GOTHIC WEB SITE

archaniol

Pomyliłem się sory

Agreel · Wysłany: Nie 06:24, 08 Mar 2009 Temat postu:

DexKanon

Ludzkośc po raz kolejny została zaatakowana – tym razem zagrażają jej potworne kreatury rodem z najgorszych koszmarów. Kto może nas uratować? Kto nas ocali? Jest taki ktoś? Jest. A zwie się Sam… Serious Sam…

Serious Sam: The First Encounter – FPS/strzelanka/zabij wszystko co się rusza

Po dwóch ostatnich słowach wstępu na pewno wiecie już, że informację o potworach z koszmarów rodem można o kant (_!_) rozbić. I nie będę zaprzeczał. Ale może jednak po kolei.
Fabuła opowiada o… w myśl zasady „w takich grach fabuła się nie liczy” pominąłem ją. Jednak jakieś jej strzępy, np. to że cofamy się w czasie do starożytnego Egiptu załapałem Wink

. Nie wiem czy pomijając historię dużo straciłem czy nie – mimo to wiedziałem, co jest moim celem. A było nim przebrnięcie przez wszystkie poziomy strzelając z coraz potężniejszej broni do coraz większej liczby przeciwników.
Tak – o to w całym The First Encounter chodzi: o rozwalanie przeciwników. Nie uświadczysz tutaj zagadek logicznych. Jedyne co będzie odrywało twoją uwagę od trzymania spustu to szukanie kluczy i sekretów. Naturalnie te (sekrety, nie klucze) możesz sobie odpuścic. Dobra: rozwalanie przeciwników jest – ale jakich i z czego?
Wrogów jest w grze tyle rodzajów, że każdy znajdzie dla siebie coś ulubionego – spodobały mi się strasznie bizony, które pędzą na Ciebie niczym rozpędzona lokomotywa, a ty jednym uskokiem w bok we właściwym czasie możesz się uchronić przed wzbiciem w przestworza. Są też kamikaze bez głów, za to z dwoma bombami w rękach. Biegną w twoją stronę (oczywistym jest, że poruszają się szybciej niż ty) i musisz je ustrzelić zanim się do Ciebie zbliżą. Może i brzmi łatwo, ale gdy tacy nadbiegają z kilku stron, robi się gorąco. Nie wolno zapominać też o harpiach, mechach (nigdy nie mogłem stwierdzić, czy są one bardziej żyjące czy bardziej mechaniczne) i skorpionach z minigunami.
Ale my przy tej zgrai nie jesteśmy bezbronni – zaczynając od noża i dwóch rewolwerów, poprzez shotguna i strzelbę, na rakietnicy i minigunie skończywszy. Każda broń ma swoje zalety i wady: shotgun jest słaby, ale szybszy od strzelby, która jest silniejsza. Pistolet maszynowy jest słabszy od miniguna, ale wolniej traci pociski. Jeśli już przy broniach jesteśmy, warto wspomnieć o dwóch ciekawych: pierwsza to działko plazmowe, dźwiękami przywodzące na myśl Gwiezdne Wojny – strzela zielonymi pociskami, niczym blastery szturmowców Imperium.
Drugą bronią, jest zasłaniająca niezłą cześć ekranu, armata. Tak! Najprawdziwsza armata, zarazem najpotężniejsza broń w grze. Żaden przeciwnik nie przeżył z nią dyskusji na temat sensu krucjaty Sama.
Grafika jest przestarzała, ale nie przeszkadza w grze. Bolączką jest to, że otwarte przestrzenie są zbyt otwarte, ergo, trzeba się nieźle nachodzić z miejsca na miejsce. Jest to pewnie spowodowane tym, że twórcy chcieli się jak najbardziej pochwalić swoim silnikiem, wiec zrobili jak największe plansze. Ale zdecydowanie przesadzili. Mogli dodać jakiś element, dzięki któremu Sam porusza się szybciej. Mimo to starożytny Egipt został ładnie, choć kanciasto przedstawiony.
Dźwięki są niezłe: krzyki potworów, odgłosy broni (powtórzę się, co mi tam: działko plazmowe ma piękny odgłos Very Happy

). Zaś jeśli o muzykę chodzi… Ta jest fenomenalna Very Happy

. Jeszcze nie słyszałem takich melodii, które naprawdę pozwalają ci poczuć, że uczestniczysz w czymś epickim Smile

. Wielki plus za muzykę, naprawdę Smile

.
Serious Sam: The First Encounter to świetny odstresowywacz – nie ma to jak powalać tysiące potworów w drodze do uratowania świata. Niestety, rozgrywka trwa bardzo krótko – mi zajęło to kilka godzin.

