnął górę kamieni na wrogów. Zaledwie dwóch przeżyło, ale dzielny bohater skoczył na nich podrzynając gardła sztyletem. Dwóch przeżyło, jeden był ranny. Tarchor zawołał:
-Emrong chodź tutaj, Fenthi jest ranny!
-Jeśli chcemy przeżyć nie możemy zwlekać, pewnie dzicy wyślą nową bandę. Ale czekaj, czekaj co to?- mówiąc to wyciągnął kawałek papiery ze zwłok dowódcy
-To chyba jakiś list-powiedział Tarchor
-Przeczytam: ”Macie zabić tego Emronga, zanim osiągnie wiek męski! Dzisiaj napadniecie na tą ich wioskę, nie oszczędzać nikogo! Jeśli by uciekł gonić go i dopaść, jeśli tego nie dopilnujesz, osobiście zetnę ci głowę... To by było na tyle, uważaj to plemię to dobrzy jeźdźcy, mały na pewno był szkolony i umie walczyć!” Podpisano Kaghdon, nie wiecie kto to może być?
-To nie wróży nic dobrego. Moghor dziwnie się zachowywał, kiedy otrzymaliśmy wiadomość że dzicy zamierzają zaatakować. Wyglądał jak by chciał ci coś powiedzieć ale nie mógł tego zrobić. Wydaje mi się że coś masz cennego albo wasz ród coś ukrywa, jakieś brzemię. Chyba nie mógł ci tego powiedzieć póki nie osiągniesz wieku męskiego tak jak w liście…
-Hmmm… Nie zdążył tego powiedzieć, matka też nie żyje, co będzie? Jeśli się nie dowiem będę żył w niewiedzy i tylko uciekał…
-Później się nad tym zastanowimy teraz musimy jechać. Co będzie z Fenthim?- spytał Tarchor
-Nie wiem ty zadecyduj…- odparł Emrong
-Zostawcie mnie tu, jedźcie dalej…- odezwał się ciężko dysząc Fenthi
-Nie możemy tego zrobić, jesteś naszym przyjacielem, pojedziemy do leżącej kawałek drogi stąd Canti, to niewielka osada ale chyba mają uzdrowiciela…
-Ja… wiem wszystko Moghor mi powiedział, Emrong musi przeżyć-mówiąc to Fenthi podciął sobie nożem gardło
-Nieee! Fenthi coś ty zrobił, nieeee!- krzyczał Tarchor, Emrong spuścił tylko głowę i łzy spłynęły mu po policzkach…
-Tarchor… Lepiej nie krzycz bo nas znajdą- powiedział z żalem w głosie Emrong
Przykryli ciało Fenthiego łachami jednego ze zbirów i odjechali.

Lul, gdzieś to znalazłem i na inne forum wysłałem xd

Grignus

http://www.youtube.com/watch?v=zGTBRM8iAuY

Aaaaa

Shandril

Dobra, skoro codziennie to:

http://www.youtube.com/watch?v=L-ql9C_itQw

Przed chwilą wystawione na innym forum.

karqirek

nimfomanka 2

Ciekawe skąd się to tutaj wzięło Smile

Epikur

[link widoczny dla zalogowanych]
No nie no. Wszędzie ten elex :v