[link widoczny dla zalogowanych]

Wróg pokonany – można wracać do domu. Lecz co to? Lot na pokładzie statku kosmicznego nie przebiegł spokojnie – lądujemy w lasach tropikalnych, których budowle to świątynie Inków i Majów. Kolejny wróg i kolejne tysiące przeciwników do powalenia – nie pozostaje nam nic innego jak chwycić broń w dłoń i zrobić kolejną rzeźnię.

Serious Sam: The Second Encounter – FPS/strzelanka/większy sajgon niż poprzednio

Pierwszy Serious Sam to pokaz nowego silnika – jak wielkie przestrzenie i budynki potrafi generować. A że przez przypadek wyszła doskonała strzelanka, przy której można się zrelaksować wyłączając mózg i zaprzęgając do roboty tylko palce, to już inna para kaloszy. W grze było wszystko zapięte na ostatni guzik – nie licząc czasu rozgrywki. Twórcy postanowili naprawić swój błąd, wykorzystując przy okazji zasadę „im więcej, tym lepiej” – czy im się to udało?
Mogę od razu stwierdzić, że tak – chociaż jest kilka błędów. Ale o nich za chwilkę.
Fabuła stawia nas przed kolejnym wrogiem – Mentalem, który… I ponownie muszę sobie darować streszczenie historii – musicie mi to wybaczyć Razz

. W ogólnym rozrachunku, chodzi o to samo co wcześniej – rozwalanie coraz większej grupy wrogów z coraz większego gnata. Standard.
Jednak teraz nie spacerujemy już po starożytnym Egipcie – tym razem są to świątynie Majów, Inków i średniowieczne zamki. Atrakcji nie zabraknie. Niestety, miejscówki w tej grze nie mają czegoś, co by do nich przyciągało – tak jak w The First Encounter. Nie, nie żeby były złe – ale podobają się zdecydowanie mniej. I tak jak poprzednio, wadą są zbyt otwarte wolne przestrzenie. Chociaż i o tym twórcy pomyśleli, dając nam bonus w postaci butów przyśpieszających krok. Znajdujemy je jednak rzadko i co najwyżej tylko podczas walki.
Właśnie – co nowego w sferze walki? Ano, nowe bronie i kilka bonusów. O butach już wspomniałem – jest jeszcze zwiększenie zadawanych obrażeń i nietykalność – każdy z tych bonusów działa krótką chwilę, więc trzeba starać się wykorzystać je jak najlepiej.
Są oczywiście też nowe bronie: piła łańcuchowa pomocna w walce w zwarciu (czyli nie przydatna Razz

), miotacz ognia, który swoją drogą naprawdę mi się podoba – wystarczy podpalić wroga i patrzeć jak biedaczek kona. Jednak najbardziej przydatna, co i niewykorzystywana przez nowicjuszy jest snajperka: po odpowiednim przeszkoleniu się w tej broni staje się ona narzędziem mordu przeciwko nadbiegającym wrogom. I ostatnia z nowości, to Serious Bomb – uaktywniając ją pozbywasz się z planszy wszystkich przeciwników…
…których swoją drogą też przybyło: są zmutowane mrówki (co ja poradze że mi się tak kojarzą? Very Happy

) z miotaczami, byki z rakietnicami i wielcy farmerzy z dyniami zamiast głów i piłami łańcuchowymi w dłoniach. Poza nimi nie pamiętam żadnych nowych przeciwników. Oczywiście, spotkamy starych dobrych przyjaciół jak bizony, kamikaze i skorpiony.
Grafika prezentuje poziom poprzedniczki – proste, kanciaste budowle które jednak doskonale spełniają swoją role. Modele potworów nawet dzisiaj mogą się podobać, ba, nawet śmieszą jak dawniej.
A muzyka? Kiedyś była idealna, i w tej części nadal taka pozostaje. Udźwiękowienie też stoi na wysokim poziomie, lecz całkowicie spartolono odgłosy wydawane przez działko plazmowe – z tego powodu starałem się jak najmniej go w grze używać.
Twórcy chcieli zrobić „To samo co wcześniej, tylko bardziej” – i naprawdę im się to udało. Polecam tą gre tak samo, The First Encounter. Zagrajcie a nie zawiedziecie się Smile

.

[link widoczny dla zalogowanych]

Pan Tak

Gram w Serious Sam ale tylko w drugie starcie bo nie mam zamiaru przekładać płyty za płytą żeby pograć i w to i w to xD Gra fajna polecam moja ocena to 10/10 Very Happy

(wiem wiem, śmiejcie sie xD).

Cro

Mam dobrą wiadomość dla tych którzy lubią Sama i pierwsze starcie. Wyszła wersja odnowiona! HD !

[link widoczny dla zalogowanych]

Czyli to samo, tyle że bardziej szczegółowo i ładniej Smile

.

Inuyasha

Dość dawno temu już wyszła Wink

Aktualnie czekam na Multiplayer [tryb kooperacji rządzi!]

Agreel

Inuyasha

Szykuje się SS 3 Wink

Na tym samym silniku co SS HD